Lekarze mówili, że to menopauza. Guz miał już 15 cm
44-latce dokuczało zmęczenie, co kilka dni wymiotowała i miała obrzęki kostek oraz nadgarstków. Intuicja podpowiadała jej, że sytuacja jest poważna. Lekarz początkowo zrzucił jej dolegliwości na karb menopauzy, ale niedługo później okazało się, że kobieta cierpi na rzadki nowotwór.
1. To nie menopauza. USG ujawniło guz
Fiona May, pochodząca z Bunbury w Australii Zachodniej, długo cierpiała w milczeniu. Wymioty, obrzęki i przewlekłe zmęczenie budziły jej niepokój.
- Brakowało mi tchu, myślałam sobie: "To nie jest normalne" – relacjonuje kobieta cytowana przez australijski 7news.com.
Kolejne dolegliwości uśpiły jej czujność – doskwierało jej krwawienie między cyklami miesiączkowymi, a także zaczęła przybierać na wadze. Wtedy pomyślała, że prawdopodobnie wchodzi w okres menopauzalny. Dodatkowo pochłaniała ją praca i obowiązki domowe, nie miała czasu na analizowanie swojego stanu zdrowia.
- Myślałam: to po prostu życie i sądzę, że kobiety mają tendencję do cierpienia w milczeniu, zwłaszcza gdy dotyka to intymnej sfery – przyznaje.
Fiona odwiedziła ginekologa, który również założył, że kobieta cierpi na typowe dolegliwości związane z menopauzą. Niedługo później skierował ją na USG, które ujawniło, że 44-letnia wówczas Australijka ma ośmiocentymetrowego mięśniaka macicy.
Mięśniaki to łagodne zmiany nowotworowe, które nie stanowią zagrożenia dla życia, ale mogą wpływać na jego jakość, powodując rozmaite dolegliwości czy utrudniając zajście w ciążę. Mogą odpowiadać za długie, obfite miesiączki, anemię czy osłabienie albo dawać objawy wynikające z wielkości i lokalizacji guzów.
2. Miała zator w płucach. Winny był nowotwór macicy
Lekarz podjął decyzję o histerektomii, czyli operacji usunięcia macicy. Miała się odbyć kilka dni po powrocie kobiety z podróży do Melbourne. Choć była zaniepokojona, czy w takim stanie może bezpiecznie podróżować, medycy uspokoili ją, mówiąc, że nie ma powodu do obaw.
Jednak już kilka dni po tym, jak rozpoczęła urlop, stan Fiony się pogorszył. Szwagierka kobiety zabrała ją do lekarza, a wykonane badania wskazały na podwyższone parametry krzepliwości krwi. Kobieta dostała skierowanie do szpitala, gdzie lekarze przez dwa tygodnie próbowali zlokalizować skrzep.
- W tym czasie moje serce również zaczęło zawodzić, więc umieszczono mnie na oddziale kardiologicznym i monitorowano 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu – mówi, dodając, że gdy jej stan się ustabilizował, została wypisana ze szpitala.
Pewnej nocy, już po powrocie do domu, z powodu krwotoku Fiona trafiła ponownie do szpitala, gdzie wykryto skrzep w płucach. Zatorowość płucna była powikłaniem nowotworu w jej macicy. Okazało się, że "łagodny" ośmiocentymetrowy guz w rzeczywistości był nowotworem trofoblastu.
Ciążowa choroba trofoblastyczna (gestational trophoblastic disease, GTD) jest zespołem chorób wywołanych patologicznym rozrostem tkanek łożyska. W przypadku Fiony guz zaczął rosnąć w szybkim tempie, po kilku tygodniach powiększając swój rozmiar do 15 cm.
- Wyglądałam na dziewiąty miesiąc ciąży zanim usunięto guz – dodaje.
44-latka przeszła operację, podczas której usunięto guza oraz oba jajniki, macicę i szyjkę macicy.
- Powiedziano mi, że gdybym nie miała chemii, istniało 50 proc. szans, że może dojść do przerzutów do mózgu - wyjaśnia.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.