Trwa ładowanie...

"Mamy plagę Clostridiozy w Polsce". Zakażenie bakterią jest powikłaniem po COVID-19

Coraz więcej pacjentów po COVID walczy z przewlekłymi biegunkami. Przyczyną może być zakażenie bakteriami Clostridium difficile
Coraz więcej pacjentów po COVID walczy z przewlekłymi biegunkami. Przyczyną może być zakażenie bakteriami Clostridium difficile (123rf)

Lekarze nie pozostawiają złudzeń: to już prawdziwa plaga. Do szpitali trafia coraz więcej pacjentów, którzy cierpią na wyjątkowo uciążliwe powikłanie po COVID-19. Zakażenie bakterią Clostridioides zaczyna się od bólu brzucha, doprowadzając do zapalenia jelit, a nawet zgonu. Szczególnie narażone są trzy grupy pacjentów.

spis treści

1. Coraz więcej powikłań septycznych po COVID-19

Anestezjolodzy ostrzegali przed tym od dawna. Rośnie problem powikłań septycznych u pacjentów, którzy przeszli COVID-19. Dotyczy to przede wszystkim najcięższych przypadków, czyli chorych, którzy wymagali wentylacji mechanicznej. Kiedy mija zagrożenie związane z COVID-19, okazuje się, że doszło u nich do zakażenia różnego rodzaju bakteriami, w tym przede wszystkim Clostridioides difficile, które powodują silne biegunki.

- Niestety muszę potwierdzić, że mamy plagę Clostridiozy w Polsce. Myślę, że drugie tyle osób umiera z powodu Clostridioides, co z powodu COVID. To jest w tej chwili dramatyczny problem zwłaszcza osób starszych i – co gorsza – to się gorzej leczy. Niestety te nawroty są bardziej uporczywe niż u pacjentów, którzy nie mieli COVID - opowiadał dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID-19 podczas webinarium SHL PANDEMIA COVID-19.

Zobacz film: "Dr Fiałek: Jedna dawka szczepienia jest niewystarczająca wobec wariantu Delta"
Zaczyna się od bólu brzucha
Zaczyna się od bólu brzucha (GettyImages)

- To jest poważny problem i moim zdaniem on się bierze z tego, że COVID uszkadza jelita, ale również uszkadza mikrobion i ten stan zapalny w jelicie w jakiś sposób się przewleka. To powoduje, że nawet przeszczep nie daje możliwości zagnieżdżenia się tej dobrej florze bakteryjnej. Niestety wiemy, że jest to pokłosie ogromnego użycia antybiotyków, ale też prawdopodobnie i samego COVID-19, który w jakiś sposób promuje ten proces Clostridioides - dodaje immunolog.

2. Pokonali COVID, ale pojawiło się nowe śmiertelne zagrożenie

Problem dotyczy zazwyczaj pacjentów, u których zakażenie koronawirusem przebiegało ciężko. Nadkażenia bakteryjne sprawiają, że jest ich trudniej uratować.

- Zakażenia bakteryjne w tym Clostridioides difficile to największy problem współczesnego szpitalnictwa - potwierdza prof. Anna Boroń-Kaczmarska, specjalistka chorób zakaźnych.

O tym, jak poważne są konsekwencje zakażenia bakterią, przekonała się rodzina pana Adama. U 82-latka stwierdzono obecność Clostridiozy w jelitach po przejściu COVID-19. Niestety, pacjenta nie udało się uratować, pomimo podjętego leczenia.

Karta pana Adama
Karta pana Adama (arch. prywatne)

- Muszę przyznać, że to jest bardzo duży problemy, bo my sami w klinice tego doświadczamy. Najczęściej są to zakażenia nabyte w szpitalu - przyznaje również prof. dr hab. n. med. Piotr Eder z Kliniki Gastroenterologii, Dietetyki i Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.

- COVID-19 daje się wyleczyć. Pozostaje inny problem z bakterią, z perspektywy czasu niekiedy o wiele bardziej poważny i trudniejszy do wyleczenia, do tego przewlekający się, bo to jest infekcja, którą się trudno leczy, a przede wszystkim, która często nawraca. Tak jak wcześniej mieliśmy do czynienia z tym problemem, tak teraz w dobie COVID-19 to urosło do wyższej rangi - dodaje prof. Eder.

Okazuje, że problem dotyczy również pacjentów, którzy nie byli hospitalizowali, ale po przejściu COVID-19 ujawniły się u nich bakterie Clostridioides difficile.

3. Jak groźne są bakterie Clostridioides difficile?

Clostridioides difficile to bakteria wywołująca zapalenie jelita grubego. Głównym objawem zarażenia jest wodnista biegunka, utrzymująca się nawet do kilku miesięcy. W ciężkim przebiegu mogą występować również gorączka, bóle brzucha i wzdęcia. Dr Michał Sutkowski przyznaje, że to "dość paskudny patogen".

- Clostridioides difficile to jest niezwykle niebezpieczna bakteria, która może rzeczywiście powodować zapalenia jelit o bardzo groźnym przebiegu. To jest bardzo niebezpieczna biegunka, która u dzieci, u osób starszych z wielochorobowością może doprowadzić do odwodnienia, zaburzeń elektrolitowych i wszelkich tego konsekwencji - tłumaczy dr Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych.

Lekarze wskazują, że do rozwoju choroby doprowadza przede wszystkim nadużywanie antybiotykoterapii. Najbardziej narażone są osoby osłabione, ze zmniejszoną odpornością.

- Zakażenie Clostridioides difficile to jest zakażenie, do którego dochodzi w wyniku pojawienia się różnych czynników spustowych. To jest bakteria, którą możemy mieć w sobie naturalnie, ale również, którą można komuś przekazać poprzez bezpośredni kontakt. Żeby doszło do rozwoju choroby, muszą wystąpić tzw. czynniki spustowe, tymi czynnikami są przede wszystkim antybiotyki, a to jest częsty sposób leczenia COVID-19 u wielu pacjentów. Antybiotyki powodują zaburzenia w składzie naszych bakterii jelitowych i to powoduje, że ta bakteria nagle zaczyna grać pierwsze skrzypce i niestety może powodować ciężką, czasami nawet śmiertelną chorobę - tłumaczy prof. Eder.

- Inne czynniki ryzyka zachorowania na tę chorobę są w zasadzie takie same, jak w przypadku ryzyka ciężkiego przebiegu COVID-19. To jest też wiek, współistnienie poważnych chorób, które osłabiają układ odpornościowy, jak na przykład niewyrównana cukrzyca. Mówi się również o tym, że powszechnie stosowane leki hamujące wydzielanie kwasu solnego, mogą pogarszać zarówno przebieg COVID-19, jak i też są czynnikiem ryzyka choroby spowodowanej tą bakterią - wyjaśnia gastroenterolog.

Lekarz zauważa, że pacjenci najbardziej narażeni na rozwój tej choroby bakteryjnej, to w zasadzie ta sama grupa, która ma zazwyczaj ciężki przebieg COVID-19. Podstawą dobrej diagnozy jest szybkie wykrycie obecności bakterii Clostridioides difficile i rozpoczęcie terapii.

- Dodatkowy problem związany jest z faktem, że nie ma jednoznacznej możliwości leczenia tego zakażenia. Są wypracowane rekomendacje, ale często okazuje się, że leczenie jednym preparatem może nie wystarczyć. Są różne opcje terapeutyczne, łącznie z transplantacją kału. Przy czym efektywność tych terapii jest niedostateczna - mówi prof. Anna Boroń-Kaczmarska.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze