Wcześnie wykryty rak prostaty to 90 proc. szans na wyleczenie
Czekanie zabija. I to dosłownie! W Europie co roku 107 000 mężczyzn umiera z powodu raka prostaty. W Polsce informację o tym nowotworze słyszy co 7. mężczyzna. To jednak nie wyrok! W porę rozpoznany rak prostaty daje się dobrze leczyć, a sama terapia nie jest obciążająca dla pacjenta. O nowoczesnej terapii i istocie badań profilaktycznych rozmawiam z dr. Stefanem W. Czarnieckim, urologiem, ordynatorem Oddziału Urologii HIFU CLINIC w Szpitalu Św. Elżbiety w Warszawie należącym do Grupy LUX MED.
Mamy listopad, zwany też wąsopadem. Zapuszczamy wąsy, by w ten sposób sprowokować do dyskusji na temat zdrowia intymnego mężczyzn, nawiązując przede wszystkim do raka prostaty. Dlaczego to takie ważne?
dr Stefan W. Czarniecki: Rak prostaty jest najczęściej wykrywanym nowotworem złośliwym u mężczyzn w Polsce. W skali europejskiej wyprzedził już pod tym względem raka piersi. Rozpoznajemy go rocznie w kraju u 16 000 mężczyzn. 5 500 Polaków każdego roku przegrywa walkę z tym nowotworem. Co jednak ciekawe, w Europie ponad 2 000 000 mężczyzn żyje z rozpoznanym rakiem prostaty. Świadczy to o tym, że nowotwór prostaty, jeśli jest wykryty dostatecznie wcześnie, jest wysoce podatny na leczenie. Jest nowotworem, który jesteśmy w stanie przemienić w średnim, a nawet długim okresie w chorobę przewlekłą. Ale podkreślę raz jeszcze: musi zostać odpowiednio szybko wykryty.
Zapuszczamy więc wąsy i namawiamy mężczyzn do wykonania badania PSA.
Świetny plan! Badanie stężenia PSA to pierwszy – arcyważny! – krok. Jest to białko, które badamy w krwi, związane z ryzykiem różnych chorób prostaty – stanu zapalanego, łagodnego rozrostu, ale też raka prostaty. W ostatnich 12 miesiącach wykonało je w Polsce zaledwie 24 proc. 55-64-latków, choć w tej grupie wiekowej stężenie PSA powinno być oznaczane raz w roku. W przypadku starszych mężczyzn, powyżej 65. roku życia, u których najczęściej wykrywa się raka prostaty, w ostatnim roku badanie wykonało zaledwie 40 proc. z nich! Tego badania, co jest nieprawdopodobne, nie wykonało dotychczas nigdy aż 41 proc. mężczyzn w wieku 55-64 lat i aż 22 proc. mężczyzn po 65. roku życia.
Mężczyźni nie chcą się badać?
Mężczyźni czują się niezniszczalni. Do czasu. Znaczna cześć z nich nie lubi się badać, boją się wykrycia słabości, choroby. Jest to cecha, która łączy chyba wszystkich mężczyzn na świecie przez szeroki przekrój różnych społeczeństw. 70 proc. pacjentów w naszej klinice zgłasza się za namową swoich kobiet: żon, córek, nawet matek. Panie zatem odgrywają tu szalenie istotną rolę społeczną oraz zdrowotną. Ale coś w temacie zaczyna się zmieniać. Daje się zauważyć, że mężczyźni po 30. roku życia faktycznie częściej korzystają z badań profilaktycznych i bardziej chętnie dbają o swoje zdrowie niż mężczyźni zgłaszający się w starszym wieku.
To może podkreślmy to raz jeszcze: wykryty wcześnie rak prostaty wiąże się z ponad 90 proc. szansą na długotrwałe wyleczenie.
Nie ma innej drogi. Badania profilaktyczne dają niezwykle optymistyczny efekt: pozwalają rozpocząć leczenie raka prostaty w momencie, w którym możemy skutecznie zwalczyć nowotwór.
Może to właśnie tego najbardziej boją się mężczyźni? W powszechnej świadomości leczenie choroby nowotworowej to długi i obciążający organizm proces.
Musimy rozdzielić dwie kwestie: leczenie choroby wykrytej wczesnej, wysoce podatnej na leczenie, oraz zbyt zaawansowanej, by leczyć ją miejscowo. Szybkie rozpoznanie raka prostaty pozwala na terapię miejscową, mało inwazyjną, mało bolesną i uciążliwą, oraz – co ważne – jednorazową. Ale jest też druga kwestia – wykrycie choroby w zbyt zaawansowanym stadium, aby móc ją leczyć miejscowo. I wówczas rak prostaty wymaga systemowych terapii w postaci zastrzyków, kroplówek, leczenia hormonalnego, chemioterapii.
Mężczyźni, którzy boją się bólu i efektów ubocznych leczenia nowotworu, tym bardziej powinni się badać profilaktycznie. To najlepszy sposób na uchronienie się przed chorobą, która musi być leczona w obciążający sposób.
Jak zatem wygląda leczenie raka prostaty, gdy zostanie wykryty odpowiednio wcześnie?
Współczesne metody leczenia raka prostaty bazują na zastosowaniu całego szeregu nowoczesnych narzędzi diagnostycznych, począwszy od wykorzystania rezonansu magnetycznego prostaty, biomarkerów do oceny ryzyka poprzez biopsję fuzyjną prostaty, która pozwala na bardzo precyzyjne określenie rodzaju choroby, jej stadium zaawansowania oraz zakresu w obrębie topografii gruczołu. Dzięki tak zaawansowanym narzędziom jesteśmy w stanie bardzo precyzyjnie rozdzielać pacjentów, proponując im metody leczenia, które są dla nich optymalne. To pozwala nam wyłonić pacjentów, dla których optymalnym leczeniem jest nieleczenie, czyli forma obserwacji, którą nazywamy aktywnym nadzorem.
Bardzo ważne jest, aby tych pacjentów z rozpoznanym rakiem prostaty, którego nazywamy rakiem prostaty niskiego ryzyka, było jak najwięcej w aktywnym nadzorze. Bez świadomości pacjentów o korzyści z tej formy postępowania mogą stać się ofiarą tak zwanego nadmiernego leczenia, w skutek obustronnej nadgorliwości – tak ze strony pacjentów, którzy myślą „rak, to rak, trzeba leczyć”, jak ze strony lekarzy, w skutek porażek komunikacyjnych bądź konfliktu interesu.
Na czym polega aktywny nadzór w raku prostaty niskiego ryzyka?
Jest to pewna forma umowy między lekarzem a świadomym pacjentem na nieleczenie rozpoznanego u niego mało złośliwego nowotworu prostaty – którego histopatologicznie określa się jako Gleason 6(3+3) lub Grupa Prognostyczna 1. Polega na cyklicznym oznaczaniu stężenia PSA we krwi i obrazowaniu w rezonansie magnetycznym, jak też systematycznej weryfikacji w biopsji fuzyjnej prostaty.
W niektórych przypadkach leczenie raka prostaty jest niepotrzebne, nadmierne. Dużym wyzwaniem komunikacyjnym jest edukacja pacjenta i przekonanie go poprzez edukację, że pomimo ciężaru psychicznego, które może być związane z rozpoznaniem nowotworowym, jest dla niego bardziej korzystne nieleczenie tego akurat raka prostaty niż jego leczenie.
Niekiedy jednak operacja jest konieczna. Jakie metody się wówczas stosuje?
Bezwzględnie tak jest. Nowotwory istotne kliniczne pozostawione bez interwencji są w stanie doprowadzić do śmierci mężczyzny, stąd operacja czy też inna forma leczenia jest konieczna. W HIFU CLINIC wtenczas terapia odbywa się na sali operacyjnej, wykorzystując robota da Vinci. Jest to narzędzie, które w naszej klinice nie jest żadną nowością, a już od lat standardem leczenia zabiegowego raka prostaty, jak też raka nerki.
W Stanach Zjednoczonych, podobnie jak w naszym ośrodku, 95 proc. operacji prostaty (prostatektomii radykalnej) jest wykonywanych z wykorzystaniem robota da Vinci. Takie statystyki mają swoje uzasadnienie. Techniki operacyjne realizowane za pomocą tego narzędzia robotycznego, a właściwie zaawansowanego telemanipulatora, którym jest robot da Vinci, przynoszą udokumentowane korzyści w przebiegu okołooperacyjnym, ale też długofalowym dla pacjentów. Leczenie miejscowe raka prostaty jest jednorazowym działaniem. Prostatektomia trwa krócej niż 2 h i wiąże się z 2-3 dniowym pobytem w szpitalu. Po takim leczeniu pacjenci opuszczają oddział o własnych siłach i w ciągu kilku krótkich tygodni wracają do normalnego funkcjonowania.
Już blisko dwa lata świat zmaga się z pandemią koronawirusa. Czy to w jakimś stopniu wpłynęło na diagnostykę i leczenie raka prostaty?
Częściej niż w poprzednich latach rozpoznajemy raka prostaty w zawansowanym stadium. To bardzo zła i smutna informacja. A nie widzę żadnego powodu, dla którego zaburzona powinna być profilaktyka nowotworowa w czasie pandemii, ponieważ badania diagnostyczne są powszechnie i nieprzerwanie dostępne. Można wykonać badanie PSA z krwi, rezonans magnetyczny prostaty, płynną biopsję z moczu SelectMDx, badanie 4K (określające ryzyko rozwoju raka prostaty nawet 20 lat do przodu) i biopsję fuzyjną prostaty.
Wszystkie te narzędzia diagnostyczne są cały czas dostępne, choć w pewnym stopniu ograniczona została dostępność do tego pierwszego, podstawowego, badania – czyli PSA. PSA jest bowiem najczęściej zlecane przez lekarzy rodzinnych, wtedy też jest bezpłatne. A w okresie pandemii dostęp do podstawowej opieki zdrowotnej został zaburzony, i to w sposób rażący.
Listopad, kiedy w mediach głośniej mówi się o raku prostaty, to dobry czas na to, aby wziąć sprawy w swoje ręce. Możemy skontaktować się z lekarzem pierwszego kontaktu w formie teleporady i poprosić o skierowanie na badanie PSA. Możemy też wykonać to badanie prywatnie, nie jest ono drogie. Za pomiar stężenia PSA zapłacimy ok. 30 zł.
Dziękuję za rozmowę.