Trwa ładowanie...

"Jakby wypalać 5 papierosów dziennie". Dlatego mamy tyle udarów i zawałów

Smog jest jedną z przyczyn plagi udarów i zawałów w Polsce
Smog jest jedną z przyczyn plagi udarów i zawałów w Polsce (Getty Images / East News)

Polski smog truje bardziej niż ten w Londynie czy w Los Angeles. Lekarze przez 10 lat prowadzili badania obejmujące grupę blisko 8 mln osób mieszkających w pięciu wschodnich województwach. Mówią wprost - 25 tys. zawałów i udarów można by uniknąć, gdyby jakość powietrza w tym rejonie była lepsza.

spis treści

1. Smog zabija mieszkańców "zielonych płuc" Polski

Naukowcy po raz kolejny potwierdzili destrukcyjny wpływ smogu na cały organizm.

- Smog skraca nasze życie. Mamy na to twarde dowody naukowe. W 2018 r. Światowa Organizacja Zdrowia umieściła zanieczyszczenia powietrza na czwartym miejscu wśród czynników najbardziej szkodliwych dla zdrowia, po nadciśnieniu tętniczym, paleniu tytoniu i otyłości - przypomina dr Tadeusz Zielonka, pulmonolog, przewodniczący Koalicji Lekarzy i Naukowców na Rzecz Czystego Powietrza.

Zobacz film: "Dr Karauda: smog jest alergenem samym w sobie"

Autorzy badań analizowali dane z lat 2011- 2020 dotyczące 8 milionów mieszkańców z województw: warmińsko-mazurskiego, podlaskiego, lubelskiego, podkarpackiego i świętokrzyskiego. Uwzględniono m.in. takie czynniki jak hospitalizacje z powodu udarów i zawałów serca, warunki atmosferyczne czy poziom zanieczyszczenia powietrza.

Naukowcy wykazali, że polski smog jest bardziej szkodliwy od zanieczyszczeń obserwowanych w innych rejonach
Naukowcy wykazali, że polski smog jest bardziej szkodliwy od zanieczyszczeń obserwowanych w innych rejonach (Getty Images)

- Jeden z naszych głównych wniosków jest taki, że zagrożenie związane ze środowiskowym zanieczyszczeniem powietrza i jego negatywny wpływ jest również odnotowywany na terenach pierwotnie uznawanych za przestrzeń wolną od zanieczyszczeń albo o niskim poziomie zanieczyszczenia, czyli przysłowiowych "zielonych płucach Polski," jak Warmia, Mazury, Podlasie, Lubelszczyzna - wskazuje w rozmowie z WP abcZdrowie dr hab. n. med. Łukasz Kuźma z Kliniki Kardiologii Inwazyjnej na Uniwersytecie Medycznym w Białymstoku.

2. To jedna z przyczyn zawałów i udarów

Naukowcy wyliczyli, ilu groźnych powikłań można by uniknąć, gdyby powietrze, którym oddychają mieszkańcy badanych rejonów, było wolne od smogu.

- Redukując poziomy zanieczyszczenia powietrza do zalecanych przez WHO norm, moglibyśmy uniknąć co siódmego przypadku ostrego zespołu wieńcowego albo udaru mózgu. Co w analizowanym przez nas okresie przekłada się na ponad 25 tys. zawałów mięśnia sercowego oraz udarów niedokrwiennych, których można by uniknąć - podkreśla dr Kuźma.

Szkodliwy wpływ zanieczyszczeń powietrza był najbardziej zauważalny następnego dnia po ekspozycji.

- Widzimy, że kiedy tylko mamy incydent smogowy, zwieksza się ilość zgonów z przyczyn sercowo-naczyniowych, ludzie umierają z powodu zaburzeń rytmu serca, migotania komór, nagłego zatrzymania krążenia, dekompensacji niewydolności serca - zauważa dr n. med. Piotr Dąbrowiecki, alergolog, specjalista chorób wewnętrznych, członek zarządu głównego Polskiego Towarzystwa Alergologicznego, przewodniczący Polskiej Federacji Stowarzyszeń Chorych na Astmę, Alergie i POCHP.

- Udary i zawały zdarzają się dwu-trzykrotnie częściej w momencie, kiedy są przekraczane ponadnormatywne stężenia pyłu zawieszonego w powietrzu, którym oddychamy. Tak było w styczniu 2017 r., kiedy w ciągu miesiąca umarło dodatkowo 11 tys. osób - dodaje.

Z analizy białostockich naukowców wynika, że grupą najbardziej narażoną na złą jakość powietrza były kobiety poniżej 65. roku życia, co jest pewnym zaskoczeniem.

- Po pierwsze ma to związek z rodzajem aktywności, przebywaniem na otwartej przestrzeni, czyli stereotypowymi rolami społecznymi. Druga kwestia to aspekty fizjologiczne, u kobiet jest inny tor oddychania, który sprzyja większej absorpcji zanieczyszczenia powietrza, jest też inny układ tkanki tłuszczowej, która prowadzi do gromadzenia się większej liczby zanieczyszczeń. Na poziomie komórkowym są to aspekty hormonalne, podatność na stres oksydacyjny oraz zmiany w epigenomie - wyjaśnia dr Kuźma.

3. Najbardziej trujący "polski smog"

Eksperci z Kliniki Kardiologii Inwazyjnej na Uniwersytecie Medycznym w Białymstoku wskazują też na specyficzny rodzaj zanieczyszczeń wiszących nad naszym krajem, które są jednymi z najbardziej toksycznych.

- Zauważyliśmy, że smog powstający w Polsce ma inny skład fizykochemiczny i inne warunki formowania, w przeciwieństwie np. do smogu londyńskiego czy w Los Angeles. Mamy raczej wyżowe warunki, niską temperaturę, duże nasłonecznienie i to sprzyja jego emisji - tłumaczy dr Kuźma.

- Znaczenie mają źródła emisji - niskie warunki socjoekonomiczne w porównaniu do innych krajów, ale też niska świadomość - palenie najgorszej jakości materiałami, co przekłada się na to, że ten smog jest bardzo pyłowy. Pyły zawieszone są bardzo rozproszone, przez co łatwiej mogą ingerować w nasz układ sercowo-naczyniowy. Niestety przekłada się to też na o wiele gorsze konsekwencje zdrowotne, zwłaszcza w zakresie chorób sercowo-naczyniowych - tłumaczy kardiolog.

- Dane, które co roku raportujemy do Unii Europejskiej, wskazują, że jesteśmy zagłębiem europejskiego smogu - dodaje dr Dąbrowiecki i przypomina, że od wielu lat jesteśmy na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o stężenie WWA, czyli Wielopierścieniowych Węglowodorów Aromatycznych, których markerem jest poziom benzopirenu.

- Walczymy o prymat pierwszeństwa z Bułgarią i z północnymi Włochami, jeśli chodzi o pył zawieszony, jesteśmy albo na pierwszym miejscu albo w pierwszej trójce. To niechlubne dane, które powodują, że permanentnie jesteśmy narażeni na nadmiar zanieczyszczeń w okresie jesienno-zimowych, a w dużych aglomeracjach często przez cały rok - zauważa lekarz.

Autorzy projektu Polish Smog postulują uwzględnianie narażenia na zanieczyszczenie powietrza obok klasycznych czynników ryzyka chorób sercowo-naczyniowych jak wiek, płeć, nadciśnienie tętnicze, cukrzyca, poziom cholesterolu, choroby nerek, nikotynizm, aktywności fizyczna, dieta.

- Można to zobrazować takim przykładem. Wyliczyliśmy, że przeciętny mieszkaniec analizowanych przez nas terenów pochłania dziennie taką dawkę np. węglowodorów aromatycznych, jakby wypalił 4-5 papierosów. Do tej pory brakowało wskaźników, które pozwoliłyby to określić. Wprowadzamy nowy wskaźnik tzw. pyłolata, który określa długotrwały poziom obciążenia zanieczyszczeniem powietrza i jak to przekłada się ryzyko sercowo-naczyniowe - wskazuje dr Kuźma.

Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze