Kolejka do centrum Onkologii. "Jakbyśmy się zamknęli, kolejki by nie było"
W poniedziałek, 23 listopada, sieć obiegło zdjęcie, które przedstawia kolejkę do Centrum Onkologii w Warszawie. Przerażeni internauci udostępniają zdjęcie, obwiniając szpital za zaistniałą sytuację, nie znając realiów, z jakimi zmaga się polska onkologia. Rzecznik Narodowego Instytutu Onkologii, Mariusz Gierej, w rozmowie z WP abcZdrowie wytłumaczył, na czym polega problem widoczny na zdjęciu.
1. Centrum Onkologii w Warszawie
Zdjęcie obrazujące długą kolejkę do wejścia Centrum Onkologii w Warszawie zostało udostępnione 23 listopada na Twitterze. Rzecznik Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie w rozmowie z WP abcZdrowie powiedział, że poniedziałki zawsze były, są i będą trudniejsze pod względem przyjmowania dużej ilości pacjentów. Jest to spowodowane cyklami diagnostycznymi.
- Część badań trzeba zrobić w ciągu jednego tygodnia, więc lekarze starają się zaczynać przyjmowanie pacjentów w poniedziałki. Stąd też nagromadzenie liczby pacjentów jest znacznie wyższe niż w inne dni tygodnia, kiedy to realizowane są kolejne badania, by wdrożyć jak najszybciej leczenie – mówi Mariusz Gierej, rzecznik Centrum Onkologii.
Tak, tak. To kolejka do wejscia do Centrum Onkologii w Warszawie. Czegos podobnego jeszcze nie widzialem. pic.twitter.com/WzevT9dGPz
— Rafał Poniatowski (@rponiatowski) November 23, 2020
Jak zaznaczył, kolejka idzie szybko, ponieważ o godzinie 9:00 już takiego zdjęcia się zrobić nie da. Dodał również, że Centrum Onkologii wprowadziło udogodnienia dla pacjentów, by rozluźnić kolejkę.
- To, co zrobiliśmy, by zmniejszyć liczbę osób, to wprowadziliśmy dla pacjentów możliwość robienia badań krwi w niedziele. Pacjenci z dalszych okolic mogą przyjechać dzień wcześniej oddać krew do badania. Wtedy już nie muszą przyjeżdżać do Centrum w poniedziałek rano, tylko na wyznaczoną godzinę wizyty – mówi rzecznik.
Jak dodaje, pacjenci mają wyznaczone godziny wizyt. Natomiast z racji tego, że Centrum Onkologii w Warszawie jest największym ośrodkiem onkologicznym i leczy 80 proc. nowotworów rzadkich, ma w związku z tym bardzo dużo pacjentów z całego kraju. Osoby z dalszych rejonów Polski przyjeżdżają wcześniej, ponieważ często nie mają jak dojechać i czekają na swoją wizytę już w szpitalu.
- Teraz w pandemii jest znacznie więcej pacjentów z dalszych rejonów Polski. Część mniejszych szpitali, które miały oddziały onkologiczne, ograniczyło przyjęcia, a my dalej leczymy. Przyjmujemy wszystkich, bez względu na to, skąd przyjeżdżają. Tak to wygląda i pomimo że uruchomiliśmy możliwość wcześniejszego badania, zapisywania się na konkretne godziny to jednak sytuacja w poniedziałki jest taka, jaka jest. Obostrzeń epidemiologicznych nie zmniejszymy – mówi Mariusz Gierej.
2. Leczenie onkologiczne podczas pandemii koronawirusa
Przy tej skali epidemii, która w tej chwili jest, w zasadzie codziennie trafiają się pacjenci z podejrzeniem koronawirusa. Osoby, które przychodzą z objawami zakażenia, m.in. wysoką gorączką, czy kaszlem i chcą wejść do budynku, niestety są wstrzymywane i kierowane na badania pod kątem COVID-19. Jest to podyktowane bezpieczeństwem innych pacjentów.
- Przy wejściu jest mierzona temperatura, dezynfekcja, maseczki oczywiście obowiązkowe. To również znacznie spowalnia przyjmowanie pacjentów – mówi Gierej. - Jest też tak, że rodziny chcą wchodzić z pacjentami. My wpuszczamy tylko chorych, chyba że pacjent wymaga wózka, to wtedy jedna osoba może wejść. Jednak w takich sytuacjach często trwa dyskusja, co też wpływa na opóźnienie kolejki o następne kilka minut.
Według danych, którymi dysponuje Narodowy Instytut Onkologii, w Warszawie przyjmowanych jest około 2 tys. pacjentów dziennie. Cały Instytut jest obliczony na 25-30 tys. pacjentów rocznie, a w rzeczywistości przyjmuje ok. 140 tys. W zeszłym roku został przyznany fundusz na program rewitalizacji budynku klinicznego. Jednak, jak zaznacza rzecznik, prace dopiero się zaczęły, także na efekty trzeba będzie jeszcze poczekać.
- Krótko mówiąc, walczymy. Paradoksalnie należy się cieszyć, że kolejka jest, bo to znaczy, że jeszcze przyjmujemy pacjentów. Jakbyśmy się zamknęli, kolejki by nie było – dodaje Mariusz Gierej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Polecane
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.