Agresywny nowotwór atakuje coraz młodszych. "Dla wielu jest to temat tabu"
Rak prostaty nie ma litości i wybiera sobie coraz młodsze ofiary. Co gorsze, Polska jest jedynym krajem w Unii Europejskiej, gdzie cały czas rośnie śmiertelność z powodu tego podstępnego nowotworu. Niestety chorzy trafiają do lekarza najczęściej, kiedy mają już przerzuty. - Polacy nie dbają o zdrowie i jest to dla wielu panów temat tabu - ostrzega urolog.
1. Zbyt późna diagnoza
Rak prostaty dotyka około 18 tys. Polaków rocznie, a jedna trzecia z nich umiera. To najczęściej rozpoznawany nowotwór złośliwy u mężczyzn. Odpowiada u nich za ponad 20 proc. zachorowań onkologicznych i jest drugą przyczyną zgonów z powodu chorób nowotworowych.
Alarmujący jest fakt, że ten groźny nowotwór ma największą dynamikę wzrostu zachorowań przy jednoczesnym wzroście śmiertelności ze wszystkich nowotworów, które atakują polskich mężczyzn.
Chorzy zgłaszają się do lekarza zbyt późno, najczęściej, gdy mają już przerzuty. Stąd też takie, a nie inne wskaźniki śmiertelności.
"Powszechnym i szczególnie niepokojącym zjawiskiem jest diagnozowanie dużej części polskich pacjentów na zbyt późnym etapie choroby" - alarmują autorzy raportu "Wprost o prostacie", który został opracowany przez Federację Przedsiębiorców Polskich we współpracy z przedstawicielami resortu zdrowia, NFZ, organizacjami pacjentów i ekspertami klinicznymi.
Blisko 25 proc. nowo zdiagnozowanych chorych ma już przerzuty, a to przekłada się na statystyki dotyczące zgonów.
- Przerzuty znacznie pogarszają rokowania i szanse na dłuższe przeżycie. Zdarzają się chorzy nawet z 40 przerzutami, a sytuacja jest na tyle tragiczna, że nie przeżywają sześciu miesięcy - przyznał w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. med. Paweł Salwa, kierownik Oddziału Urologii w Szpitalu Medicover w Warszawie.
2. Coraz więcej zgonów
O raku prostaty można już śmiało mówić w kategoriach epidemii. Tym bardziej że Polska bardzo negatywnie wyróżnia się na tle krajów Unii Europejskiej pod względem statystyk dotyczących zgonów.
Raport FPP wyraźnie wskazuje, że Polska jest jedynym krajem, w którym w okresie pięciu lat (2015–2020) odnotowano wzrost śmiertelności i to na poziomie aż 18 proc.
Wyleczalność raka prostaty nie poprawiła się w ciągu ostatnich lat, a wręcz stało się odwrotnie.
- To bardzo zła statystyka, szczególnie, gdy spojrzymy na dane z krajów zachodnich, gdzie wieloletnie przeżycie jest bardzo wysokie. Muszę powiedzieć, że pod tym względem jesteśmy na poziomie krajów trzeciego świata - przyznaje dr Salwa.
Przyczyną jest brak specjalistów, ale też fakt, że o tym groźnym nowotworze nadal mówi się za mało.
- Na cały kraj jest tylko 700 urologów, a przecież nie zajmujemy się tylko zdrowiem mężczyzn i rakiem prostaty. Dla porównania ginekologów jest kilkanaście tysięcy. Drugą przyczyną jest niska świadomość zdrowotna mężczyzn, która jest znacznie gorsza niż u kobiet. Polacy nie dbają o zdrowie i jest to dla wielu panów temat tabu - wyjaśnił urolog.
Co gorsza, prawie zawsze rak prostaty rozwija się bezobjawowo.
- Panowie, nie możecie się sugerować objawami, myśląc: "skoro nie mam symptomów, sprawnie oddaję mocz, mnie to nie dotyczy", bo to tak nie działa. Bardzo rzadko rak prostaty na etapie początkowym, a nawet średnio zaawansowanym daje objawy. Najczęściej robi to, gdy jest zaawansowany albo dopiero na etapie przerzutów - apeluje ekspert.
3. Dramat młodych chorych
Dlatego tak ważne jest, by robić badania profilaktyczne. To jedyna szansa na obronę przed rakiem prostaty, a w razie wykrycia guza - na szybkie rozpoczęcie leczenia. W tym przypadku nie działa zmiana nawyków żywieniowych, czy rezygnacja z alkoholu czy papierosów.
Niestety podstawowe badanie z krwi na stężenie PSA (antygenu wytwarzanego przez prostatę), które pomaga wykryć raka, nadal nie cieszy się takim zainteresowaniem, jakim powinno, biorąc pod uwagę dramatyczną sytuację epidemiologiczną.
Tymczasem należałoby o nim pomyśleć już nawet w wieku 30 lat, bo to właśnie u młodych pacjentów, choroba ma bardziej gwałtowny i agresywny przebieg niż u starszych mężczyzn.
Zdarza się, że młodzi pacjenci trafiają do lekarza w dramatycznym momencie, kiedy mają już liczne przerzuty. Wówczas, jak tłumaczy dr Salwa, można jedynie walczyć, by maksymalnie wydłużyć pacjentowi życie.
- Uznaje się, że jest to między innymi związane z poziomem testosteronu. To czynnik, który "karmi" raka. W związku z tym im jest go więcej, tym rak rozwija się szybciej i atakuje bardziej agresywnie. Stąd wiele gwałtownych przebiegów choroby u młodych pacjentów, którzy w związku z wiekiem mają wysoki poziom tego hormonu - tłumaczy dr Salwa.
Dlatego młodzi mężczyźni powinni się badać, zwłaszcza jeśli w rodzinie mieli przypadki raka prostaty. Jeśli PSA jest podwyższone (nie powinno przekraczać 4 ng/ml krwi), należy jak najszybciej skonsultować się z urologiem, który zleci dalszą diagnostykę.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.