Pluskwy zaatakowały polskie domy. Jak sprawdzić, czy czają się w twoim mieszkaniu i jak pozbyć się robaków?
Kolejne miasta bezskutecznie walczą z pluskwami. Mogą one czaić się w różnych zakamarkach. Gdy jest ich naprawdę dużo, w pomieszczeniu unosi się charakterystyczna woń, która przypomina zapach zgniłych malin. - W ostatnich tygodniach notuję coraz więcej zleceń. Przybywa ich wręcz lawinowo – ostrzega Jarosław Ryms, znany w sieci jako "Pogromca szkodników".
Zmora Polaków
Pluskwy to małe owady, które żywią się wyłącznie krwią, najczęściej ludzką. Cierpliwie mogą czekać na żywiciela nawet przez kilka miesięcy, chowając się w różnych zakamarkach.
A wyglądają bardzo niepozornie. Mają ledwo 5 milimetrów długości, pancerzyki przypominające kształtem pestkę jabłka i narząd gębowy, którym kłują ciało człowieka i wysysają z niego krew.
- W ostatnich tygodniach notuję coraz więcej zleceń. Przybywa ich wręcz lawinowo. Przyczyn inwazji pluskiew, z którą obecnie się zmagamy, jest kilka. Zacznijmy od tego, że ludzie więcej podróżują i kolokwialnie mówiąc, rozwożą te pluskwy np. po hotelach czy środkach komunikacji, takich jak pociągi czy autobusy. Jedyną rzeczą, której te owady potrzebują do przeżycia, jest ludzka krew. Więc tam, gdzie jesteśmy my, jest też ryzyko wystąpienia pluskiew - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie Jarosław Ryms, znany w sieci jako "Pogromca szkodników".
Jak rozpoznać, że mamy pluskwy w domu?
Ekspert tłumaczy, że oznaki występowania pluskiew są trzy:
- możemy znaleźć w pokoju żywe lub martwe osobniki o ciemnobrązowym kolorze,
- możemy natknąć się także na ich jajeczka. Niestety, są one trudne do zauważenia: wyglądają jak ziarnka ryżu, są białe, ale mają długość jednego milimetra,
- kolejny znak to odchody pluskiew. Te mają około dwa milimetry i są po prostu strawioną krwią. Wyglądają jak czarne kropki.
Ryms dodaje, że problem z tymi owadami narasta również dlatego, że bardzo często próbujemy z nimi walczyć domowymi sposobami. A to błąd.
- W internecie znajdziemy wiele "magicznych" sposobów na pozbycie się tych nieproszonych gości. Woda z octem, unicestwienie ich parownicą czy odkurzenie, które redukuje tylko 10-15 proc. pluskiew. Często ludzie też w popłochu wyrzucają całe łóżko z domu. A pamiętajmy, że te owady znajdują się także za listwami przypodłogowymi, obrazami, książkami czy w gniazdkach elektrycznych – wylicza "Pogromca szkodników".
- Niestety taka walka na własną rękę powoduje tylko, że ta agonia się przedłuża. Dlatego, jeżeli mamy problem z pluskwami, wezwijmy specjalistę. On będzie wiedział, w które miejsca zajrzeć i jaką metodę zastosować, by skutecznie pozbyć się problemu – dodaje.
Taka fachowa pomoc to koszt od 500 do 1000 zł.
- Jednak czasami nawet specjaliści rozkładają ręce. Pamiętam takie jedno zlecenie, którego niestety nie mogłem się podjąć. W mieszkaniu, które opanowały pluskwy, mieszkało starsze małżeństwo. Było ono bardzo zagracone, a klienci oczekiwali ode mnie, że pozbędę się problemu bez sprzątania tego mieszkania. A pluskwy były wszędzie, niemal wychodziły z każdego pomieszczenia. Były ich setki jak nie tysiące – wspomina Ryms.
Pluskwy - fakty i mity
Ekspert dodaje też, że jest mnóstwo mitów związanych z pluskwami. Najczęściej powtarzający się to, że pluskwy biorą się z brudu.
- Nie ma w tym zdaniu grama prawdy. Porządek w naszym domu czy mieszkaniu nie uchroni nas przed tymi owadami. Tak jak wspomniałem wcześniej, możemy przywieźć je na przykład z podroży i tyle wystarczy, by zagnieździły się w naszym lokum – tłumaczy "Pogromca szkodników".
Dlatego po przybyciu np. do hotelu warto go dobrze sprawdzić. Bo choć hotelowe pokoje mogą się wydawać zadbane, to rzeczywistość bywa inna.
- Warto sprawdzić materace, hotelowe łóżka, na których będziemy spać. Bywa, że zakamarki kanap hotelowych są przepełnione pluskwami. By je zauważyć, wystarczy podnieść poduszkę czy rozpiąć poszewkę – radzi ekspert.
Warto to robić, by uchronić się nie tylko przed przeniesieniem pluskiew, ale też przed pokąsaniem przez te owady, które przypomina nieco ukąszenia komarów.
- Są pod względem wyglądu dość podobne. Jest jednak jedna znacząca różnica. Komary kąsają w odsłonięte części ciała, a ukąszenia pluskiew możemy znaleźć wszędzie – podsumowuje Ryms.
Ukąszenie może powodować powstawanie obrzęków, zaczerwienienia skóry czy krost. U osób uczulonych ukłucie pluskwy może nawet doprowadzić do ostrej reakcji alergicznej.
Dlatego przebywając na urlopie, warto pamiętać o podstawowych zasadach, które pozwolą zminimalizować ryzyko przeniesienia pluskiew. "Pogromca szkodników" radzi przede wszystkim nie trzymać niczego w pobliżu łóżka ani pod nim i nie rozrzucać swoich rzeczy po pokoju.
Anna Klimczyk, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.