Naukowcy: koty przyczyną zaburzeń psychicznych. Alarmujące wyniki badań
Kiedy wieczory są coraz chłodniejsze, a pogoda sprawia, że nie mamy ochoty wyjść z domu, jedyne co jest w stanie poprawić nam humor to ulubiony czworonóg. Ciepły koc, ulubiona herbata i kot grzejący nasze zmarznięte stopy to często idealny scenariusz na jesienne wieczory. Okazuje się jednak, że posiadanie w domu puszystego pupila może przynieść więcej szkody niż pożytku.
Najnowsze badania opublikowane przez brytyjski "The Telegraph" niepokoją zwłaszcza wielbicieli kotów. Okazuje się, że osoby, które często stykają się z kotem i jego odchodami są dwukrotnie częściej narażone na rozwój zaburzeń eksplozywnych przerywanych, znanych też jako IED.
Zaburzenia te to nic innego jak nagłe wybuchy gniewu. Czym jednak różnią się od nerwów, których doświadczamy na co dzień? U osób zmagających się z IED powstają znacznie częściej i trudno jest znaleźć faktyczną przyczynę gniewu. Czasem wystarczy najbardziej błaha sytuacja, aby chora osoba zaczęła tracić nad sobą kontrolę. Wtedy napadom gniewu towarzyszy też zazwyczaj trudność z mówieniem, przyspieszone bicie serca czy nadmierne pocenie.
Zobacz także:
W przypadku kociarzy za rozwój zaburzenia odpowiadają odchody czworonogów. To w nich znajdują się bakterie, które jeśli dostaną się do ludzkiego organizmu, powodują zmiany w mózgu. Na zarażenie się bakterią szczególnie narażone są osoby, które w niewystarczający sposób dbają o swoją higienę, czyli np. nie myją rąk po opróżnieniu kociej kuwety.
Badania przeprowadzone przez Uniwersytet w Chicago objęły 358 osób. Okazało się, że toksoplazmoza – bo o niej tutaj mowa – odpowiadała też za schizofrenię czy myśli samobójcze badanych. Warto wspomnieć, że posiadanie kota nie zawsze będzie wiązać się z rozwojem IED. Warto jednak pamiętać o skutkach niewłaściwej higieny.
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.