28-latek skarżył się na katar. 36 godzin później już nie żył
Siostra zmarłego wspomina, że jej młodszy brat źle się czuł – bolała go głowa i miał katar. Kobieta postanowiła dostarczyć 28-latkowi jego ulubione jedzenie, wiedząc, że jest osłabiony. To był jego ostatni posiłek w życiu, jak wspomina kobieta.
1. Nic nie wskazywało na to, że jego stan jest poważny
Kami Leatherbarrow w rozmowie z "Manchester Evening News" przyznaje, że wraz z rodziną nie mogą otrząsnąć się z szoku po śmierci 28-letniego Rhysa. Tłumaczy, że choć jej brat miał zdiagnozowany autyzm oraz był niewidomy, to żył pełnią życia, był wysportowany i w dobrej kondycji zdrowotnej.
- Wstał, był zadowolony i roześmiany, opowiadał nam o swoich planach na ten dzień – wspomina 31-latka.
Niedługo później zaczął skarżyć się na ból głowy, więc siostra dała Rhysowi dwie tabletki paracetamolu i powiedziała, żeby został w domu, by odpocząć. Chcąc sprawić bratu przyjemność, dostarczyła mu jego ulubiony posiłek. Wspomina, że zjadł szybko, nikt zatem nie przypuszczał, że 28-latek może być poważnie chory.
- Następnego dnia, po tym, jak przygotowałam dla niego kurczaka z frytkami, zobaczyłam, że drzwi jego sypialni są otwarte. Weszłam do środka, a on upadł na mnie. Zawołałam mojego przyjaciela i dosłownie musieliśmy zaciągnąć Rhysa do łóżka – relacjonuje.
2. Sepsa doprowadziła do niewydolności narządów
Do mężczyzny niezwłocznie wezwano służby ratownicze i już dwie godziny później został podłączony do aparatury podtrzymującej życie. W międzyczasie u Rhysa aż dwukrotnie doszło do zatrzymania akcji serca. Lekarze zdiagnozowali u 28-latka sepsę. Doprowadziła ona do niewydolności narządów 28-latka.
Sepsa, niegdyś zwana również posocznicą, to zespół objawów będących skutkiem nadmiernej reakcji układu odpornościowego na infekcję, najczęściej bakteryjną. Charakteryzuje się gwałtownym i szybkim przebiegiem, a nieleczona prowadzi do zgonu.
Wśród najczęstszych objawów sepsy wymienia się:
- wysoką gorączkę,
- dreszcze,
- przyspieszony rytm serca,
- spadek ciśnienia tętniczego,
- wysypkę na ciele,
- obrzęki.
Personel medyczny, z uwagi na stan pacjenta, mógł zapewnić mężczyźnie jedynie leczenie paliatywne.
- Zabrali nas do pokoju, by porozmawiać z nami. Powiedzieli, że wszystkie jego narządy się wyłączają – mówi Kami. - W ciągu sześciu godzin odszedł. To było tak nagłe i szokujące - wspomina siostra zmarłego
Kami tłumaczy, że wraz z rodziną była przekonana, że antybiotykoterapia wystarczy, by jej brat wrócił do zdrowia. Nikt nie przypuszczał, że na leczenie może być za późno.
- Rhys był szczęśliwym, kochanym młodym mężczyzną. Uwielbiał przebywać wśród ludzi i rozśmieszać ich – wspomina 31-latka.
Dodaje, że jej brat uwielbiał Boże Narodzenie, a sam zmarł na dzień przed świętami. To sprawia, że nagła śmierć mężczyzny dla jego bliskich jest jeszcze bardziej bolesna.
- To była bardzo nagła i szybka śmierć. Od zachorowania do śmierci minęło ok. 36 godzin – podkreśla kobieta.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.