Trwa ładowanie...

Chorują całe rodziny. Siedem razy więcej przypadków w Polsce

Szkarlatyna atakuje. Siedem razy więcej zachorowań w Polsce
Szkarlatyna atakuje. Siedem razy więcej zachorowań w Polsce (Getty Images)

Za oknem piękna pogoda, a w domu chorują całe rodziny - dzieci na szkarlatynę, rodzice na anginę. To już rekordowy rok. Tylko w ciągu ostatnich dwóch tygodni maja zgłoszono prawie trzy tysiące nowych przypadków - tyle, co przez pięć pierwszych miesięcy ubiegłego roku.

spis treści

1. Paciorkowce atakują. Gwałtowny skok zachorowań

Ciepłe miesiące z reguły oznaczają, że liczba infekcji wyraźnie spada. Jednak ten sezon jest nietypowy, od początku roku widać wyraźnie, że rośnie liczba zachorowań na wiele chorób zakaźnych. Po sezonie covidowo-grypowym lekarze alarmują, że teraz jest bardzo dużo zachorowań na szkarlatynę i anginę. Choroby szerzą się głównie drogą kropelkową.

Z raportów opublikowanych przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego wynika, że od początku roku do końca maja wykryto 24 043 przypadki szkarlatyny, znanej też jako płonica. To siedmiokrotnie więcej niż w ubiegłym roku. Przez pierwsze pięć miesięcy 2022 r. zgłoszono 3298 zachorowań.

Zobacz film: "Dlaczego chorujemy na anginę latem?"

- To potwierdza się w praktyce. Strasznie wzrosła nam liczba zakażeń paciorkowcowych, a szkarlatyna i angina to są jedne z chorób wywołanych przez paciorkowce - mówi dr Lidia Stopyra, specjalistka chorób zakaźnych, ordynator Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii Szpitala im. Żeromskiego w Krakowie.

- Generalnie ten wzrost widzimy już od kilku miesięcy. Pierwsze raporty ze Stanów Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii o groźnych infekcjach paciorkowcowych pojawiły się już w październiku, listopadzie ubiegłego roku - dodaje.

Pod koniec 2022 r. brytyjska Agencja Bezpieczeństwa Zdrowia opublikowała raport, alarmując o gwałtownym wzroście przypadków szkarlatyny i zakażeń inwazyjnych wywoływanych przez Streptococcus pyogenes. W ostatnich miesiącach zwiększone rozprzestrzenianie się zakażeń paciorkowcowych zgłaszały też inne państwa europejskie, m.in. Francja, Irlandia, Holandia i Włochy.

2. Charakterystycznym objawem jest malinowy język

Szkarlatyna jest chorobą zakaźną wywołaną przez bakterie Streptococcus pyogenes, czyli paciorkowce ropotwórcze. Chorobie towarzyszy wysoka gorączka, ból gardła i ogólne osłabienie organizmu.

- Szkarlatyna zazwyczaj przebiega z wysoką gorączką, choć mogą być postacie z niższą temperaturą. Pojawia się silny ból gardła, na początku jest bardzo obłożony język, potem śluzówki robią się malinowe, truskawkowe, my mówimy najczęściej o malinowym języku, do tego na ciele występuje bardzo drobna, lekko szorstka wysypka - wyjaśnia dr Stopyra. U dorosłych w przebiegu szkarlatyny może wystąpić również rumień na twarzy.

Malinowy język to jeden z charakterystycznych objawów szkarlatyny u dzieci. U dorosłych pojawia się rumień na twarzy
Malinowy język to jeden z charakterystycznych objawów szkarlatyny u dzieci. U dorosłych pojawia się rumień na twarzy (Getty Images)

Za falą zakażeń paciorkowcami idzie fala tzw. powikłań odległych, które pojawiają się 4-6 tyg. po zakażeniu. Jeśli w porę nie zareagujemy, choroba może prowadzić do zapalenia płuc i opłucnej, zapalenie serca, opon mózgowych, czy ostrego kłębuszkowego zapalenia nerek.

Szkarlatyna najczęściej dotyka dzieci, ale może zaatakować również dorosłych. W ich przypadku jednak znacznie częściej występuje angina wywołana przez te same bakterie.

- W przebiegu szkarlatyny może wystąpić też angina, natomiast szkarlatyna jest bardziej uogólnionym zakażeniem. Szkarlatynę rozpoznajemy, gdy pojawi się wysypka - wyjaśnia specjalistka chorób zakaźnych.

3. Skąd tak gwałtowny wzrost zachowań?

Większość schorzeń wywołanych paciorkowcami typu A to zakażenia o charakterze nieinwazyjnym, takie jak angina paciorkowcowa, szkarlatyna, ropień okołomigdałkowy, zapalenie zatok, czy ucha środkowego. Jednak bakteria może też doprowadzić do rozwoju ciężkich zakażeń inwazyjnych (iGAS), w konsekwencji może dojść do rozwoju paciorkowcowego zespołu wstrząsu toksycznego (toxic shock syndrome – TSS).

- Najbardziej niebezpieczna jest inwazyjna choroba streptokokowa - to jest najgroźniejsza postać obarczona wysoką śmiertelnością - wskazuje dr Stopyra.

Od początku roku w Polsce odnotowano 2 282 przypadki zakażeń Streptococcus pyogenes o charakterze inwazyjnym, u 55 pacjentów rozwinął się zespół wstrząsu toksycznego. Warto zaznaczyć, że mówimy o pierwszych pięciu miesiącach roku, a w całym 2022 r. odnotowano 19 takich przypadków.

- Paciorkowiec grupy A produkuje kilkanaście bardzo niebezpiecznych białek, które są toksynami dla naszego organizmu. Toksyny wytwarzane przez tę bakterię uszkadzają bardzo silnie nasze narządy, powodując błyskawiczną utratę wydolności nerek, płuc, serca - wyjaśniał w rozmowie z WP abcZdrowie dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. zagrożeń epidemicznych.

Skąd tak dużo zachorowań? Raport opublikowany przez Krajowy Ośrodek Referencyjny ds. Diagnostyki Bakteryjnych Zakażeń Ośrodkowego Układu Nerwowego wskazuje, że może to mieć związek ze wzmożoną aktywnością wirusów grypy i RSV w ostatnim sezonie.

- Trudno powiedzieć, jakie są przyczyny tej inwazji paciorkowców, trwają badania, czy jest to kwestia zjadliwości tego paciorkowca, czy pojawił się jakiś nowy wariant. Charakterystyczne jest to, że te zakażenia paciorkowcowe są często powikłaniem innych chorób, najczęściej występują po grypie, po COVID-19. Mieliśmy też sporo dzieci, u których rozwinęły się w przebiegu ospy. O ile nie możemy się zaszczepić przeciwko szkarlatynie, to są szczepienia przeciwko grypie i ospie, dzięki nim można by uniknąć wielu z tych powikłań paciorkowcowych - podkreśla dr Stopyra.

4. Dr Stopyra: Sytuacja jest groźna, a nie mamy leków

Lekarka dodaje, że poza wzrostem zakażeń paciorkowcowych, duży niepokój budzi teraz zagrożenie związane z odrą. Pisaliśmy ostatnio o tym, że schodzimy poniżej progu odporności populacyjnej, który chronił przed zachorowaniem również osoby niezaszczepione.

- Mamy teraz w szpitalu sporo dzieci z ospą, zakażeniami paciorkowcowymi, ale mieliśmy też już kilkoro dzieci z odrą. Biorąc pod uwagę poziom zaszczepienia w naszym społeczeństwie, możemy się spodziewać, że liczba tych przypadków będzie rosła - podkreśla dr Stopyra.

- PZH podaje, że jest siedem proc. dzieci niezaszczepionych przeciwko odrze, natomiast do tego trzeba dodać wszystkie niemowlęta, które są nieuodpornione, bo są przed okresem szczepień. Do tego mamy 10 proc. społeczeństwa w immunosupresji, te osoby mogą bardzo ciężko przechodzić tę chorobę. Poza tym wśród osób, które przyjmują chemioterapię, śmiertelność odry jest bardzo wysoka - sięga 70 proc. Także to jest sytuacja groźna, a nie mamy leków na tę chorobę - ostrzega lekarka.

Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także:

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze