Trwa ładowanie...

Pojawienie się ostrych drgawek po przejściu COVID może świadczyć o zapaleniu mózgu. Po kilku latach może się rozwinąć padaczka

Przeszła COVID 5 miesięcy temu. Do dziś walczy z powikłaniami. Ma drgawki padaczkowe, zaburzenia równowagi i słabiej słyszy
Przeszła COVID 5 miesięcy temu. Do dziś walczy z powikłaniami. Ma drgawki padaczkowe, zaburzenia równowagi i słabiej słyszy (arch. prywatne)

Przejście COVID-19 może prowadzić do poważnych uszkodzeń układu nerwowego, zarówno centralnego, jak i obwodowego. Lekarze przyznają, że trafia do nich coraz więcej pacjentów z powikłaniami neurologicznymi. Niektóre z nich mogą się ujawnić dopiero po roku, a nawet po kilku latach od przejścia infekcji. Tak jest m.in. z padaczką. - Zapalenie mózgu to jedno z możliwych powikłań pocovidowych. Jeżeli do niego dojdzie, to jest duże ryzyko wystąpienia później padaczki. Należy brać to pod uwagę - tłumaczy prof. Konrad Rejdak, prezes Polskiego Towarzystwa Neurologicznego.

spis treści

1. Miesiąc po przejściu COVID pojawiły się niepokojace objawy

Anna Szuba zachorowała na COVID pod koniec maja. Zaczęło się od bólu gardła jak podczas anginy. Później dochodziły kolejne dolegliwości: ból głowy, mięśni, wysoka temperatura, utrata węchu i smaku, mdłości, duszności i coraz niższa saturacja. - Byłam bardzo osłabiona. Kiedy robiłam sobie kanapkę, musiałam kilka razy siadać i odpoczywać w trakcie. Kilka dni później zaczął się ból oczodołów. A tydzień po zakończeniu izolacji pojawiły się ogromne problemy z zatokami - wspomina Anna Szuba.

Pani Anna od 5 miesięcy zmaga się z powikłaniami po przejściu COVID
Pani Anna od 5 miesięcy zmaga się z powikłaniami po przejściu COVID (arch. prywatne)
Zobacz film: "Prof. Rejdak wymienia powikłania neurologiczne po COVID-19"

Miesiąc po przejściu COVID zaczęła odczuwać potworny ból mięśni i kości uniemożliwiający chodzenie. - Po dwóch godzinach stania w czasie zakończenia roku szkolnego u moich córek, nie byłam w stanie wrócić do domu. Wzmożone napięcie mięśniowe, skurcze i ból. Szłam podtrzymywana z dwóch stron, jak po porażeniu mózgowym - opowiada.

Jeszcze w trakcie infekcji pojawiła się mgła mózgowa, później przez dwa miesiące walczyła z problemami z koncentracją i pamięcią. - Spaliłam kilka garnków, bo zapomniałam, że coś gotuje i kilka razy zalałam łazienkę, bo odkręciłam wodę i poszłam. Nie potrafiłam robić kilku rzeczy na raz, jak dotychczas. Potrafiłam na przykład położyć ser żółty na podłodze przed lodówką, zamiast na kanapce. W ogóle znajdowałam rzeczy w dziwnych miejscach - relacjonuje pani Anna.

W połowie sierpnia zaczęła powoli wracać do normalnego funkcjonowania i częściej wychodzić z domu. Po krótkim okresie poprawy doszły nowe problemy. - Pod koniec września pojawił się pierwszy napad padaczkowy w czasie drzemki. Potem napady pojawiały się w nocy. Wstawałam niewyspana, obolała. Ostatnio stłukłam sobie bark i obiłam żebra - opowiada.

Od przejścia infekcji minęło 5 miesięcy, ale nadal walczy z jej skutkami. - Cały czas mam drętwienie w rękach, nogi często mam jak z waty, pojawia się piekący, ostry ból w łydce, potem w udzie, który wędruje do talerza biodrowego, pojawia się opadanie stopy w obu nogach. Czasami tracę równowagę. Pogorszył mi się słuch i muszę podchodzić bliżej rozmówcy, często prosić o powtórzenie.

Pani Anna już wcześniej miała problemy z kręgosłupem, nawracające bóle głowy, ale nigdy nie miały takiego nasilenia. Nie można wykluczyć, że COVID w pewnym stopniu "odnowił" wcześniejsze problemy. Na razie kobieta jest leczona objawowo. Lekarze nie są w stanie powiedzieć, jakie są dokładne przyczyny jej dolegliwości i czy są tymczasowe.

2. Czy COVID może wywoływać padaczkę?

Neurolog dr Adam Hirschfeld wyjaśnia, że dotychczasowe doniesienia mówiły o pojedynczych przypadkach osób z nowo rozpoznaną padaczką po przebyciu COVID-19. Nie jest to zjawisko częste. Sam diagnozował kilku pacjentów, którzy zgłosili się do szpitali zaniepokojeni stanem zdrowia po przechorowaniu COVID-19, wcześniej nie mieli żadnych dolegliwości o podłożu neurologicznym. - W badaniach obrazowych rezonansu magnetycznego u części z tych osób uwidoczniono rozległe zmiany demielinizacyjne. Tu również powstaje pytanie, na ile infekcja zaostrzyła przebieg dotychczas bezobjawowej choroby, a na ile stała u podstaw jej zaistnienia. U pozostałej części obserwowano zmiany niedokrwienne. Wszystkie te zjawiska mogą stanowić podłoże dla rozwoju padaczki- mówi dr Adam Hirschfeld, neurolog z Oddziału Neurologii i Udarowego Centrum Medycznego HCP w Poznaniu.

Z drugiej strony, jak tłumaczy neurolog, COVID mógł nasilić dolegliwości w przypadku osób, które już wcześniej chorowały na padaczkę. Wzrost temperatury ciała, niedotlenienie organizmu, nieprzespane noce mogły stanowić przyczynę obniżenia progu potrzebnego do wywołania napadu padaczkowego. Prof. Konrad Rejdak dodaje, że w przypadku osób, które wcześniej miały rozpoznaną padaczkę, nasilenie częstości napadów mogła wywołać nie tylko sama infekcja, ale również silny stres związany z pandemią, z izolacją czy lękiem przed zakażaniem.

Ekspert podkreśla, że pojawienie się ostrych drgawek po przejściu COVID może świadczyć o rozwoju zapalenia mózgu. - Zapalenie mózgu to jedno z możliwych powikłań pocovidowych. Jeżeli do niego dojdzie, to jest duże ryzyko wystąpienia później padaczki jako skutku tego zapalenia mózgu. Należy brać to pod uwagę. U pacjentów mogą występować ostre drgawki związane z zapaleniem mózgu, ale to nie jest jeszcze równoznaczne z padaczką. Padaczka, czyli występowanie spontanicznych, niesprowokowanych napadów padaczkowych powstaje na skutek całego mechanizmu zmian w mózgu i często ujawnia się z dużym odroczeniem - tłumaczy prof. Konrad Rejdak, prezes Polskiego Towarzystwa Neurologicznego, kierownik Katedry i Kliniki Neurologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.

- Te napady padaczkowe u chorujących na COVID mogą pojawić się dopiero po kilku latach od przebycia epizodu zapalania mózgu. Dopiero za rok, może za kilka lat będziemy wiedzieli, na ile przejście COVID może się przełożyć na wystąpienie padaczki. Na tę chwilę nie mamy na ten temat za dużo danych, bo upłynęło za mało czasu - dodaje profesor.

3. Prawdziwą skalę powikłań po COVID zobaczymy za kilka lat

Dotychczasowe badania wskazują, że wirus SARS-CoV-2 może wywoływać zmiany w strukturze mózgu. Podejrzewa się tu zarówno działanie prozapalne, jak i zmiany niedokrwienne.

- Niedawno zespół badaczy z Anglii zasygnalizował we wstępnej publikacji danych, że przechorowanie COVID-19 powodowało zmniejszenie objętości istoty szarej mózgu. W szczególności zjawisko to było widoczne w płatach czołowych i skroniowych. Nadal jednak oczekujemy na ostateczną wersję tego artykułu - mówi dr Hirschfeld.

Prof. Rejdak przyznaje, że wiele powikłań, jak choćby choroba neurozwyrodnieniowa, zespoły bólu neuropatycznego czy polineuropatia, może się ujawnić z dużym odroczeniem. Takie są mechanizmy tych chorób: czynnik inicjujący nakłada się na indywidualne predyspozycje i wtedy rozwija się zespół chorobowy, już jako odległy skutek.

- To będzie przedmiotem dalszych obserwacji i badań. Najlepszym przykładem jest zakażenie wirusem opryszczki, który może wywołać ostre zapalanie mózgu, a potem bardzo odległe wtórne następstwa tego epizodu zapalenia. Mamy grupy wirusów latentych, które nie wywołują ostrej choroby, ale na to konto drzemią w strukturach układu nerwowego i odzywają się, dopiero kiedy dojdzie do osłabienia odporności. Przykładem jest wirus ospy i półpaśca, a także JCV - uznawany za łagodny, ale w momencie, kiedy u pacjenta rozwija się stan immunosupresji, wtedy pojawia się ciężki zespół chorobowy - podsumowuje prof. Rejdak.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze