Na Podkarpaciu popełniono poważny błąd. "Niepotrzebnie zachoruje i umrze więcej osób"
Miały wskazać źródło zakażenia Legionellą. Tymczasem wyniki badań sanepidu zamiast wyczekiwanej odpowiedzi, przyniosły rozczarowanie. Ekspert ocenia, że popełniono poważny błąd. - Źródło będzie wykryte, a więc i usunięte znacznie później, niż to byłoby możliwe. To oznacza, że niepotrzebnie zachoruje i umrze więcej osób, czego można było uniknąć - wyjaśnia.
1. "Nie ma podstaw do określenia źródła zakażenia"
W związku z rosnącą stale liczbą chorych na legionellozę, a także zgonów zakażonych osób, kluczowe stało się zidentyfikowanie źródła zakażeń groźną bakterią. Niestety pierwsze wyniki badań wody, które w poniedziałek przedstawił sanepid, nie wskazały, gdzie jest winowajca.
- Łącznie pobrano próbki wody ciepłej i zimnej w ilości 103 próbek na terenie miasta Rzeszowa i 8 próbek na terenie ościennych powiatów. Próbki były pobierane w obiektach użyteczności publicznej, w miejscach zamieszkania osób chorych, w punktach zaopatrywania budynków w wodę ciepłą - wyjaśnił w poniedziałek dr inż. Adam Sidor, szef Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Rzeszowie.
Pierwsze wyniki badań dotyczą 9 próbek pobranych 18 sierpnia w obiektach użyteczności publicznej. 4 z nich były zanieczyszczone Legionellą.
- Wyniki badań wykazały brak zanieczyszczenie bakteriami w 5 próbkach, w 2 próbkach wody ciepłej stwierdzono zanieczyszczenie na poziomie wysokim, 1 na poziomie średnim i w 1 próbce jedynie potwierdzono obecność. Woda pobrana w mieszkaniu nie wykazała obecności bakterii - poinformował Sidor.
Wyjaśnił, że w przypadku dwóch próbek z zanieczyszczeniem na wysokim poziomie, chodzi o ponad 2,3 tys. jednostek tworzących kolonie. To jest poziom, gdzie istnieje ryzyko zakażenia już poprzez używanie prysznica.
- Na ten moment otrzymane wyniki, jak również informacje z wywiadów epidemiologicznych, nie dają podstaw do określenia potencjonalnego źródła zakażenia. Kolejne wyniki badań, które będziemy posiadać, będą decydować o potwierdzeniu źródła zakażenia w ognisku - dodał.
2. "Poważny błąd"
Tymczasem zdaniem Jakuba Siudyły, prezesa firmy BlueCare, która specjalizuje się w zapobieganiu zakażeniom Legionellą w wodzie, źródło zakażeń można było wykryć już wcześniej.
- Zdaniem naszego zespołu w postępowaniu kryzysowym popełniono poważny błąd. Badania były przeprowadzane przy pomocy konwencjonalnej metody hodowlanej, która trwa aż 10-14 dni. Istnieją powszechnie dostępne metody alternatywne, które pozwalają na uzyskanie wiarygodnego wyniku tego samego dnia - wskazuje Siudyła.
- Z powodu zastosowania tej konkretnej metody, źródło będzie wykryte, a więc i usunięte znacznie później, niż to byłoby możliwe. To oznacza, że niepotrzebnie zachoruje i umrze więcej osób, czego można było uniknąć - dodaje.
Ekspert wskazuje też na inny błąd.
- Nie przeprowadzono badań wody w wieżach chłodniczych. Są to urządzenia stanowiące element systemu klimatyzacji w dużych budynkach. Wieże chłodnicze znajdują się zazwyczaj na dachach budynków i produkują aerozol wodny, który jest przenoszony z wiatrem na bardzo duże odległości - wskazuje Siudyła.
Dodaje, że wiele epidemii Legionelli w przeszłości w innych krajach miało źródło właśnie w takich urządzeniach. W Polsce nie bada się natomiast wody w wieżach chłodniczych oraz nie prowadzi się rejestru takich urządzeń.
3. Legionella w kolejnych województwach
Nie żyje już 11 osób zakażonych bakterią Legionella pneumophila. Ponadto, według oficjalnych statystyk z poniedziałkowego komunikatu rzeszowskiego sanepidu, liczba osób zakażonych, którzy trafili do szpitali, wzrosła do 144.
Ponadto zakażenia wykryto w innych województwach: w weekend potwierdzono przypadki na Lubelszczyźnie i w Małopolsce, a w poniedziałek w Wielkopolsce, gdzie do szpitala w Ostrowie Wielkopolskim trafiły dwie osoby.
- To małżeństwo w wieku 53 i 54 lata, oboje obciążeni dodatkowymi chorobami. Pacjenci trafili do nas kilka dni temu w stanie ciężkim, z objawami infekcyjnymi. Mieli wysoką gorączkę, bóle kostno-mięśniowe i bóle głowy. Stwierdziliśmy również wysokie parametry stanu zapalnego i cechy zapalenia płuc. To między innymi dało podstawę do tego, by wykonać testy antygenowe w kierunku zakażenia Legionellą. Wynik był dodatni - tłumaczy w rozmowie z WP abcZdrowie Adam Stangret, zastępca kierownika SOR szpitala w Ostrowie Wielkopolskim.
- Zastosowaliśmy więc antybiotykoterapię i aktualnie pacjenci czują się dużą lepiej. W przypadku Legionelli mamy do dyspozycji antybiotyki, które w większości przypadków dają dobre rezultaty - dodaje.
Wskazał, że stan pacjentów poprawił się na tyle, że w ciągu kilku najbliższych dni będą mogli być wypisani do domu.
- Na razie nie wiemy, co było źródłem zakażenia, dochodzenie w tej sprawie prowadzi już sanepid. Nie wiązałbym jednak tych zakażeń z ogniskiem na Podkarpaciu. Małżeństwo, które do nas trafiło nie przebywało wcześniej w tamtym regionie. Legionella jest obecna w wielu miejscach np. klimatyzacji czy wodociągach, więc potencjalnych źródeł jest sporo - dodaje lekarz.
Z kolei wojewoda małopolski Łukasz Kmita podkreślił podczas poniedziałkowego briefingu prasowego, że w tym województwie nie ma ogniska legionellozy. W sierpniu wykryto pojedyncze niezależne od siebie przypadki zakażeń: jeden w domu spokojnej starości w powiecie brzeskim (który potwierdzono w niedzielę wieczorem), a także dwa w Krakowie, dwa w Nowym Sączu i jeden w Tarnowie.
Jakub Siudyła ocenia, że przypadki zakażeń Rzeszowie, Małopolsce i Wielkopolsce nie mają ze sobą żadnego związku przyczynowo-skutkowego.
- Na chorobę legionistów chorują przypadkowe osoby każdego dnia, jednak przepisy nie uwzględniały rutynowych badań diagnostycznych. Jeżeli rozpoczną się badania diagnostyczne w całej Polsce, będą wykrywane kolejne przypadki legionellozy. To nie oznacza, że ludzie zaczęli teraz chorować, ale że zaczęli być diagnozowani - dodaje.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.