Debata prezydencka 2025. Jakie pomysły na uzdrowienie służby zdrowia mają kandydaci?

– Zdrowie jest jednym z najważniejszych aspektów w naszym życiu. Politycy jednak nie podchodzą do tematów zdrowia poważnie. Słyszymy czarodziejskie zaklęcia, że będzie lepiej i kolejki skrócą się, a system będzie przyjaźniejszy pacjentowi, a nie dzieje się nic – powiedział Łukasz Jankowski, Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.

Następnie zapytał ubiegających się o fotel prezydenta RP, jakie inicjatywy w tym zakresie, które przyczynią się do poprawienia bezpieczeństwa mieszkańców naszego kraju, podejmą.

Kandydaci odpowiadali w wylosowanej wcześniej kolejności. W TV Republika zabrakło Magdaleny Biejat i Rafała Trzaskowskiego.

Zobacz także: Smutna scena w sejmie. "Nic ich nie obchodzimy"

Jakie są pomysły kandydatów na prezydenta RP na poprawę sytuacji służby zdrowia w Polsce? Jak chcą uzdrowić system, zmniejszyć kolejki do lekarzy i zadbać o zdrowie Polaków? Poniżej odpowiedzi w kolejności, w jakiej w jakiej ich udzielali.

Reforma służby zdrowia nie może polegać na tym, że wyjdzie ktoś i powie “eureka”. Nie ma takiego państwa w Europie, gdzie można powiedzieć, że jest lepiej. Starzejemy się i kolejki rosną. Jak temu zaradzić?

Myślę, że lekarz nie powinien widzieć chorego, tylko milion dolarów, który przed nim stoi. To właśnie kasy chorych powinny być antidotum na to wszystko. Niepotrzebna jest biurokracja, niepotrzebne wypisywanie ciągle świstków, które zajmuje lekarzowi po parę godzin dziennie. To są choroby, które można uleczyć od razu. Reforma służby zdrowia musi być cała.

Ta służba zdrowia już zbankrutowała, tylko możecie jeszcze o tym nie wiedzieć, bo po prostu nie przydarzyło wam się coś, co by wymagało takiej, a nie innej interwencji i opieki państwa. Jak wam się to przydarzy, to się zorientujecie, że to nie działa, że musicie zaczekać pięć lat. Najlepiej w ciągu tych pięciu lat umrzeć.

To też nie jest prawda, że kolejki wszędzie rosną. Są miejsca, gdzie kolejki maleją, np. w miastach, gdzie zamykane są szpitale. Tam ludzie w kolejkach nie stoją. Ludzie musieliby być niespełna rozumu, żeby stać do zamkniętego szpitala. Być może to jest najlepszy sposób: zamknąć wszystkie szpitale, wtedy kolejek w ogóle nie będzie.

Co ja zrobię dla Państwa, byście mogli poradzić sobie, gdy stanie się coś złego? Mój program to “kapelusz dla każdego”. Będzie kapelusz, będziecie mogli żebrać na ulicach polskich miast. Nie będziecie musieli pisać w internecie do celebrytów, żeby uzbierali na was pieniądze. Sami weźmiecie sprawy w swoje ręce. Do kapelusza po złotówce, po dwa, po pięć może ktoś dorzuci i jakimś cudem się wyleczycie.

Zobacz także: Problemy z nowym programem MZ "Moje zdrowie". "Nic nie wiemy"

Rzeczywiście żadnemu rządowi w latach 90. i w XXI wieku nie udało się naprawić polskiego systemu służby zdrowia. Ale tak źle, jak dzisiaj, jeszcze nie było.

Ja chcę być prezydentem pacjentów, których spotykam w dużych, małych i średnich miastach. Mówią, że jest źle, że jest coraz gorzej.

Nie pozwolę na prywatyzację polskiej służby zdrowia, a zaproponuję centrum obsługi pacjenta. Zintegrowany system zmniejszający kolejki do lekarzy.

Dopóki nie zwiększymy wydatków państwa na służbę zdrowia prawie dwukrotnie, to będzie trudno mówić, że naprawimy służbę zdrowia. NFZ jest agendą rządową. Powinien być zlikwidowany, a jego obowiązki powinien przejąć rząd, a ściślej – ministerstwo zdrowia.

Profilaktyka jest niezwykle ważna, a zawsze zapobiegać jest taniej niż leczyć. Nie są to całkiem bezkosztowe, ale niskokosztowe metody.

Także każdy lekarz powinien mieć asystenta. W tej chwili sporo czasu poświęca na papierkową robotę, a powinien zajmować się po prostu pacjentami. Dopóki tego nie zmienimy, dopóki tych stert papieru nie zlikwidujemy, pomimo komputerów, to będzie ciągle szwankować ochrona zdrowia, która ma być każdemu bezpłatnie dana, zgodnie z naszą konstytucją.

Trzeba demonopolizować, deregulować. Chciałbym dokładnie tak jak prezydent Donald Trump móc jednym podpisem wyrzucić do kosza te całe WHO-wskie dyrektywy, które zdrowia nie przynoszą, a przynoszą szereg zagrożeń. Średni prognozowany wiek Polaków został przecież skrócony o dwa lata.

Zobacz także: Ratują innych, a sami stają się ofiarami przemocy. Lekarz: "Bałem się o życie"

Od 35 lat żaden premier nie jest w stanie rozwiązać problemów z ochroną zdrowia. Kiedy zostanę prezydentem, powołam zespół roboczy, który w ciągu roku dialogu z ministerstwem zdrowia, jak i z przedstawicielami wszystkich sił politycznych obecnych w parlamencie wypracuje taką zmianę systemową, co do której będziemy mogli się zgodzić i pozwolić jej “jechać do przodu” przez 10 lat. Tak, żeby nikt przy tym niczego co chwilę nie zmieniał, a jedyną opowieścią, jaką politycy mieliby dla ludzi, jest to, że za waszych czasów było gorzej, kolejki były niższe.

Mam program prawie tysiąc stron liczący, jak tę zmianę systemową wykonać. Nie tylko być prezydentem pacjentów, ale prezydentem ludzi zdrowia, którzy w służbie zdrowia pracują.

Zacznijmy od tego, żeby rozważać o tym, by całą akcyzę z alkoholu przeznaczyć na ochronę zdrowia. Żeby odejść w obliczaniu tej kwoty, którą przekazujemy na to, od zasady r-2, czyli liczymy 6 i 8 proc. PKB, ale od PKB sprzed dwóch lat. To naprawdę też zasili ochronę zdrowia.

Obecny, dziadowski i niedziałający kompletnie system ochrony zdrowia jest z 2003 roku. Jedynym pomysłem [innych kandydatów – przyp. red.] jest dodać więcej pieniędzy do tego systemu. A to nie ma znaczenia, ile jest pieniędzy, ale jak są wydawane. Stany Zjednoczone na ochronę zdrowia wydają 17 proc. PKB i mają beznadziejny system ochrony zdrowia, a Singapur 6 proc. i ma jeden z najlepszych na świecie.

To, co należy zrobić, to powrócić do systemu, który mieliśmy w latach 90., który jest wzorowany na systemie z Niemiec czy ze Szwajcarii, gdzie są bardzo dobre systemy ochrony zdrowia, czyli konkurujące ze sobą kasy chorych. [...] Więcej konkurencji, by rozbić ten monopol NFZ.

Pierwsza z tych inicjatyw to podniesienie nakładów na publiczną służbę zdrowia do 8 proc. PKB. Bez tego nie da się skrócić kolejek. Druga sprawa, równie ważna – musimy rozdzielić "prywatne" i "publiczne". Skończyć z praktyką, że lekarze pracują 1/3 etatu w szpitalu, żeby odsyłać pacjentów do prywatnych gabinetów, gdzie każą im płacić za usługi medyczne. To jest nieuczciwe, to jest nie w porządku. To trzeba w końcu przeciąć. Tysiące lekarzy chcą to przeciąć.

System służby zdrowia, de facto omawiany przez polityków, nie ma nic wspólnego z ochroną zdrowia. Mamy system oparty na skalpelu, a nie na profilaktyce. Profilaktyka jest podstawą. Macie nie trafiać do tego systemu, a nie być na ten system nieporadny skazani.

Dziś w Polsce na profilaktykę wydaje się 1,9 proc. wszystkich wydatków na ochronę zdrowia. W Europie Zachodniej – 5,2 proc. To jest sześciokrotnie mniej na pacjenta w stosunku do średniej europejskiej.

Co chcę zrobić? Rozdzielić strefę publiczną i prywatną. Żeby lekarze nie korzystali z tego, że mogą zarabiać na tym systemie. [...] Podwyżki dla pielęgniarek i położnych to jest to, na co czekamy. I zlikwidowanie ministerstwa zdrowia, nie NFZ.

Należy natychmiast zabrać pieniądze politykom i dać je ekspertom. Proszę mi wybaczyć, ale w minutę nie można poważnie rozmawiać o ochronie zdrowia. Jak ja słyszę "więcej miliardów", to 20 parę lat temu było 20 mld, dziś mamy 220 mld. NIK donosi do prokuratury, bo się okazuje się, że im więcej pieniędzy, tym dłuższe kolejki. Jak będzie więcej pieniędzy, to będą dłuższe kolejki. Apeluję o rozwagę do polityków. Są eksperci w Polsce, są profesjonaliści, tylko wy jako politycy nie chcecie słuchać ekspertów.

Anna Piątkowska-Borek, dziennikarka Wirtualnej Polski