Wstrząs anafilaktyczny mógł ją zabić. Kobietę uratowały trzy słowa
24-letnia Madi Bond cierpi z powodu idiopatycznej anafilaksji – ataków doświadcza nawet kilkanaście razy w roku, a ostatni z nich mógł ją zabić. Uratowała ją aplikacja o nazwie "What3words", dzięki której mogła wezwać pomoc, zanim straciła przytomność.
1. Anafilaksja idiopatyczna
Wstrząs anafilaktyczny jest reakcją organizmu na konkretny czynnik – np. alergen w pokarmie czy jad owadów lub substancję czynną leku – wskutek czego dochodzi do nagłego obniżenia ciśnienia tętniczego krwi, uczucia kołatania serca, może pojawić się wysypka, a chory odczuwa nierzadko duszności.
Reakcja ta jest niemal natychmiastowa i gwałtowna – w skrajnych przypadkach może prowadzić nawet do śmierci.
W przypadku anafilaksji idiopatycznej największą trudnością jest niemożność ustalenia, co jest źródłem nawracających wstrząsów. W przypadku Madi były to 23 incydenty anafilaksji w ciągu dwóch lat.
Ryzyko nawrotu kolejnych wstrząsów jest aż trzykrotnie wyższe w przypadku anafilaksji idiopatycznej, niż u chorych, których reakcję wyzwalają alergeny pokarmowe czy jad owadów błonkoskrzydłych.
W praktyce oznacza to, że chory musi się liczyć z nadejściem kolejnego ataku w każdej chwili. Nie sposób przewidzieć, kiedy to się stanie ani jaką będzie miało skalę, ale jedno pozostaje niezmienne – liczy się czas.
2. Niebezpieczny atak w czasie podróży autem
Młoda kobieta wspomina, że wracała autem do domu w Taunton, gdzie mieszka ze swoim chłopakiem.
Jak powiedziała kobieta: "Jadąc, widziałam trwające roboty drogowe i pomimo zamkniętych okien poczułam smród chemikaliów. Nie wiem, czy była to reakcja na farbę, której używano do malowania znaków na drodze czy na świeży asfalt, ale nagle poczułam, że mam zatkany nos".
Madi dodała, że wówczas uświadomiła sobie, że musi natychmiast zjechać z drogi. Młoda kobieta miała też nadzieję, że ten atak będzie łagodny. Zjechała w boczną uliczkę, kilka kilometrów dalej, i bez wahania zadzwoniła do rodziców:
"Mamo, musisz tu przyjechać. Nie dam rady jechać dalej" – powiedziała. Następnie wykonała telefon do siostry, która po krótkiej rozmowie uświadomiła sobie, że Madi traci kontakt z rzeczywistością i nie jest w stanie w sposób logiczny odpowiadać na pytania.
Powiedziała więc 24-latce, że natychmiast musi dostać adrenalinę.
Choć Madi zadzwoniła pod numer alarmowy, to zawroty głowy i duszności nie pozwoliły jej na określenie swojego położenia. Dyspozytor zapytał ją więc, czy posiada aplikację o nazwie "What3words".
3. Czym jest aplikacja ratująca życie?
Aplikacja, którą dobrze znają policjanci i ratownicy, to system geokodowania, ułatwiający lokalizację posiadacza smartfona.
"What3words" przekazuje współrzędne geograficzne za pomocą zestawu trzech słów przypisanych do miejsca o powierzchni 9 m kwadratowych.
W ten sposób cały świat został podzielony na 57 trylionów kwadratów o powierzchni 3 x 3 metry, a każdy z nich opisany kombinacją 3 słów. Wystarczy włączyć aplikację, ustalić swoją lokalizację i w razie konieczności – w tym wypadku zagrożenia życia – podać 3 słowa.
Dzięki temu, jak wspomina Madi, służby medyczne mogły ustalić miejsce tracącej kontakt z rzeczywistością kobiety.
"Gdyby karetka nie znalazła mnie tak szybko, naprawdę nie wiem, co by się stało" – wspomina Brytyjka.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.
