Krztusiec, odra, świnka i różyczka. Zapomniane choroby uderzają w Polaków
Rok 2024 r. stoi pod znakiem krztuśca i szkarlatyny, ale to nie są jedyne choroby zakaźne, jakie lekarze diagnozowali ostatnio w swoich gabinetach. Raport NIZP PZH-PIB wskazuje, że nie brakowało chorych na świnkę, różyczkę czy odrę. O tych chorobach moglibyśmy już zapomnieć, gdyby Polacy poważnie podchodzili do kwestii szczepień.
1. Odra, świnka i różyczka. Mogłoby ich nie być
Raport opublikowany przez Zakład Epidemiologii Chorób Zakaźnych i Nadzoru NIZP PZH-PIB za okres od 1 stycznia do 31 marca 2024 r. wskazuje wzrost zachorowań na trzy choroby - odrę - aż 40 przypadków w porównaniu do dziesięciu w ubiegłym roku w tym samym okresie, różyczkę - 72 przypadki i świnkę - aż 285 przypadków zachorowań.
Te trzy choroby wirusowe łączy jedno - szczepienie MMR podawane w dwóch dawkach dzieciom, a zalecane także seniorom, osobom, które zawodowo mają kontakt z dziećmi czy tym, które w przeszłości otrzymały tylko jedną dawkę szczepionki.
- Część rodziców uchyla się od szczepień, mamy też napływ ludności z terenów objętych wojną, nie tylko w Ukrainie. Te dwa czynniki sprawiają, że pula osób niezaszczepionych rośnie - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie internistka, lek. Joanna Pietroń z Centrum Medycznego Damiana.
- Powszechne szczepienia przeciw odrze rozpoczęto w Polsce w 1975 roku, w latach 90. podawano dwie dawki pojedynczej szczepionki przeciw odrze, a dopiero w 2004 r. weszła szczepionka skojarzona przeciw odrze, śwince i różyczce. To oznacza, że mamy też pewien odsetek osób, które być może nie chorowały, a przyjęły tylko jedną dawkę szczepionki przeciw odrze. To trzeci czynnik, który sprawia, że gotujemy sobie piekło i choroby niejako już zapomniane będą wracać - wyjaśnia ekspertka.
Prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska, immunolog i wirusolog z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, powołując się na dane z Biuletynów rocznych "Szczepienia ochronne w Polsce" NIZP PZH-PIB i GIS, alarmuje, że mamy wzrost uchyleń od szczepień obowiązkowych.
"W ciągu ostatnich dziesięciu lat w Polsce odnotowano prawie siedmiokrotny wzrost liczby uchyleń od szczepień obowiązkowych dzieci i młodzieży: 2014 r. - 12,7 tys. uchyleń, 2023 r. - 87,3 tys. uchyleń. Co więcej, istnieją nawet zorganizowane grupy służące doradztwem na wypadek konsekwencji odmowy szczepień" - pisze ekspertka.
- Jest to dla mnie smutne, że deprecjonuje się szczepienia, nie pamiętając, jaką postać przyjmowały kiedyś choroby zakaźne. Pamiętam lekturę pamiętników z ubiegłego stulecia, w pamięć zapadły mi wspomnienia lekarki, która na ul. Siennej prowadziła oddział. Pisała, że cieszy się, że przyszli lekarze nie będą musieli przeżywać takich dramatów jak ona, kiedy jej mali pacjenci umierali na świnkę, odrę czy różyczkę - mówi dr Pietroń.
- Tymczasem liczba odmów szczepień rośnie i chyba muszą wrócić te dramatyczne przebiegi i zgony, żeby wrócił niektórym rozum - przyznaje lekarka. - Strach przed ukłuciem i obrzękiem miejscowym jest większy niż strach przed chorobą. Jesteśmy w dziwnym miejscu i zmierzamy w złą stronę.
2. Wcale nie takie łagodne
Po co szczepić, skoro można przechorować? Dla wielu wydaje się to bezpieczniejszą opcją, jednak eksperci alarmują, że odra, świnka i różyczka nie muszą przebiegać łagodnie, mogą też prowadzić do poważnych powikłań.
- Być może u dzieci najczęściej przybierają postać łagodnych chorób, ale dla dorosłych mogą być niemałym zagrożeniem. Odra wiąże się z bardzo ciężkim powikłaniem - stwardniającym zapaleniem mózgu, choroba najczęściej atakuje młodych chłopców, nawet po półtora roku od zachorowania na odrę - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Joanna Zajkowska z kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji UMB. Podkreśla, że zapalenie mózgu nieuchronnie prowadzi do śmierci, powodując przedtem nieodwracalne zmiany w mózgu.
- Do powikłań świnki z kolei zalicza się między innymi zapalenie jąder prowadzące do niepłodności, powikłania trzustkowe. Mieliśmy kiedyś też bardzo dużo zapaleń opon mózgowo-rdzeniowych wskutek powikłań po śwince - mówi i przypomina, że różyczka z kolei stanowi zagrożenie dla płodu.
- Jeśli dojdzie do wiremii u ciężarnej, to dziecku grozi różyczka wrodzona, zespół wad wrodzonych wywołanych zakażeniem wewnątrzmacicznym płodu - dodaje.
3. Krztusiec i szkarlatyna. Fala zachorowań
Najnowszy raport wskazuje, że do końca marca w Polsce szalał krztusiec - odnotowano aż 665 przypadków, podczas gdy w analogicznym okresie w ubiegłym roku chorowało 238 osób. Zwany dawniej kokluszem krztusiec jest ostrą zakaźną chorobą układu oddechowego wywoływaną przez tzw. pałeczki krztuśca.
- Dzieci są szczepione według kalendarza szczepień, dorośli natomiast nie. Niewiele osób wie, że aby utrzymać odporność, konieczne jest doszczepianie się co dziesięć lat. W tym przypadku analogicznie mieszanka czynników, w tym ruchów antyszczepionkowych, napływu ludności niezaszczepionej i osób, które straciły odporność, sprawiają, że krztusiec swobodnie rozprzestrzenia się w populacji - mówi dr Pietroń. Podkreśla, że krztusiec zdecydowanie nie jest chorobą łagodną ani dla dzieci, ani dla dorosłych. Choroba początkowo przypomina przeziębienie, potem pojawia się uciążliwy kaszel, który może trwać nawet kilka tygodni.
- To przede wszystkim najbardziej uporczywy kaszel, jaki można sobie wyobrazić. Dawniej z powodu krztuśca dzieci umierały, dziś niechronione szczepieniem noworodki nadal trafiają na OIOM, a choroba przebiega w sposób dramatyczny. Choroba jest fatalna, w niektórych przypadkach może skończyć się pęknięciem żeber czy wypadnięciem odbytu - więcej mówić nie trzeba - wyjaśnia internistka.
Zgodnie z raportem 2024 r. przyniósł aż dwukrotnie więcej chorych na szkarlatynę - ponad 23 tys przypadków. To kolejna ostra choroba zakaźna. Wywołuje ją zakażenie paciorkowcami z grupy A, tymi samymi bakteriami, które odpowiadają za anginę, różę czy liszajec.
- Obserwujemy wzrost infekcji wywołanych przez paciorkowce, głównie paciorkowcami toksynotwórczymi, które powodują ciężkie przebiegi. To dotyczy zarówno szkarlatyny, jak i postaci skórnych, czyli róży, ostrego zapalenia skóry i tkanki podskórnej - przyznaje prof. Zajkowska.
- Po okresie lockdownu obserwujemy zwiększoną liczbę zachorowań na infekcje paciorkowcowe, w tym szkarlatynę, i te infekcje wydają się bardziej agresywne. To kolejny dowód na to, że wracają do nas zapomniane choroby - mówi dr Pietroń.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.