Kupili fałszywe certyfikaty szczepień, ale teraz żałują. Eksperci nie mają dobrych wieści dla tych osób
Lekarze alarmują, że coraz więcej pacjentów przyznaje się do tego, że kupiło fałszywe certyfikaty szczepień. Kiedy zaczynają chorować na COVID-19, chcą naprawić swój błąd i zaszczepić siebie oraz swoich bliskich. Jak mówi dr Paweł Grzesiowski, w takich przypadkach odkręcenie oszustwa jest prawie niemożliwe.
1. Teraz żałują, że kupili fałszywe certyfikaty. "Ciężko to odkręcić"
Jak opowiada dr Paweł Grzesiowski, immunolog oraz ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19, niemal codziennie dostaje telefony od znajomych lekarzy ze szpitali covidowych. Temat rozmowy jest ten sam - pacjent zapłacił za fałszywy certyfikat szczepień przeciw COVID-19, ale teraz chciałby to odkręcić i zaszczepić się naprawdę.
Okazuje się, że osoby, które były nastawione sceptycznie do szczepień i samego COVID-19, dość szybko zmieniają swoje zdanie, kiedy trafiają z zakażeniem koronawirusem do szpitali. Narastające objawy duszności oraz strach przed śmiercią powodują, że zarówno oni sami, jak i ich rodziny, chcieliby się zaszczepić przeciw COVID-19. Tym razem naprawdę.
- Odkręcenie takiego oszustwa nie jest łatwe, jeśli w ogóle możliwe - ostrzega dr Grzesiowski. - Elektroniczny system rejestracji szczepień w Polsce działa w ten sposób, że anulować szczepienie może jedynie osoba, która je wpisała do systemu oraz administrator systemu. Więc osoby, które kupiły fałszywe certyfikaty szczepień, muszą udać się do tego samego punktu i poprosić o usunięcie z systemu albo wykonanie rzeczywistego szczepienia. Oczywiście jest to nierealne, ponieważ dla oszusta byłoby to równoznaczne z przyznaniem się do winy - wyjaśnia ekspert.
2. Pięć lat dla fałszującego. Tyle samo dla nabywcy
Zdaniem dra Grzesiowskiego liczba osób, które chciałyby odkręcić szczepionkowe oszustwo, będzie z czasem rosła. Jednak nie każdy będzie miał odwagę, aby do tego się przyznać, ponieważ w Polsce zarówno oszust, jak i osoba, która korzysta z jego usług, są zagrożeni wysoką karą.
- Osoby wydające fałszywe certyfikaty COVID-19 narażone są na poniesienie odpowiedzialności karnej na podstawie art. 270 par. 1 Kodeksu Karnego. Zgodnie z tym przepisem każdy, kto w celu użycia za autentyczny, podrabia lub przerabia dokument lub takiego dokumentu jako autentycznego używa, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5 - wyjaśnia dr n. pr. Marcin Chowaniec, założyciel i partner w Kancelarii GC Adwokaci.
Podobna kara grozi również osobie, która nabyła fałszywy certyfikat. Ten sam przepis mówi o tym, że użytkowanie podrobionego dokumentu jest zagrożone grzywną, karą ograniczenia wolności albo karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
3. "Ministerstwo Zdrowia nie śpieszy się zajmować tym problemem"
Według dra Grzesiowskiego problem fałszerstw powinien być rozwiązany systemowo.
- Osoby, które przyznają się do kupienia fałszywego certyfikatu szczepień, powinny mieć jasność, czy i jaką karę poniosą z tego tytułu. Moim zdaniem ci, którzy wskażą punkt szczepień, w którym dokonano oszustwa, powinni podlegać częściowej abolicji. Te osoby powinny pokryć koszty szczepienia, aby otrzymać prawo do naprawienia swojego błędu. Natomiast sami fałszerze powinni ponieść surową karę za swoją działalność - podkreśla dr Grzesiowski.
Podobnego zdania jest również prof. Joanna Zajkowska z kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji UMB oraz podlaska konsultant ds. epidemiologii.
- Mieliśmy kiedyś pacjenta, który tuż przed podłączaniem do respiratora wyznał, że kupił certyfikat szczepień. Wiem, że udało mu się przeżyć i wyjść ze szpitala. Co dalej może zrobić taka osoba? Po kilku miesiącach zacznie tracić ochronę i powinna się zaszczepić. Jednak uważam, że skoro za pierwszym razem dopuściła się zmarnowania szczepionki, która przecież też jest kosztowna, tym razem za szczepienie powinna zapłacić z własnej kieszeni - podkreśla prof. Zajkowska.
Zapytaliśmy Ministerstwo Zdrowia, czy planuje stworzyć jakąś procedurę dla osób ze sfałszowanymi certyfikatami szczepień. Jednak do chwili publikacji nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi.
- Ministerstwo Zdrowia nie śpieszy się zajmować tym problemem, ponieważ mogłoby to obnażyć skalę oszustwa i jednocześnie wykazać niewydolność systemu. Oczywiście jeśli przypadki oszustw dzieją się pojedynczo, jest to nie do wychwycenia. Jednak wiemy, że w niektórych miejscach certyfikaty fałszowano masowo. Przykładowo punkt szczepień w Małopolsce "wykonał" ponad tysiąc fałszywych szczepień. Niestety, mówi to tylko o tym, że system nie posiada dostatecznych zabezpieczeń, a więc jest bezbronny wobec oszustów - konkluduje dr Paweł Grzesiowski.
Zobacz także: Fałszywe certyfikaty szczepień przeciw COVID-19. "Najprościej oszukać na szczepieniu jednodawkowym J&J"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.