"Mamy kryzys". Polskie placówki medyczne upadają jedna po drugiej
Tylko w ciągu roku wydano blisko 80 decyzji o zawieszeniu oddziałów szpitalnych w całej Polsce. W styczniu posypały się kolejne. - Jesteśmy na granicy wytrzymałości. Pracowników nie wystarcza dla wszystkich, możemy tylko ich przeciągać, każdy na swoją stronę, jak zbyt krótką kołdrę - komentuje Tomasz Zieliński, lekarz rodzinny, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego.
1. Braki kadrowe wykańczają szpitale
Jak donosi "Rzeczpospolita", w zeszłym roku wydano łącznie co najmniej 78 decyzji o zawieszeniu oddziałów z przyczyn kadrowych.
Problem ma między innymi Wojewódzki Szpital Specjalistyczny nr 2 w Jastrzębiu-Zdroju na Śląsku. Do końca kwietnia nie działa tam laryngologia.
- Oddział jest zawieszony od początku listopada. Już wcześniej mieliśmy tam problemy kadrowe, a dodatkowo w październiku jeden z lekarzy odszedł na emeryturę. To sprawiło, że musieliśmy zawiesić działalność, bo nie spełnialiśmy wymogów co do liczby lekarzy, które określa Ministerstwo Zdrowia. To jest kluczowe, by udzielać świadczeń medycznych i jednocześnie zapewnić bezpieczeństwo pacjentom - tłumaczy w rozmowie z WP abcZdrowie Małgorzata Fojcik, rzeczniczka WSS nr 2 w Jastrzębiu-Zdroju.
- Mamy jednak nadzieję, że uda się przywrócić pracę oddziału, zawieszenie nie oznacza zamknięcia. Cały czas staramy się pozyskać specjalistów, chociaż nie jest to łatwe.
Z powodu braków kadrowych Okręgowy Szpital Kolejowy od stycznia nie realizuje świadczeń medycznych w zakresie podstawowej opieki zdrowotnej. Adam Trzebinczyk, dyrektor szpitala, przyznał, że "pozyskanie lekarzy pierwszego kontaktu w zasadzie jest niemożliwe".
Szpital Śląski w Cieszynie na trzy trzy miesiące zawiesił działalność pediatrii, a w Szpitalu Kolejowym w Wilkowicach, przestał działać oddział kardiologiczny (wcześniej taki sam los spotkał tam neurologię).
2. Blisko 80 decyzji w rok
W zeszłym roku łącznie wydano co najmniej 78 decyzji o zawieszeniu lub zamknięciu oddziałów z przyczyn kadrowych. Tylko w trzech z 13 województw (z których "Rzeczpospolita" otrzymała dane) - mazowieckim, świętokrzyskim i małopolskim - nie było szpitala, który wstrzymałby pracę oddziału.
Z kolei w 10 na 13 województw, co najmniej jeden oddział nie pracował w ubiegłym roku z powodów związanych z brakiem personelu. Z informacji przekazanych przez urzędy wojewódzkie wynikało, że tylko w pojedynczych przypadkach zawieszenia dotyczyły kilku dni. Zdecydowanie częstsze były zawieszenia trwające od kilku tygodni do miesięcy.
Zdarzało się również, że ten sam szpital miał problemy z zapewnieniem personelu na kilku oddziałach. Były przypadki przedłużania decyzji dotyczących tych samych oddziałów, stąd realna liczba oddziałów, które musiały wstrzymać pracę, może być nieco mniejsza niż wydanych decyzji.
3. Praca w lęku i pod presją
- Już mamy drastyczny niedobór lekarzy specjalistów, a ten problem cały czas się nasila, co realnie widać w szpitalach. Wielu młodych lekarzy nadal wybiera pracę poza Polską, co potwierdza utrzymujący się wzrost wniosków o zaświadczenia umożliwiające pracę za granicą. Obserwujemy też zjawisko tzw. wewnętrznej migracji do niepublicznej służby zdrowia oraz ambulatoryjnej opieki specjalistycznej - przyznaje Klaudiusz Komor, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
- Praca w szpitalach staje się coraz mniej atrakcyjna z wielu względów. Chodzi między innymi o bardzo niekorzystne prawo, w którym nadal, mimo że zabiegamy o to od kilku lat, brakuje zasady no-fault. To powoduje, że lekarz zamiast skupić się wyłącznie na pacjencie, pracuje pod ogromną presją i świadomością, że za każdy, nawet niezawiniony błąd może go spotkać kara - dodaje.
Reguła no-fault polega na tym, że każde niepożądane zdarzenie medyczne jest zgłaszane bez orzekania o winie lekarza. Pozwala natomiast na szybkie zadośćuczynienie pacjentowi za uszczerbek na zdrowiu, którego doznał.
- Brak takiego zapisu i straszenie karami skutkują tym, że lekarze przestali wybierać te specjalności, w których jest duże ryzyko powikłań. Dotyczy to przede wszystkim specjalności zabiegowych, w tym chirurgii - zaznacza wiceprezes NRL.
- Tak naprawdę braki specjalistów i lukę pokoleniową obserwujemy w każdej specjalności z wyjątkiem kardiologii, w której udaje się utrzymać europejskie standardy.
Wiceprezes zwraca uwagę, że do pracy w szpitalach zniechęcają też pogarszające się warunki organizacyjne, w tym zbyt dużo papierologii, którą powinny przejąć sekretarki medyczne, a także permanentne niedofinansowanie, które przekłada się m.in. na braki sprzętu czy środków ochrony.
- Zwiększenie limitów przyjęć na studia medyczne bez istotnych zmian prawnych i lepszego finansowania nie da żadnego efektu - zaznacza Klaudiusz Komor.
4. "Na granicy wytrzymałości"
“Braki kadrowe powodują, że każdego roku zamykają się kolejne placówki POZ, a te które pracują są na granicy wytrzymałości. Jest nas za mało” - alarmuje na Twitterze Tomasz Zieliński, lekarz rodzinny, prezes LZLR-P, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego, wiceprezes Polskiej Izby Informatyki Medycznej.
Jeden z najbardziej przykrych momentów w pracy prezesa LZLR-P.😢 Dziś podpisałem aneks w imieniu członka Związku, który zamyka swój POZ.
— Tomasz Zieliński (@tomziel1) December 29, 2022
Braki kadrowe powodują, że każdego roku zamykają się kolejne placówki POZ, a te które pracują są na granicy wytrzymałości.
Jest nas za mało... pic.twitter.com/CibwZGIhDV
"Aktualny szczyt infekcji dróg oddechowych jeszcze bardziej uwypukla braki kadrowe. Nie idzie zaplanować prostej kontroli ciśnienia tętniczego, bo taka kontrola zajmie miejsce, które może posłużyć choremu dziecku" - podkreśla w komentarzu pod postem Zielińskiego, lekarz rodzinny Aleksander Biesiada.
- Skala problemu jest coraz większa i właściwie już jesteśmy u progu kryzysu, który dotychczas był poniekąd brany w cudzysłów. Tymczasem okazało się, że to realny problem. Lekarze, którzy od lat pracują będąc już na emeryturze, w końcu powiedzieli “dość” - tłumaczy dr Zieliński w rozmowie z WP abcZdrowie.
- Z drugiej strony nie ma wystarczająco dużo młodych lekarzy, żeby zapełnić lukę, a za chwilę nawet przepaść pokoleniową. Są przychodnie, przede wszystkim w małych miejscowościach, gdzie pracują 70-80-letni lekarze. Nie są już w stanie spełniać wymogów nałożnych przez NFZ i pracować non stop od godz. 8 do 18, a przychodni nie ma kto przejąć. Skutkiem jest zamykanie takich placówek i tym samym znaczne pogorszenie dostępu do leczenia dla pacjentów - zwraca uwagę lekarz.
5. Młodzi lekarze nie chcą pracować w przychodniach
- Pomimo uznania medycyny rodzinnej za specjalizację priorytetową nadal jest wiele miejsc, gdzie lekarze nie wybierają tej specjalizacji, bo uznają, że praca w poradni lekarza rodzinnego, zwłaszcza na prowincji jest zbyt ciężka - zwraca uwagę dr Zieliński.
I mają rację. Lekarz wylicza, że trzeba się m.in. przygotować na pracę w trudnych warunkach, gdzie ciężko znaleźć zastępstwo, długo czeka się na pogotowie, jest problem z wysyłaniem pacjentów na badania specjalistyczne, a jadąc na wizytę domową, trzeba pokonać solidne kilometry.
- Za tym wszystkim nie idą jednak większe pieniądze. Prowadząc przychodnię na wsi, jako pracodawcy borykamy się z bardzo dużymi problemami, bo nie jesteśmy w stanie być konkurencyjni finansowo i przyciągnąć młodych. Umowy z NFZ, które mamy są takie same, jak w większych ośrodkach. Kto więc dobrowolnie wybierze cięższą pracę, za te same pieniądze? - zaznacza lekarz.
Czy jest jakieś wyjście z tej patowej sytuacji? - Potrzebne jest realne wsparcie finansowe ze strony NFZ dla mniejszych przychodni, które mogłyby dzięki temu pozyskać pracowników, a także pewne rozluźnienie zasad np. skrócenie czasu pracy, bo jeden czy dwóch lekarzy często nie są w stanie tego spełnić, a przecież pacjenci muszą mieć dostęp do leczenia - zaznacza dr Zieliński.
Inne wyjście to skumulowanie poradni lekarza rodzinnego w większych ośrodkach, z jednoczesnym zapewnieniem transportu dla pacjentów z mniejszych miejscowości.
- Samo zwiększanie limitów przyjęć na studia medyczne nie wystarczy, bo realnie dzisiejsi studenci będą mogli leczyć pacjentów dopiero za kilka lub nawet kilkanaście lat - podkreśla lekarz.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.