Problem 9 mln Polaków. "Leki potrafią super zadziałać", jest "ale"

Leki GLP-1 (np. semaglutyd, liraglutyd) zyskały ogromną popularność na całym świecie, zwłaszcza wśród osób zmagających się z otyłością i cukrzycą typu 2. Wzrost popytu sprawił, że miejscami występują nawet braki dostępności tych preparatów. Dr Katarzyna Woźniak mówi, że coraz częściej są one stosowane poza wskazaniami medycznymi, ale nie warto ulegać tej modzie.

Otyłość dotyka już 9 mln Polaków, a lekarze mówią na nią "matka wszystkich chorób", ponieważ rozwija ponad 200 różnych schorzeń. By skutecznie schudnąć, wielu sięga po pigułkę.

- Nigdy nie jest tak, że lek załatwi wszystko. To zawsze idzie w parze ze zmianą stylu życia, z lepszym jedzeniem - mówi dr Katarzyna Woźniak w programie "Balans".

Ostrzega, że nie każdy powinien wspomagać się takim leczeniem. - To nie jest dla osób, które chcą schudnąć 5 kg, żeby założyć kostium kąpielowy na plaży. To jest dla osób z otyłością, z ryzykiem rozwoju powikłań tej otyłości, czy już cierpiących na te powikłania, które nie dają rady zredukować masy ciała za pomocą samych elementów dotyczących zdrowego stylu życia.

Lekarka dodaje, że jeśli mamy pacjenta, który przynajmniej przez trzy miesiące zdrowej diety i ćwiczeń fizycznych nie może schudnąć, wówczas może sięgnąć po leki.

- Dużą krzywdę zrobiły nam influencerki ze Stanów Zjednoczonych (...). Zaczęliśmy postrzegać to jako modę, a to jest jednak leczenie - ostrzega dr Katarzyna Woźniak. Tłumaczy, że każdy lek niesie ze sobą ryzyko powikłań, dlatego powinien być przyjmowany pod okiem lekarza.

- Leki potrafią super zadziałać, ale oczywiście razem z pracą pacjenta. Jednocześnie musi być to dbanie o żywienie, sen, aktywność - dostosowaną do możliwości pacjenta. Czasami zaczynamy od kroków, że ma być te 7-8,5 tys. kroków dziennie i systematycznie zwiększamy aktywność fizyczną - wyjaśnia.

Więcej zobaczysz w WIDEO.