Lądują na SOR-ze w święta. Lekarka i ratownik wskazują najczęstsze powody
W święta medycy na SOR-ach mają ręce pełne roboty. Każdy świąteczny dzień to dla nich inna pula zdrowotnych dolegliwości, na które nieraz narażamy się sami. - Często jedziemy do chorego, którego reanimujemy przy świątecznym stole - zaznacza ratownik medyczny Daniel Łuszczak.
1. "Pacjenci w święta przychodzą z nagłymi problemami"
Medycy na Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych mają ręce pełne roboty nawet w święta. Choć mogłoby się wydawać, że pracy mają mniej, to wcale tak nie jest. Zmienia się jedynie profil pacjentów, na co zwracają uwagę specjaliści.
- Statystycznie nie mamy więcej pacjentów w okresie świątecznym i po świętach. Zmienia się jedynie rozkład sił, bo kładziemy nacisk na innych pacjentów. I tak przed świętami rodziny zostawiają nam osoby starsze w szpitalu, często intencjonalnie, ale każdy z nas może się poważnie rozchorować i trafić do szpitala właśnie w okresie przedświątecznym - wyjaśnia w rozmowie z WP abcZdrowie lek. Agnieszka Ponieważ, specjalistka medycyny ratunkowej, kierownik SOR Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Lublinie.
Daniel Łuszczak, który jest ratownikiem medycznym z Lublina, pracującym w pogotowiu oraz na SOR-ach, zaznacza, że Polacy nie kierują się do szpitala w święta ani nie wzywają pomocy w przypadku wystąpienia objawów, które w normalny dzień zaniepokoiłyby ich na tyle poważnie, że z pewnością szukaliby pomocy medycznej. Chodzi o objawy, takie jak bóle w klatce piersiowej czy kołatanie serca.
- Pacjenci w święta przychodzą z nagłymi problemami, takimi jak zatrzymanie krążenia, urazy, złamania, udary. Często jedziemy do chorego, którego reanimujemy przy świątecznym stole - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie.
Jedną z pacjentek, która trafiła do szpitala w trakcie świąt Bożego Narodzenia, ratownik medyczny zapamięta na całe życie.
- Najbardziej utkwiła mi pamięci pewna starsza pani. Była to "typowa babcia", bardzo miła i sympatyczna, ale przy tym równie samotna. Płakała, tłumacząc mi, że jest sama, nie ma rodziny, nie ma nawet z kim porozmawiać i spędzić świąt, a trafiła do szpitala z powodu niegroźnego urazu - opowiada Daniel Łuszczak.
- Faktycznie było widać, że jest bardzo grzeczna, ale samotność jej doskwiera. Ujęło mnie to i było mi po ludzku przykro. Jako personel zebraliśmy się, każdy z domu przyniósł świąteczne potrawy i zorganizowaliśmy babci małe święta, aż do momentu wypisu jej do domu - dodaje.
2. Często przyczyną wizyty na SOR jest alkohol
Kierownik SOR Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Lublinie lek. Agnieszka Ponieważ spędziła już niejedne święta w pracy, więc dzieli ten czas na dwie części, czyli Wigilię i Dzień Świętego Szczepana, bo właśnie wtedy medycy mają najwięcej roboty.
- Zazwyczaj grudniowe święta możemy podzielić na dwie części, czyli Wigilię, podczas której najczęściej na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym mamy pacjentów, którzy połknęli ości albo cierpią na silne bóle brzucha - zaznacza.
- Boże Narodzenie to już nieco bardziej mieszane problemy zdrowotne, m.in. zasłabnięcia albo przypadki, że rodzina przyjechała do dziadka i zobaczyła, że nestor rodu ma problemy zdrowotne i nie najlepiej się czuje. Natomiast ostatni dzień świąt w naszym kraju, niestety najczęściej związany jest z piciem alkoholu, więc na SOR-ach przebywają głównie pacjenci pod wpływem tej substancji - dodaje ekspertka.
Niektórzy alkohol piją już od początku świąt, przez co często kończą je w szpitalu, na co uwagę zwraca ratownik medyczny.
- Już w Wigilię w godzinach późniejszych pojawiają się pierwsi pacjenci pod wpływem alkoholu, często prosto od świątecznego stołu po rodzinnej kłótni. Wówczas zazwyczaj są to obrażenia charakterystyczne dla pobicia, urazy głowy, zatrucia alkoholowe - wyjaśnia ratownik.
3. "Kiedy przyjeżdża karetka, często jest już za późno"
- Zdarzają się bardzo często zachłyśnięcia. Pojawia się alkohol, emocje i wówczas o to nietrudno. Często jeździmy do takich przypadków. Równie często zdarza się, że jako społeczeństwo jesteśmy już na tyle świadomi, iż wiemy, jak radzić sobie w takich przypadkach, więc przyjeżdżając na miejsce, okazuje się, że z pacjentem już jest wszystko w porządku i członek rodziny udzielił mu pomocy - opisuje ekspert.
Choć w przypadku zachłyśnięcia kluczowe jest namawianie poszkodowanego do kaszlu, nie każdemu uda się pomóc samodzielnie w domu. Taki wyjątek stanowią ciężko schorowani pacjenci.
- Trudniej jednak jest przy osobach starszych, pacjentach leżących i przewlekle chorych. Wówczas nawet zachłyśnięcie jest na tyle poważne, że stanowi zagrożenie życia, a czasem prowadzi do śmierci, bo osoba jest leżąca, ciężko jej udzielić pomocy, a rodzina próbuje pomóc, ale nie ma jak - zaznacza ratownik medyczny.
- Kiedy przyjeżdża karetka, często jest już za późno, ale gdy przystąpimy do działań i uda nam się wyciągnąć ciało obce z dróg oddechowych, zabieramy pacjenta do szpitala, ponieważ w takich przypadkach powikłania są na tyle poważne, że wymaga obserwacji - dodaje.
Po nieco spokojniejszych świętach medycy mają świadomość, że czeka ich jeszcze sylwester i Nowy Rok, a właśnie wtedy na Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych robi się tłoczno. Niestety, głównie z powodu nietrzeźwych pacjentów.
- Obrażeń fajerwerkowych jest naprawdę bardzo mało, a już kilka tych sylwestrów w pracy przerobiłam. Tego dnia to głównie pacjenci pod wpływem alkoholu z rozbitymi głowami, a dużo osób zgłasza się na Szpitalny Oddział Ratunkowy dopiero w Nowy Rok - zaznacza lek. Agnieszka Ponieważ.
- Ta grupa pacjentów najczęściej po udanej, sylwestrowej zabawie idzie spać, a rano budzi się i zauważa, że ma uraz głowy albo inne urazy ciała. Nowy Rok często jest bardziej pracowity niż sam sylwester - dodaje.
Patrycja Pupiec, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.