Nie rozpoznali rzadkiego nowotworu, dopóki nie pojawiły się przerzuty. Jeden z guzów ma rozmiar mandarynki
Młoda kobieta zwróciła się do lekarza po pomoc – doskwierał jej ból z powodu guza umiejscowionego na kolanie. Przez 5 kolejnych lat nikt nie był w stanie jej pomóc, dopóki nie okazało się, że źródłem jej dolegliwości jest mięsak maziówkowy, który rozprzestrzenił się na płuca i klatkę piersiową.
1. 5 lat życia w bólu
Gdy Joanna Georgiou zauważyła na kolanie bolesny guzek, postanowiła zwrócić się do lekarza pierwszego kontaktu. Zalecił ibuprofen i odesłał do domu. Podobnie wyglądały wizyty u kolejnych lekarzy na przestrzeni pięciu lat. Jedynie przepisywane leki przeciwbólowe były coraz silniejsze.
W sierpniu 2021 roku bólu nie dało się bagatelizować. Dlatego 31-latka postanowiła odwiedzić prywatną przychodnię, choć – jak wspomina – nie było jej na to stać. Czuła jednak, że dzieje się coś złego.
Nie pomyliła się – badania ujawniły, że guz na kolanie to bardzo rzadki złośliwy nowotwór – mięsak maziówkowy czwartego stopnia.
Ten typ nowotworu występuje u około 3 na 1 milion osób, co więcej – ma tendencję do szybkiego rozprzestrzeniania się. Tak było w przypadku Joanny.
2. Czym jest mięsak maziówkowy?
Mięsak maziówkowy (maziówczak złośliwy) występuje zazwyczaj u młodych osób – najczęściej przed 30. rokiem życia. Lokalizuje się w okolicy kończyn dolnych, rzadziej górnych, sporadycznie zdarza się, że mięsak umiejscawia się poza rękami czy nogami.
Typowym objawem nowotworu jest łatwo wyczuwalny guz, a także:
- ból w obrębie pojawienia się guza,
- ograniczenie ruchomości stawu, w okolicy którego lokalizuje się mięsak,
- zmniejszenie wrażliwości skóry na dotyk, odrętwienie wskutek ucisku guza na nerwy,
- podwyższona ciepłota ciała, a nawet gorączka,
- ogólne osłabienie organizmu, zmęczenie, senność,
- utrata wagi.
U Joanny brak leczenia spowodował, że doszło do przerzutów i obecnie ma aż 8 guzów, w tym jeden, wielkości mandarynki, zlokalizowany nieopodal serca.
3. Leczenie
Największy z nich to guz w kolanie, do najmniejszych należy 6 guzów umiejscowionych w płucach młodej kobiety.
"Nigdy nie zapomnę tego pierwszego lekarza, do którego poszłam. Powiedziałam mu, że mam ten miękki guzek, którego dotyk co prawda nie jest bolesny, ale nie czułam się zbyt dobrze" – wspomina i dodaje, że lekarz rzucił okiem na jej kolano i kazał zażywać ibuprofen.
Kolejni lekarze uznali, że zmiana na kolanie to łagodna i niegroźna cysta. Kobieta została umieszczona na liście oczekujących na usunięcie guza, ale jak przyznała – była na samym końcu tej listy. Przed nią byli "ważniejsi pacjenci z rakiem".
Trudno się dziwić rozgoryczeniu chorej – Georgiou przeszła cztery rundy chemioterapii, dzięki której guz na kolanie zmniejszył się, podobnie jak ten zlokalizowany na klatce piersiowej. Jednak leczeniu nie poddały się guzy w płucach, a co więcej lekarze nie wykluczają, że konieczna będzie amputacja nogi.
To wszystko po to, by „wydłużyć życie” młodej kobiety.
"Ciągle słyszę to zdanie 'przedłużyć moje życie', a ja nie chcę przedłużać mojego życia. Chcę żyć swoim życiem, więc rozważam operację" – mówi Joanna, komentując widmo amputacji nogi.
Jej rodzina zbiera fundusze na leczenie, a sama Joanna nie traci optymizmu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.