Jak długo SARS-CoV-2 utrzymuje się w wydychanym powietrzu? Niemal cały swój potencjał traci w 20 minut
Czy to możliwe, by zarazić się, wchodząc do pomieszczenia, w którym niedawno przebywał chory? Jeśli tak, to jakie znaczenie ma to, czy chory kaszle i kicha? Zaraża tak samo jak bezobjawowy? Na te pytania może odpowiedzieć najnowsze badanie naukowców, którzy stworzyli aparaturę mającą symulować wydostawanie się z ust patogenu w postaci mgiełki.
1. SARS-CoV-2 – przemieszczanie się wirusa
Wirus SARS-CoV-2 może rozprzestrzeniać się na dwa sposoby – pierwszy to poprzez kontakt z powierzchnią płaską zakażoną patogenem. Wystarczy przenieść go za pomocą dłoni na śluzówkę – do oczu, ust czy nosa. To dlatego, kiedy wybuchła epidemia SARS-CoV-2 zakładaliśmy rękawiczki, wychodząc do sklepu czy urzędów i szczególnie dbaliśmy o dezynfekcję powierzchni czy ubrań. Od tamtej pory wiele się zmieniło.
- Na podstawie dowodów naukowych potwierdzono, że nowy koronawirus rozprzestrzenia się drogą powietrzną. Powierzchnie trwałe, klamki, blaty – w ich przypadku ryzyko zakażenia jest znacznie niższe niż w przypadku aerozolu – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie dr Bartosz Fiałek, reumatolog i popularyzator wiedzy medycznej.
Jeśli mowa o drodze powietrznej, to transmisja wirusa odbywa się w dwóch postaciach – aerozolu oraz kropli.
- Gdy wydychamy wirusa, ma on postać zarówno aerozolu, jak i kropli. Jeśli kaszlemy czy kichamy lub krzyczymy, to wskutek dużego ciśnienia w drogach oddechowych patogen wydalany jest z dużą siłą w obu formach. Krople, z uwagi na swój ciężar i inne własności fizykochemiczne, szybko opadają – tłumaczy ekspert.
To właśnie aerozol, który łatwo możemy sobie wyobrazić, myśląc o mgiełce wydobywającej się z naszych ust w mroźny dzień, powoduje przenoszenie się wirusa i zakażanie kolejnych osób. W przeciwieństwie do kropli jest dużo lżejszy i dłużej utrzymuje się w powietrzu, zanim opadnie.
2. SARS-CoV-2 – aerozole w świetle badań
Dr Fiałek podkreśla, że zakaźność kropli jest niemal "nieistotna statystycznie", oczywiście pod warunkiem, że zachowamy dystans i krople w postaci śliny czy wydzieliny z nosa nie osiądą na kimś, z kim mamy kontakt.
Inaczej jest z aerozolami. Najnowsze badanie przeprowadzone w Centrum Badań Aerozolowych Uniwersytetu w Bristolu skupiło się na tym, jak długo aerozol zawierający SARS-CoV-2 może być potencjalnym źródłem zakażenia. Główny autor badania, prof. Jonathan Reid przypomina, że dotychczasowe ustalenia mówią o tym, że wirus w powietrzu może być wykrywany nawet po trzech godzinach od jego transmisji.
Zdaniem badacza metodologia dotychczasowych badań pozostawiała wiele do życzenia. Rozpylanie wirusa do tzw. bębnów Goldberga i badanie stężenia SARS-CoV-2 nie odzwierciedla tego, jak wygląda transmisja wirusa w świecie rzeczywistym. Dlatego tym razem naukowcy postanowili stworzyć specjalną aparaturę, która miała symulować to, jak zakażona osoba oddycha czy kaszle, rozprzestrzeniając wirusa.
Wnioski? Badacze zaobserwowali, że gdy cząstki wirusa opuszczają sprzyjające im wilgotne i bogate w dwutlenek węgla warunki w płucach, szybko dochodzi do utraty wilgotności i podnoszenia się poziomu pH wirusa. Mówiąc wprost: to sprawia, że wirusowi jest trudniej infekować ludzkie komórki.
- PH, własności fizykochemiczne czy środowiskowe uwarunkowania – w tym wilgotność, tudzież temperatura otoczenia wpływają na to, że aerozol po pewnym czasie przestaje być zakaźny. W jaki sposób? Z jednej strony również opada, a z drugiej zmieniają się właściwości biologiczne wirusa (w tym cząsteczki wirusa ulegają krystalizacji), przez co przestaje on być zakaźny – mówi dr Fiałek.
To, jak szybko wysychają cząsteczki wirusa, jest zależne od wilgotności powietrza na zewnątrz i – w mniejszym stopniu – od temperatury.
- Gdy powietrze jest wilgotne i zimniejsze, czyli mówiąc prosto – cięższe od ciepłego – prawdopodobieństwo dłuższego utrzymywania się aerozolu jest większe, a zatem większe jest ryzyko infekowania innych – tłumaczy ekspert.
Eksperyment naukowców pozwolił również na całkiem precyzyjnie określenie czasu patogenności aerozolu, który wydycha chory. W ciągu 20 minut wirus traci aż 90 proc. zakaźności, przy czym niemal 50 proc. już w ciągu pierwszych pięciu minut.
3. Koronawirus – czy można mówić o sezonowości?
W przypadku gdy wilgotność powietrza w pomieszczeniu jest mniejsza niż 50 proc. – a taką można sobie wyobrazić w suchych, wentylowanych biurowcach – koronawirus traci połowę swego potencjału zakaźnego już w kilka sekund. Wilgotność sięgająca 90 proc. – taka panuje w zaparowanej kabinie prysznicowej czy w łaźni parowej – sprawia, że spadek zakaźności jest dużo wolniejszy – po pięciu minutach SARS-CoV-2 traci swój potencjał o zaledwie 48 proc.
-Wilgotne i zimniejsze powietrze jest dla wirusa bardziej korzystne – dlatego widzimy, że fale, które dotychczas się pojawiały, pojawiały się najczęściej w jesienią, zimą oraz wcześną wiosną. Oczywiście w przypadku SARS-CoV-2 nie obserwujemy tak ewidentnej sezonowości, jak np. w przypadku wirusów grypy – tłumaczy dr Fiałek i przyznaje, że temperatura ma dla SARS-CoV-2 mniejsze znaczenie.
Łatwo można to zaobserwować na przykładzie ostatniej wiosennej fali – w marcu czy w kwietniu było już ciepło, a wirus miał się świetnie. Właśnie dlatego, że wysoka wilgotność powietrza pozwala koronawirusowi dłużej utrzymywać się w zakaźnym aerozolu.
4. Dystans, maseczka i wentylacja
To pierwsze takie badanie, choć wnioski z niego płynące pokrywają się z innymi badaniami nad transmisją wirusa. Dystans, maseczka i wentylowanie pomieszczeń są kluczowe.
- Niektórzy twierdzą, że maseczki ochronne nie działają, ponieważ SARS-CoV-2 jest tak mały, że przechodzi przez pory. Nie pamiętają jednak o tym, że patogen "zawieszony" jest w aerozolu, którego wydalanie jest przez maseczkę ochronną ograniczone. To nie jest tak, że pojedyncza cząsteczka wirusa krąży jak jakiś wolny elektron – ona zawarta jest w aerozolu i kropli – przypomina dr Fiałek.
Dotychczas niezrecenzowane badanie bristolskich badaczy skupiło się na trzech wariantach koronawirusa, ale naukowcy przyznają, że w najbliższym czasie chcą też przyjrzeć się wariantowi Omikron. Czy to może oznaczać, że ten wysoce zakaźny wariant będzie również wykazywał inną zakaźność w wydychanym aerozolu?
Zdaniem dra Fiałka jest to mało prawdopodobne.
- Mówiąc o zakaźności wariantu, mówimy o tym, jak łatwo wirus może wniknąć do naszych komórek, czyli je zainfekować, a nie o tym, jak długo może utrzymywać się w środowisku. Tutaj zmiana w materiale genetycznym nie powinna w istotny sposób wpływać na rozprzestrzenianie się drogą powietrzną – tłumaczy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.