Trwa ładowanie...
Artykuł zweryfikowany przez eksperta: Ewa Kozłowska

Każdy może zachorować na anoreksję

Każdy może zachorować na anoreksję
Każdy może zachorować na anoreksję (123RF)

Ania jadła tylko sałatę. Ważyła 33 kilogramy, gdy trafiła do szpitala. Na oddziale psychiatrycznym na obiad dostała schabowego. Stali nad nią póki nie zjadła. Dławiła się i płakała. Michał nie czuł głodu, z czasem zapomniał o jedzeniu. Słabł z każdym dniem.

spis treści

By oszukać organizm połykają waciki nasączone wodą. Rozsmarowują masło we włosy, byleby tylko go nie jeść. Są przekonani, że od zapachu jedzenia i natłuszczającego kremu można utyć. Na anoreksję cierpią zarówno 9-letnie dziewczynki i chłopcy, jak i dorośli, a badania dowodzą, że zaburzenia łaknienia z przyczyn psychicznych występują już u niemowląt.

1. Płaska klatka, chude ramiona

Waży słowa, szuka tych właściwych, które opisałyby to, co czuje. Rzadko pada w rozmowie słowo anoreksja, woli zaburzenie łaknienia. Anoreksja stygmatyzuje, a zaburzenia brzmią bardziej neutralnie.

Zobacz film: "Jak zdrowo jeść i tracić na wadze?"

- Stereotypowo uważa się, że choroba ta dotyczy skrajnie wychudzonych dziewczyn, które nie jedzą, bo chcą być modelkami. A tak naprawdę to skrywane emocje, rozpacz, wołanie o pomoc. Bo nie było w domu tyle ciepła, ile dziecku jest potrzebne, bo rozmowa była zbyt krótka i brakowało tych właściwych słów - opowiada Michał.

Ma 19 lat, od kilku lat leczy się na anoreksję. Układa swój świat od początku. Wszystko zaczęło się od braku akceptacji. Stawał przed lustrem i widział płaską klatkę piersiową, zbyt mało pociągłą twarz, nie taki brzuch i ramiona. Czuł się mało męski.

- Brak samoakceptacji wynikał z tego, że nie miałem ojca. Pojawiał się na chwilę i odchodził. W domu rodzice kłócili się, a ja byłem między nimi pośrednikiem, czułem się jak piłeczka od ping ponga odbijana od jednego zawodnika do drugiego - mówi Michał.

Brak samoakceptacji doprowadził go do perfekcjonizmu i natręctw. Ćwiczył do upadłego każdego dnia, by ukształtować idealną, wymarzoną, urojoną sylwetkę. I każdego dnia uczył się, niemal bez przerwy, nie dając sobie wytchnienia. Ćwiczył. Uczył się. Nie jadł. Ważył coraz mniej i słabł. Z czasem przestał odczuwać głód.

Nie rozumiał dlaczego oblewają go poty i zarazem czuje wstrząsające ciałem zimno. Leżał w łóżku i był w stanie już tylko pić wodę.

- W pewnym momencie stwierdziłem, że nie potrafię już jeść. Odzwyczaiłem mój organizm od pożywienia - mówi.

Endokrynolog, gastrolog, kolejni specjaliści nie pomagali. Trafił do psychiatry.

2. Jadła kotleta, dławiła się i płakała

Gdy w rodzinie Elżbiety Sas, bliska osoba zachorowała na anoreksję, nie zastanawiała się ani chwili, zaczęła działać. Ale za każdym razem natrafiała na ścianę. Nie takiej opieki i wsparcia oczekiwała. Patrzyła jak choroba powoli, zabiera jej ukochaną osobę. Zdesperowana zadawała sobie stale to samo pytanie - dlaczego?

Dlaczego ta choroba traktowana jest inaczej, dlaczego nie ma grup wsparcia dla takich osób i ich rodzin i czy umieszczenie chorego na anoreksję w szpitalu psychiatrycznym to dobry pomysł. I dlatego założyła w Malawie Fundację Drzewo Życia, ośrodek w którym leczą się osoby z zaburzeniami łaknienia.

Tu uczą się od nowa jeść, ale nie tylko. Porcje zależą od stanu zdrowia, od tego kto i ile się głodził. Między posiłkami mają terapię grupową i indywidualną, zajęcia grupowe z samooceny, komunikacji, podnoszenia własnej wartości, a także warsztaty arteterapii oraz z psychodietetykiem.

Kilka lat temu do ośrodka w Malawie trafiła Anka, ważyła wtedy 33 kg i nie potrafiła już jeść niczego, oprócz miseczki ziaren dziennie. Uczyli ją, powoli, od nowa. Zaczynała do kilku łyżeczek jogurtu dziennie. Udało się.

Anka już na widok jedzenia nie dostaje torsji i nie drży. Pracuje w ośrodku, odbiera telefony i rozmawia z tymi, którzy są na granicy życia i śmierci, tak jak ona wiele lat temu.

Gdy zachorowała miała 13 lat. Była zbyt wrażliwa i krucha, nie potrafiła poradzić sobie ze śmiercią najbliższych osób. Przestała jeść. Jej żmudna i dramatyczna walka z chorobą, to pobyt na oddziałach ratunkowych, na które trafiała w stanie całkowitego wycieńczenia. Procedura zazwyczaj była ta sama, kroplówki i karmienie do jelitowo. ****

- Moja skóra pękała, wypływało ze mnie osocze, do dziś  mam blizny na ciele - wspomina Anka.

Z oddziałów ratunkowych trafiała na oddziały psychiatryczne. Wspomnienia są bolesne. Pamięta, tylko schabowe na talerzu i pielęgniarkę, która stała nad nią dotąd, dopóki Anka nie zjadła kotleta. Jadła więc, dławiła się i płakała.

- Po takich terapiach byłam jeszcze bardziej chora, zamykałam się w sobie - wspomina.

3. 9 latki u psychodietetyka

Specjaliści, którzy zajmują się leczeniem zaburzeń odżywiania potwierdzają, że w szybkim tempie rośnie liczba chorych na anoreksję. Sześć lat temu, gdy Elżbieta Sas otwierała ośrodek na pierwszym turnusie pojawiły się 4 pacjentki, a wciągu roku 20, obecnie jest ich 60. Z konsultacji w poradni, którą uruchomili dwa lata temu, do września tego roku skorzystało już ponad 600 osób.

Psychiatrzy zauważają, że obniża się także dolna granica wieku osób, które trafiają na leczenie z powodu choroby. Jeszcze kilka lat temu najmłodszymi pacjentkami były 15, 16 - letnie dziewczyny, teraz są to 12 - latki. Anoreksja dotyczy również chłopców i mężczyzn.

Psychodietetyk Anna Kuczkin przyjmuje w swoim gabinecie nawet 9 - letnie dziewczynki chore na anoreksję. - Nie akceptują siebie, swojej sylwetki. Dodatkowo są prześladowane przez rówieśników, nie potrafią poradzić sobie ze swoimi emocjami – tłumaczy.

Problemem anoreksji od wielu lat zajmuje się Małgorzata Starzomska, dr psychologi klinicznej z Uniwersytetu Kardynała Wyszyńskiego w Warszawie. Prowadzi badania na temat choroby, spotyka się z pacjentami i recenzuje artykuły dotyczące tej choroby.

- Pierwsze zaburzenia w przyjmowaniu pokarmów spowodowane czynnikami psychicznymi mogą pojawić się już w okresie niemowlęctwa. Według tych teorii, odmowa jedzenia stanowi próbę przeciwstawienia matce, która przejawia toksyczną chęć zagarnięcia ciała dziecka. Oczywiście absolutnie nie można powiedzieć, że jest to normą, ale czasami taki związek może mieć miejsce - tłumaczy.

- Od niedawna w literaturze naukowej dotyczącej zaburzeń odżywiania stosuje się pojęcie „zespół gotowości anorektycznej”. Kilkuletnie dzieci mogą reagować na stres odmową jedzenia. Oznaczać to może, że w przyszłości będą bardziej podatne na zaburzenia odżywiania - dodaje Starzomska.

4. Utuczyć, nie wyleczyć

Wychodzenie z choroby jest powolne i bardzo trudne. Trwa nawet kilkanaście lat. Istotnym problemem jest to, że brakuje profesjonalnych ośrodków leczenia anoreksji. Młodzi ludzie trafiają  zazwyczaj na ogólne oddziały psychiatryczne, leżą z innymi pacjentami cierpiącymi na różne zaburzenia psychiczne. Rodzice dzieci dotkniętych anoreksją czy też osoby dorosłe szukają pomocy zazwyczaj w internecie.

To właśnie tam znajdują pojedyncze ośrodki oraz specjalistów. Elżbieta Sas radzi by szukać pomocy u lekarza rodzinnego, który może skierować na dalsze badania specjalistyczne.

- Czasami przyczyną zaburzenia łaknienia mogże być nieprawidłowy poziom hormonów, nie zawsze psychika - wyjaśnia Sas. Pomocy należy szukać również u psychoterapeutów, to oni powinni pokierować i wskazać miejsca, w których można rozpocząć terapię.

- Nie znam jednak pacjenta, który byłby zadowolony z leczenia na zwykłym oddziale psychiatrycznym. Tam leczy się objawy, a nie przyczyny, które są w głowie. Tam trzeba się utuczuć - tak mówią pacjenci trafiający do naszego ośrodka po leczeniu psychiatrycznym - podkreśla Sas.

Pobyt w takim miejscu, dla osób o tak specyficznej dolegliwości jest szczególnie traumatyczny. To miejsce stygmatyzuje ich.

Brakuje również terapeutów, którzy specjalizują się w pracy z osobami cierpiącymi na anoreksję, chociaż w ostatnich latach nastąpił ogromny postęp w tym zakresie, powstały oddziały specjalizujące się w leczeniu zaburzeń odżywiania (np. w Warszawie, Krakowie, Łodzi, Olsztynie) oraz ośrodki przypominające sanatoria (np. ośrodek w Malawie), gdzie niekiedy po raz pierwszy w życiu chorzy mają możliwość powiedzieć szczerze o swoim problemie.

- Niestety, nadal sporej liczbie chorych nie udaje się znaleźć skutecznej pomocy, mimo usiłowań lekarzy i psychologów nie udaje się pomóc, część z nich umiera w wyniku samobójstwa lub powikłań kardiologicznych - zauważa dr Starzomska.

5. Ale się zapuściła

Nie ma jednej przyczyny anoreksji. Każdy chory ma swoją historię. Podatne są na nią osoby wrażliwe, które dążą do perfekcjonizmu. Jeżeli żyją i rozwijają się w rodzinach dysfunkcyjnych, to są bardziej narażone na anoreksję czy bulimię. To ich wołanie o pomoc. Zwróćcie na mnie uwagę, nie radzę sobie – krzyczą.

Wstydzą się tego, co się dzieje w domu, nie godzą się z tym, że muszą prosić o miłość, rozmowę i czas.

Niestety wiedza o anoreksji jest niewystarczająca, dotyczy to również personelu medycznego.

- Podam kilka autentycznych przykładów,  z relacji pacjentów ośrodka i ich rodzin. Matka z nastolatką w trakcie wizyty lekarskiej skarży się lekarzowi, że córka nie chce jeść. Lekarz nie widzi problemu, odpowiedział, że dziewczyna źle nie wygląda - opowiada Elżbieta Sas.

- Dziewczyna przy kości staje na wagę u higienistki i słyszy, ale ty się zapuściłaś, musisz się odchudzić. Nie można wartościować i nie można mówić wprost, tak jak powiedział  brutalnie jeden z ojców do córki, nie jedz jak świnia, bo będziesz gruba. I dziewczyna przestała jeść, była zbyt wrażliwa - dodaje.

Ci którzy pracują z chorymi na anoreksję i prowadzą terapię radzą, by obserwować, rozmawiać i  nie unikać własnego dziecka. Gdy zaczyna zamykać się w sobie, niechętnie wychodzi z pokoju, unika kontaktu z rodziną i rówieśnikami - to są sygnały, które powinny nas zaniepokoić.

Niech zastanowi nas, dlaczego nie chce jeść wspólnie posiłków i dlaczego nagle kupuje za duże ubrania. Nie bądźmy zbyt opiekuńczy, ani zbyt apodyktyczni, pozwólmy dziecku popełniać błędy, ale czuwajmy.

Imiona niektórych bohaterów zostały zmienione.

Następny artykuł: Relacje rodzinne w anoreksji
Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze