Trwa ładowanie...

W Europie stwierdzono wariant indyjski koronawirusa. Lek. Bartosz Fiałek wyjaśnia, czy powinniśmy się go obawiać (WIDEO)

 Ewa Rycerz
24.04.2021 08:25

- Wariant indyjski na razie jest wariantem zainteresowania, wzmożonego nadzoru epidemiologicznego, ale nie jest jeszcze wariantem, który powinien nas niepokoić - uspokaja w programie "Newsroom" WP Bartosz Fiałek, lekarz reumatolog, który obserwuje epidemię od początku jej trwania.

Bartosz Fiałek wyjaśnia, że wariant indyjski koronawirusa ma w medycynie na razie status VOI, czyli "variant of interest". Oznacza to, że nie powinien niepokoić z powodu "ucieczki" spod odpowiedzi immunologicznej po przechorowaniu COVID-19 lub zaszczepieniu. Nie zaobserwowano także, by powodował cięższy przebieg choroby lub lepiej się rozprzestrzeniał.

- Zawiera on dwie mutacje. Jedną, która jest obserwowana w wariancie niepokojącym, tzw. kalifornijskim B1427/29, który faktycznie o 20 proc. lepiej się rozprzestrzenia pozwala na to mutacja L452R i jest ona zawarta w wariancie indyjskim. Możliwe więc, że będzie się on lepiej transmitował - tłumaczy Bartosz Fiałek.

Dodaje, że kolejna istotna zmiana to jest ta sama mutacja w pozycji 484. - Chodzi o zamianę aminokwasów na 484Q. Mutacja 484K występuje w wariancie południowoafrykańskim B1351 i jest to wariant, który ucieka spod odpowiedzi immunologicznej - wyjaśnia ekspert.

Dr Fiałek dodaje, że wariant południowoafrykański zmniejsza skuteczność szczepionek oraz naszej naturalnej odporności po przechorowaniu. - Ta mutacja indyjska jest zmodyfikowana, bo nie mamy K tylko Q, dlatego istnieje prawdopodobieństwo, że będzie zmniejszona skuteczność naszej odpowiedzi immunologicznej czy sztucznej po szczepieniu czy po przechorowaniu - podsumowuje ekspert.

WIĘCEJ W WIDEO

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także:

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze