Mikroplastik w organizmie. "Mamy ogromny wysyp przypadków raka"
- Mamy wysyp chorób endokrynologicznych oraz nowotworów zależnych od hormonów. Choć dokładne mechanizmy nie są jeszcze poznane, to wiemy, że główną przyczyną tej sytuacji jest zatrucie środowiska mikroplastikiem - mówi dr Mariusz Witczak. Ekspert wskazuje winnego - mikroplastik.
1. Plastik czy szkło?
Co jakiś czas w mediach pojawiają się kolejne doniesienia na temat mikrocząsteczek plastiku w wodzie. Jedne z ostatnich badań wykazały, że jeden litr wody pitnej zawiera od zera do 104 cząstek mikroplastiku. Natomiast w wodzie przechowywanej w plastikowych butelkach dodatkowo uwalniają się związki EDC, czyli egzogenne związki chemiczne, które lekarze uważają za największe zło.
"Tworzywa sztuczne stanowią zagrożenie dla ludzi. Zawierają niebezpieczne chemikalia, w tym te zaburzające gospodarkę hormonalną (EDC), które zagrażają zdrowiu ludzkiemu" - ostrzega "Endocrine Society", międzynarodowa organizacja medyczna zrzeszająca endokrynologów.
- Choć to zjawisko wciąż pozostaje mało zbadane, to wiemy, że te substancje uszkadzają układ dokrewny (hormonalny - red.). Wszechobecność mikroplastiku oraz EDC w środowisku jest jedną z głównych przyczyn drastycznego wzrostu chorób endokrynologicznych - wyjaśnia dr Mariusz Witczak z Kliniki Chorób Wewnętrznych, Diabetologii i Endokrynologii CM UZ.
Już teraz szacuje się, że co piąty Polak ma problemy z tarczycą, a co najmniej 800 tys. pacjentów ma rozpoznaną chorobę Hashimoto.
- Coraz częściej obserwujemy zaburzenia produkcji hormonów, które mogą wpływać m.in. na płodność oraz wiele innych funkcji organizmu - mówi dr Witczak.
Najbardziej niepokojącym jest jednak wzrost nowotworów endokrynnych, czyli zależnych od hormonów.
- Mamy ogromny wysyp przypadków raka. To są m.in. nowotwory piersi, jajnika, szyjki macicy oraz prostaty. Pod względem częstotliwości wykrywania są one na pierwszym miejscu. Wiążemy te wzrosty z zatruciem środowiska - podkreśla dr Witczak.
2. Jak mikroplastik wpływa na organizm?
Obecnie do grupy związków EDC zalicza się 1,4 tys. substancji. Jednak wśród najbardziej powszechnych i niebezpiecznych wymieniane są bisfenol A (BPA) oraz ftalany (ang. Phthalates, PAE). Oba te związki mogą wpływać na gospodarkę hormonalną, ponieważ mają budowę bardzo podobną do ludzkich hormonów i mogą wchodzić w interakcję z receptorami dla hormonów. Innymi słowy, związki EDC mogą udawać hormony, uruchamiają przykładowo przedwczesne dojrzewanie u dziewczynek lub zaburzać pracę oraz jąder u mężczyzn.
Badania sugerują, że poprzez naruszenia gospodarki hormonalne związki EDC mogą mieć wpływ na rozwój:
- cukrzycy typu 2,
- otyłości,
- zaburzeń płodności zarówno u kobiet jak i mężczyzn,
- nowotworów hormonozależnych,
- wad wrodzonych dzieci,
- zespołu wielotorbielowatych jajników (PCOS),
- chorób układu sercowo-naczyniowego.
3. Jak chronić się przed EDC?
Zdaniem dr. Witczaka całkowite uniknięcie kontaktu ze związkami z grupy EDC jest praktycznie niemożliwe, ponieważ te substancje są wszechobecne. Wykrywane są w ubraniach, meblach, żywności oraz kosmetykach.
- Związki te bardzo uszkadzają układ hormonalny i powinniśmy mieć świadomość, że wszyscy jesteśmy narażeni na ich działania, bo żyjemy w świecie, gdzie są one powszechne. Weźmy chociażby żywność, która jest produkowana z użyciem chemicznych nawozów. Nikt dzisiaj nie odstąpi od stosowania pestycydów w rolnictwie, ponieważ od tego zależą zbiory - mówi dr Witczak.
Można jednak ograniczać spożywanie produktów, które mogą zawierać EDC. Jednym z takich produktów są właśnie butelkowane napoje. Naukowy obliczyli, że przeciętny Amerykanin rocznie wraz z jedzeniem przyjmuje od 39 tys. do 52 tys. cząstek plastiku. Prawie drugie tyle trafia do organizmu wraz z powietrzem, co łącznie daje od 74 tys. do 113 tys. cząstek co roku. Natomiast osoby pijące napoje butelkowane, spożywają, aż o 90 tys. mikrocząstek plastiku więcej.
Brakuje danych, jak sytuacja wygląda w Europie. Jedno z ostatnich badań przeprowadzono w 2013 roku, a jego wyniki opublikowano na łamach czasopisma naukowego "PLOS One". W ramach badania naukowcy poddali analizie 18 wód przechowywanych w plastikowych butelkach oraz wyprodukowanych przez 13 różnych firm z Niemiec, Włoch i Francji. Okazało się, że 13 na 18 badanych próbek wykazywało antyestrogenność, czyli potencjalny wpływ na działanie hormonów żeńskich. Natomiast w 16 dodatkowo odkryto aktywność antyandrogenną, czyli hamującą męskie hormony.
Choć wielu osobom ciężko to przyjąć, specjaliści nie mają wątpliwości: picie zwykłej wody z kranu pod wieloma względami jest zdrowsze niż spożywanie wody przechowywanej w plastiku.
- Obecnie jakość kranówki jest na bardzo wysokim poziomie. Badania pokazują, że w niektórych miejscowościach woda z kranu zawiera więcej minerałów niż butelkowana. Są kraje, gdzie obowiązuje całkowity zakaz używania plastikowych butelek, a nawet siatek. O dziwo takim krajem jest Tanzania. Nam wydaje się, że jest to Trzeci Świat, tymczasem prężnie tam działa system ograniczania zatruwania środowiska plastikiem. Powinniśmy również powrócić do starych czasów, kiedy zamiast plastiku, powszechnie używano szkła - dodaje dr Wilczak.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.