Trwa ładowanie...

Tytoń, czyli i tak źle, i tak niedobrze

Avatar placeholder
29.11.2018 15:12
Tytoń, czyli i tak źle, i tak niedobrze
Tytoń, czyli i tak źle, i tak niedobrze (123rf)

Wyniki badania sondażowego GATS w Polsce wskazują, że aż 50 proc. nałogowych palaczy chciałoby w przyszłości rzucić palenie. Choć specjaliści zgodnie twierdzą, że najlepszym rozwiązaniem dla zdrowia organizmu jest całkowita rezygnacja z tytoniu, duża część prób zerwania z używką kończy się niepowodzeniem. Czy wobec tego istnieją alternatywne dla papierosów produkty, które skutecznie pomogą zniwelować ryzyko chorób serca i naczyń, układu oddechowego oraz nowotworów?

1. Szkodliwa historia tytoniu

W Europie tytoń pojawił się prawie pięćset lat temu i choć niemal natychmiast zjednał sobie przychylność przedstawicieli wyższych sfer oraz środowiska artystycznego, nie od razu traktowano go w kategoriach używki. Dla pozbawionych dzisiejszej wiedzy medycznej notabli palenie fajek, cygar czy wciąganie tabaki nosiło znamiona rozrywki, która pomagała wyostrzać zmysły oraz poprawiać koncentrację. O prozdrowotnych właściwościach tytoniu pisali także ówcześni lekarze, którzy polecali wykorzystywanie jego liści w leczeniach chorób dermatologicznych.

Popularność papierosów w kształcie, który znamy dzisiaj, przyniósł jednak dopiero wiek XIX. Rewolucja przemysłowa oraz zmieniające się nawyki społeczeństwa przyniosły powstanie pierwszych fabryk, wyspecjalizowanych ściśle w masowej produkcji papierosów. Tym samym możemy założyć, że to właśnie “wiek pary i żelaza” otworzył nowy rozdział w historii tytoniu, a co za tym idzie - coraz liczniejszych przypadków chorób onkologicznych, układu oddechowego oraz serca i naczyń.

Zobacz film: "#dziejesiewbiznesie: Papierosy z Polski pali się na całym świecie"

Pierwsze naukowe publikacje dowodzące toksycznego związku między paleniem a nowotworami i schorzeniami kardiologicznymi pojawiły się w latach 30. XX wieku, jednak dopiero dwadzieścia lat później problemem zajęto się na szeroką skalę. Nowopowstałe organizacje zaczęły ostrzegać konsumentów przed spożyciem tytoniu w każdych ilościach, wskazując na udowodnioną zależność między papierosami a stale wzrastającą liczebnością odnotowanych przypadków raka płuc, zawałów serca czy udarów mózgu.

Tymczasem na światowych rynkach pojawiały się kolejne propozycje producentów, które dzięki udanej machinie marketingowej przedstawiono jako zdrowsze czy dedykowane konkretnej grupie odbiorców. Zdaniem naszego eksperta, próby różnicowania szkodliwości wyrobów tytoniowych są szkodliwe z punktu widzenia zdrowia publicznego.

- Mentolowe papierosy są szkodliwe w podobnym stopniu jak papierosy tradycyjne, a różnice między poszczególnymi markami nie uzasadniają kreowania którejś marki jako mniej szkodliwej. Każdy papieros jest szkodliwy, każdy zwiększa ryzyko wystąpienia zawału serca i nowotworów - komentuje prof. dr hab. n. med. Piotr Jankowski, organizator cyklu Konferencji "Kardiologia Prewencyjna” oraz Sekretarz Zarządu Głównego PTK.

2. Dobry i zły policjant

Czy na podstawie krótkiej historii tytoniu na Starym Kontynencie jesteśmy w stanie założyć, że odpowiedzialnością za wzrost liczebności problemów kardio- i onkologicznych można obarczyć jedynie papierosy (jako jeden z rodzajów przyjmowania), a nie sam tytoń per se? Dzisiaj wiemy już, że nie.

Wieloletnie badania naukowe pozwalają nam stwierdzić, że zawarte w liściach rośliny substancje toksyczne są trucizną niezależnie od sposobu używania tytoniu. Inaczej rozkłada się jedynie ciężar zagrożenia dla poszczególnych organów.

Tak na przykład palacze tradycyjnych fajek i cygar nieco rzadziej chorują na nowotwory płuc, za to częściej np. na raka języka i gardła. Uzależnieni od używania tabaki są mniej narażeni na wystąpienie raka oskrzela, w większym stopniu za to ryzykują rakiem jamy ustnej. Jedyną chorobą, w obrębie której nie wykazano różnic między palaczami a zażywającymi tytoń w inny sposób, jest miażdżyca, czyli choroba ścian tętnic, prowadząca w wielu przypadkach do wystąpienia zawału serca lub udaru mózgu.

3. Między Scyllą a Charybdą

Prawdziwy przełom na liczącym miliardy euro rynku tytoniowym przyniosło pojawienie się elektronicznych papierosów, czyli urządzeń inhalacyjnych, które skrajnie szkodliwy dym papierosowy zastępują aerozolem zawierającym np. nikotynę. Część ekspertów uważa, że wybór tzw. e-papierosa stanowi mniejsze zło dla organizmu. Istnieją również przesłanki. by sądzić, że palenie nowoczesnych odpowiedników tradycyjnych papierosów może być skuteczną formą leczenia zespołu uzależnienia od tytoniu. Nie należy jednak zapominać, że badania w tym zakresie wciąż się toczą, a zdaniem ekspertów potrzeba jeszcze nawet 15 lat do pełnej oceny zagrożenia. Elektroniczne papierosy przynoszą jednak dodatkowe ryzyko.

- Stosowanie papierosów elektronicznych jest mniej szkodliwe - zarówno ze względu na rozwój nowotworów, chorób płuc, jak i ryzyko występowania chorób serca i naczyń. Niestety, istnieje obawa, że elektroniczne papierosy zdejmą negatywne odium z palenia papierosów, a w konsekwencji częściej będą po nie sięgać dzieci i młode osoby dorosłe. To jest właśnie niebezpieczeństwo, które podkreślamy od kilku lat - mówi prof. Piotr Jankowski.

A jest się czym martwić. Zgodnie z raportem WHO M-POWER, aż połowa nastolatków w wieku 13-15 lat przynajmniej raz próbowała tytoniu, zaś przytaczane wcześniej krajowe badania GATS wskazują, że początek nałogu najczęściej przypada na czas między 18. a 24. rokiem życia. Chociaż wraz z biegiem lat sukcesywnie zmniejsza się liczba palących, z papierosem dalej nie rozstaje się co czwarty Polak.

Zobacz też:

- Ponieważ “spacerowanie” z papierosem przestało być modne, a od siedmiu lat nie można także palić w restauracjach, w kawiarniach, barach czy w innych miejscach publicznych, w mniejszym stopniu widzimy palaczy. Nie należy jednak zapominać, że ten problem wciąż istnieje i dotyczy ponad 1/4 dorosłych Polaków - gorzko puentuje prof. Jankowski.

Niepokojące są również statystyki dotyczące pacjentów po przebytym incydencie kardiologicznym. Niedawno ogłoszone wyniki badania POLASPIRE wskazują, że ponad 50 proc. palaczy kontynuuje palenie po zawale serca lub zabiegu angioplastyki wieńcowej (tzw. stentowanie albo balonikowanie). Mimo znacznego rozwoju medycyny w ciągu ostatniego ćwierćwiecza, w tym rozwoju nowych metod leczenia zespołu uzależnienia od tytoniu, sytuacja w zakresie palenia papierosów przez osoby z chorobami serca i naczyń pozostaje nierozwiązana. Wyzwaniem dla specjalistów jest więc opracowanie nowej, skutecznej strategii dotyczącej prewencji wtórnej.

Tekst powstał z okazji X Konferencji „Kardiologia Prewencyjna 2017” w Krakowie.

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze