18-letni Szymon odszedł we śnie. "Zmarł, ale jego cząstki nadal żyją"
Szymon pewnego dnia nie obudził się ze snu. Choć walka o jego życie trwała aż dziesięć dni, nie udało się uratować chłopca. Jednak jego rodzice podjęli decyzję, dzięki której udało się uratować życie kilku innych osób.
1. Doszło do pęknięcia naczyniaka w mózgu
"Szymon umarł, ale jego cząstki nadal żyją w innych ludziach" – czytamy w poście opublikowanym przez autorów inicjatywy społecznej promującej świadome dawstwo narządów "Bieg po Nowe Życie". Historia Szymona została opisana w serwisie transplantologia.info.
Szymon mieszkał z rodzicami oraz starszym bratem, był uczniem Liceum Ogólnokształcącego nr X im. Stefanii Sempołowskiej we Wrocławiu. W tym roku miał podchodzić do matury.
Stało się jednak inaczej. Pewnego listopadowego poranka brat Szymona próbował obudzić 18-latka, jednak bezskutecznie. Wezwano służby ratownicze, a chłopak został przewieziony do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Jana Mikulicza-Radeckiego we Wrocławiu.
- Lekarze próbowali syna ratować, ale od początku nie kryli, że jest bardzo źle – mówi mama chłopca, pani Agnieszka w rozmowie z serwisem.
Badania ujawniły, że Szymon miał w głowie naczyniaka, a jego pęknięcie spowodowało rozległy obrzęk mózgu. Lekarze walczyli o nastolatka przez półtora tygodnia, próbując zmniejszyć powstały obrzęk. Okazało się to niemożliwe, a medycy byli zmuszeni przekazać rodzicom informację o śmierci mózgu.
Bliscy Szymona zastanawiali się, czy dało zapobiec się tej tragedii. Lekarze wytłumaczyli im, że naczyniaki mogą nie dawać żadnych objawów.
2. Wielokrotnie rozmawiali o transplantacji narządów
Mateusz Rakowski, koordynator transplantacyjny z wrocławskiego szpitala, podjął się trudnego zadania rozmowy z rodziną zmarłego na temat transplantacji narządów. Okazało się, że ci byli na to przygotowani, a temat ten wielokrotnie w ich domu był przedmiotem dyskusji.
- Odkąd pamiętam, rozmawialiśmy w domu o tym, co ma się stać z naszymi organami w przypadku śmierci. Oczywiście, to nie było tak, że siadaliśmy przy stole i rozpoczynaliśmy rozmowy w stylu "to teraz porozmawiamy o transplantacji narządów". Poruszaliśmy ten temat przy okazji oglądania filmów kryminalnych, komentując informacje z internetu, stojąc nad grobami bliskich w dzień Wszystkich Świętych. Zawsze pojawiał się wątek, że to szkoda tak marnować organy, które mogą komuś pomóc. Przecież zmarłym już się nie przydadzą, a pogrzebane lub skremowane i tak ulegną zniszczeniu – opowiada pani Agnieszka.
Od Szymona pobrano sześć narządów, rogówki, skórę, kości, ścięgna, dzięki czemu uratował życie kilku ciężko chorych osób, pobrane tkanki mogą się przysłużyć także innym.
\– Jest nam bardzo ciężko, ale świadomość, że "część" Szymona nadal żyje w innych osobach, dodaje otuchy – mówi pani Agnieszka.
3. Lista oczekujących jest bardzo długa
Mama nastolatka postanowiła zaangażować się w akcję promującą zwiększanie świadomości na temat dawstwa narządów. Nie kryła zaskoczenia, że ta jest w Polsce bardzo niska.
Z danych Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnego ds. Transplantacji "Poltransplant" wynika, że w ubiegłym roku w Polsce doszło do 1402 przeszczepień od zmarłych osób.
Dokonano wówczas:
- 784 przeszczepień nerki,
- 18 przeszczepień nerki i trzustki,
- 334 przeszczepień wątroby,
- 173 przeszczepień serca,
- 93 przeszczepień płuca.
Choć dane wskazują, że w 2022 roku było o 128 transplantacji więcej niż w 2021 roku, to wciąż lista osób oczekujących jest bardzo długa. Wskazują na to dane z Krajowej Listy Oczekujących, zgodnie z którymi na przeszczepienie czeka około pięciu tysięcy Polaków.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.