Co się dzieje z Łukaszenką? "Musiał wyjść do ludzi, by coś udowodnić"
Niedawne pojawienie się w przestrzeni publicznej sojusznika Rosji, Alaksandra Łukaszenki, wywołało burzę medialną i setki pytań o zdrowie dyktatora. Niezależny białoruski portal komentuje sytuację i próbuje wyjaśnić, czy mający problemy z mówieniem i nabraniem oddechu przywódca, zachował się właściwie.
1. Alaksandr Łukaszenka jest chory?
Służby prasowe białoruskiego reżimu opublikowały 9 maja nagranie, w którym Alaksandr Łukaszenka rozmawiał z przedstawicielami wojska. Uwagę przykuwa zachowanie dyktatora sugerujące, że jest w nienajlepszej kondycji zdrowotnej. Pojawiły się plotki o chorobie, a nawet otruciu polityka.
Po tym jak media zwróciły uwagę, że Łukaszenka ma problemy ze zdrowiem, przez pięć dni jego otoczenie skrywało informacje na temat jego stanu, a sam polityk nie pokazywał się w przestrzeni publicznej - pisze portal Zerkalo.io. Szóstego dnia Łukaszenkę pokazano - "wyraźnie jednak było widać, że jego problemy ze zdrowiem nie zostały rozwiązane" - czytamy.
Politolog Andrej Kazakiewicz zauważa, że do pogorszenia się stanu zdrowia Łukaszenki doszło w "bardzo złym momencie", 9 maja, kiedy powinien występować z okazji Dnia Zwycięstwa.
- Jeśli do takiej sytuacji doszłoby w mniej symbolicznym czasie, można by to jakoś ukryć. Ale jak już dowiedziała się o tym publika, to trzeba było reagować i pokazać słabość. To nie było najlepsze rozwiązanie, ale dalsza pauza spowodowałaby jeszcze więcej problemów - podkreśla.
2. Musiał "udowodnić, że jest zdrowy"
Inny politolog, Waler Karbalewicz, zaznacza, że to, jak pokazano sytuację wokół choroby Łukaszenki, związane jest z charakterystyką organizacji władzy na Białorusi, która oparta jest na jednej osobie.
- Problem w tym, że wszystkie ważne decyzje na Białorusi podejmuje jedna osoba - sam Łukaszenka. Bez jego pozwolenia ani jego otoczenie, ani służby prasowe nie mogły publikować żadnych informacji o stanie jego zdrowia. Kiedy w kraju dochodzi do jakiejś nadzwyczajnej sytuacji, system po prostu wpada w osłupienie - ocenia Karbalewicz.
Według eksperta, Łukaszenka sam zdecydował, że 15 maja pokaże się w przestrzeni publicznej.
- Zrobił to, żeby zmniejszyć szum. Był on dla niego bardzo bolesny. Łukaszenka boi się nawet na krótko tracić kontrolę nad sytuacją i kontrolę w kraju. Dlatego musiał - mimo tego, że nie wyzdrowiał - wyjść do ludzi, żeby udowodnić, że jest "zdrowy", utrzymuje władzę, żeby nie zaczęły się rozprzestrzeniać jakieś plotki - tłumaczy politolog.
Kazakiewicz ocenia, że choroba Łukaszenki i to, jak poradzono sobie z tą sytuacją w Mińsku, oznacza "przejście na nowy etap osłabienia jego wizerunku". Według eksperta sytuacja wokół zdrowia autorytarnego przywódcy będzie miała skutki dla białoruskich kręgów władzy.
- To było istotnym przypomnieniem o tym, że cała siła państwa, władzy prezydenckiej może bardzo szybko zniknąć ze względu na naturalne przyczyny. To znaczy, że trzeba poważnie myśleć o przyszłości, a nie udawać, że rządy Alaksandra Łukaszenki mogą trwać wiecznie - uważa Kazakiewicz.
Źródło: PAP
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.