Trwa ładowanie...

Już nie utrata węchu i smaku. Główny objaw subwariantu BA.5 jest zupełnie inny

Główne objawy subwariantu BA.5 przypominają grypę
Główne objawy subwariantu BA.5 przypominają grypę (Getty Images)

Wariant BA.5 odpowiada za przetaczającą się właśnie przez Europę falę zakażeń SARS-CoV-2. Najnowsze badania przeprowadzone w Wielkiej Brytanii dowodzą, że główne objawy nowej linii rozwojowej koronawirusa różnią się od tych, które zgłaszano w przypadku zakażenia Omikronem. To już nie przeziębienie i lekki kaszel, a objawy grypopodobne. Na jakie konkretnie symptomy najczęściej wskazywali pacjenci z pozytywnym wynikiem testu?

spis treści

1. Zmutowany Omikron atakuje gardło

Najnowsze badania przeprowadzone przez specjalistów z Imperial College London, w których wzięło udział 17,5 tys. Brytyjczyków dowodzą, że zakażenie wariantem BA.5 łatwo pomylić z grypą. Autorzy badania podkreślają, że w nowej fali zakażeń związanej z Omikronem zdecydowanie rzadziej dochodzi do utraty węchu i smaku. Infekcja przebiega łagodniej niż w przypadku Delty, ale jest bardziej dotkliwa niż w przypadku zakażenia Omikronem.

Z danych wynika, że najczęstszym objawem COVID-19 jest obecnie ból gardła, na który wskazało 58 proc. badanych. Na drugim miejscu wymieniano ból głowy (49 proc.), a na kolejnym znalazła się niedrożność nosa (40 proc.). Jeden z objawów - silne zmęczenie, odczuwalne jest zwłaszcza o poranku. Pojawia się pomimo dobrze przespanej nocy.

Zobacz film: "Prof. Zajkowska o twindemii"

Pozostałe objawy to:

  • kaszel suchy (40 proc.),
  • kaszel mokry (37 proc.),
  • chrypka (35 proc.),
  • kichanie (32 proc.),
  • silne zmęczenie (27 proc.),
  • ból mięśni (25 proc.),
  • obrzęk węzłów chłonnych w okolicy szyi (18 proc.),
  • bolesność oczu (14 proc.),
  • zmiana w odczuwaniu zapachu (13 proc.),
  • ból w okolicy klatki piersiowej (13 proc.),
  • gorączka (13 proc.),
  • dreszcze (12 proc.),
  • spłycenie oddechu (11 proc.),
  • ból uszu (11 proc.),
  • utrata węchu (10 proc.).

Dr Michał Sutkowski wyjaśnia, że zmienna częstotliwość występowania poszczególnych objawów w przypadku różnych wariantów koronawirusa wynika z genotypu danej odmiany SARS-CoV-2. Nie ma jednak wątpliwości, że jest to patogen, który w głównej mierze atakuje górne drogi oddechowe.

- Potwierdzam, że faktycznie głównymi objawami COVID-19 są obecnie ból gardła, ból głowy oraz niedrożność jamy nosowej, ale nie jest to bardzo duża różnica w stosunku do poprzednich wariantów. Nieco inne symptomy są wywołane drobną zmianą genotypu wirusa. Warto jednak podkreślić, że wymienione objawy nie są patognomoniczne, czyli charakterystyczne tylko dla podwariantu Omikronu, lecz także dla paciorkowego zapalenia gardła czy infekcji wirusowej. Obecnie u zakażonych pacjentów bardzo często dochodzi do zapalenia zatok i bólu głowy, ale na szczęście, nie obserwujemy aż tak wielu nacieków do płuc, duszności czy ciężkiego mokrego kaszlu. Niemniej musimy zwracać uwagę na to, w jaki sposób te objawy będą ewoluowały – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie dr Michał Sutkowski, lekarz POZ i Prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych.

Szacuje się, że w przypadku BA.5 czas utrzymywania się objawów chorobowych wynosi mniej więcej od trzech do pięciu dni. Dr Sutkowski podkreśla jednak, że nie u każdego będzie on taki sam.

- Trudno precyzyjnie wskazać liczbę dni, w których pacjenci będą odczuwali objawy koronawirusa, ponieważ u jednych mogą one zniknąć po trzech, u drugich po pięciu, a u jeszcze innych - po dziesięciu dniach od zakażenia. Są też tacy pacjenci, którzy chorują ciężko przez dwa tygodnie, ponieważ ich układ immunologiczny jest osłabiony. Trafiają do szpitala i choroba postępuje. Każdy organizm jest inny, dlatego nie można jednoznacznie określić czasu utrzymywania się objawów COVID-19 – informuje dr Sutkowski.

- Choroba zaczyna się z reguły od bólu gardła, głowy oraz kataru i niewielkiego kaszlu, drapania w gardle, gorączki, bólów kostno-stawowych. Te objawy trwają zwykle kilka dni i są zależne od ogólnego stanu zdrowia pacjenta, wieku i chorób współistniejących – dodaje ekspert.

Dr Sutkowski apeluje o zasłanianie nosa i ust w przestrzeni publicznej
Dr Sutkowski apeluje o zasłanianie nosa i ust w przestrzeni publicznej (East News)

2. BA.5 przełamuje odporność nabytą po przechorowaniu

Naukowcy informują, że podwariant BA.5 posiada dodatkowe mutacje L452R i F486V w domenie wiążącej wypustki receptora, co sprawia, że jest bardziej zakaźny. Najlepiej z dotychczasowych wariantów omija odporność nabytą po szczepieniu i przechorowaniu.

- Ten wariant jest niebezpieczny pod tym względem, że jest bardzo słabo rozpoznawany przez odpowiedź poinfekcyjną i poszczepienną. Pamiętajmy, że szczepionki bazują na oryginalnym szczepie z Wuhan, który rozpoczął pandemię. W związku z tym nawet osoby, które się zaszczepiły, mogą nie mieć wystarczającej odporności i zachorować po kontakcie z wariantami BA.4 i BA.5 – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska, wirusolog i immunolog z Uniwersytetu Marii Skłodowskiej-Curie w Lublinie.

- Łatwość przenoszenia się nowych subwariantów Omikrona sprawia, że zarażają się osoby, które już chorowały. A nawet te w pełni zaszczepione – potwierdza prof. Tim Spector (brytyjski epidemiolog i naukowiec - przyp. red.). Jego zdaniem należy wykazać znowu większą ostrożność w kontaktach z innymi osobami, szczególnie w pomieszczeniach zamkniętych.

Zakaźność nowego wariantu odczuły już niemal wszystkie państwa w Europie. Także w Polsce każdego tygodnia odnotowywane są wzrosty przypadków SARS-CoV-2. Minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że prognozowany w Polsce szczyt zakażeń nadejdzie w połowie sierpnia i osiągnie 8-10 tys. przypadków dziennie.

Właśnie dlatego dr Sutkowski apeluje, aby wprowadzić rekomendacje w postaci miękkich zaleceń, takich jak zasłanianie nosa i ust w przestrzeni publicznej.

- Uważam, że tego typu zalecenia powinny obowiązywać cały czas. Jeśli nie będziemy nosić maseczek, to cały czas będziemy mieli powtórkę z rozrywki. Jeśli tego nie zrozumiemy i nie będzie mocnych sygnałów w tym temacie od decydentów, to kiepsko widzę nie tylko obecną falę zakażeń, ale także inne zakażenia, które mogą wystąpić w najbliższej przyszłości – alarmuje dr Sutkowski.

- Ja sam nie zrezygnowałem z zakrywania nosa i ust w komunikacji miejskiej czy kościele. Kiedy tylko widzę, że jest tłok, zakładam maseczkę. W przychodni także się z nią nie rozstaję. Od trzech lat noszę maseczkę i nie dostałem grzybicy płuc. Jak żaden inny człowiek, który także tę maseczkę nosi. To powinno być oczywiste i jest mi wstyd, że naszym kraju nie jest. Namawiam, aby wraz z obserwowanym wzrostem zakażeń w kraju zasłaniać nos i usta, a kto może niech zapisze się na czwartą dawkę szczepionki – apeluje ekspert.

Dr Sutkowski dodaje, że o ile najnowsze warianty koronawirusa potrafią doprowadzić do infekcji mimo szczepienia, o tyle w dalszym ciągu bardzo dobrze chronią przed ciężkim przebiegiem choroby i zgonem.

- Dotychczas tylko 4 proc. osób powyżej 80 roku życia - czyli 70 tys. z 1,6 mln przyjęło czwartą dawkę szczepionki. To jest zgroza, ponieważ w niektórych krajach ten poziom wynosi 80 proc. U nas zapominano, że dla tej grupy osób COVID-19 jest chorobą śmiertelną. Władza powinna bić w tarabany, a nie cicho i z opóźnieniem rekomendować przyjęcie tzw. drugiego boostera osobom 60 plus. Izrael od stycznia umożliwił mieszkańcom z grupy 50 plus szczepienia czwartą dawką i rezultaty są świetne. Przekaz o konieczności szczepienia w naszym kraju jest zbyt miękki. Za dużo mówi się o tym, że szczepionki za mało chronią przed zakażeniem, a za mało o tym, że wciąż wysoce przed ciężką chorobą i zgonem. Taki przekaz to nóż w plecy szczepionkom i całej profilaktyce, którą posiadamy – kończy ekspert.

Katarzyna Gałązkiewicz, dziennikarka Wirtualnej Polski

Zobacz także:

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze