Trwa ładowanie...

Boom na dietetyków. "Co drugi pacjent boryka się z tym samym problemem"

 Karolina Rozmus
27.04.2022 15:09
Wizyta u dietetyka nie jest zarezerwowana wyłącznie dla osób z nadwagą czy otyłością
Wizyta u dietetyka nie jest zarezerwowana wyłącznie dla osób z nadwagą czy otyłością (Getty Images)

Dietetycy stają się coraz bardziej popularni – aktywnie udzielają się w social mediach, rozpisują diety przez internet, pomagają schudnąć, a także wesprzeć leczenie wielu schorzeń, nie tylko dietozależnych. Kto stawia się w gabinecie dietetyka? Odpowiedź nie jest jednoznaczna.

spis treści

1. Kto najczęściej się odchudza?

Z czego wynika popularność dietetyków? Z większej dostępności, a może większego zapotrzebowania na usługi dietetyka?

Jedno jest pewne: dietetycy mają ręce pełne roboty, niezależnie od tego, czy do ich gabinetu trafia osoba z SIBO lub innymi chorobami jelit, czy... przyszła panna młoda.

Zobacz film: "Kalorie w czasie pandemii. O tym pamiętaj, żeby nie przytyć w domu"

Agnieszka Piskała-Topczewska, dietetyk i certyfikowany diet coach, przyznaje, że od lat największą grupą jej pacjentów są przyszli małżonkowie.

- Sezon ślubów trwa od czerwca do października i wtedy często przychodzą do mnie panny młode i panowie zresztą też – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie i dodaje: - Raz przyszła do mnie pani po pięćdziesiątce. Powiedziała, że syn się żeni i ona nie może wyglądać gorzej niż teściowa jej syna.

Nie jest to zaskakujące, bo przywykliśmy do myśli, że dietetyk odpowiada za zadbanie o naszą wagę. Ale tak naprawdę to ułamek tego, w czym się realizują. Agnieszka Piskała-Topczewska przyznaje, że pracuje także w klinice medycyny wellness, gdzie przyjmuje pacjentów zakwalifikowanych do operacji lub już po operacji bariatrycznej.

- To osoby z różnymi historiami – mówi ekspertka i dodaje, że te historie często są bardzo osobiste, związane z zajadaniem stresu czy bólu.

- Jako Polacy mamy tendencję do usprawiedliwiania swojej nadwagi. W Szwecji, gdzie kiedyś pracowałam, ludzie są bardziej refleksyjni czy krytyczni wobec siebie. W Polsce szukamy winnego, czyli chorobę. Przychodzą i mówią np., że mają insulinooporność – mówi dietetyczka.

Jako przykład podaje rodzinę, która stawiła się w jej gabinecie z otyłym dzieckiem.

- Usłyszałam: "Jak się pani uda go odchudzić, to będzie cud, bo u nas wszyscy są otyli". To oddalanie od siebie tego, że wina leży często w nas samych, w naszych wyborach i nawykach – mówi ekspertka.

2. Chorzy wczoraj i dziś. Zaniedbana diagnostyka i błędy żywieniowe

Dietetyczka przyznaje, że gdy zaczynała pracę 18 lat temu, jej pacjentami byli chorzy po udarach czy zawałach. Ekspertka mówi, że stawiali się w jej gabinecie, gdy "organizm wystawił bolesny rachunek za złe traktowanie".

- Te osoby przychodziły z wynikami badań: wysoki cukier, cholesterol i tym podobne. Cieszyłam się, że myślimy, jeśli nie o profilaktyce, to o leczeniu. Teraz mało takich osób przychodzi – przyznaje dietetyczka i podkreśla, że spodziewa się, że niebawem ponownie wielu z nich zapuka do drzwi jej gabinetu: - Oni przez pandemię mieli utrudniony dostęp do lekarzy, m.in. od chorób dietozależnych, diagnostyka także została zaniedbana przez okres pandemii.

Pandemia odpowiada za gorszą dostępność do lekarzy, większy problem z szybką diagnozą, generując ogromny dług zdrowotny w systemie ochrony zdrowia. Ale eksperci niejednokrotnie powtarzają, że istotnym problemem jest wzrost osób z nadwagą i otyłością w Polsce. To już co drugi dorosły Polak. U wielu z nich "nadbagaż" to blizna po pandemii.

W przeprowadzonym przez Wirtualną Polskę teście zdrowia "Pomyśl o sobie - sprawdzamy zdrowie Polaków w pandemii" na jaw wyszło, że nasze nawyki żywieniowe uległy pogorszeniu.

- Siedzenie w domu w czasie pandemii sprzyjało podjadaniu. Lodówka nieustannie kusiła – była blisko, była sposobem na odstresowanie się, oderwanie od pracy przy komputerze – komentowała wyniki w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. o zdrowiu Hanna Stolińska, dietetyczka kliniczna, autorka publikacji naukowych i popularnonaukowych. Dodała też, że w jej mniemaniu "Polacy jedzą non-stop".

Ekspertka przyznaje, że jej gabinet obecnie przeżywa boom – napływ pacjentów z zaburzeniami odżywiania.

- To są zarówno osoby, które jedzą za mało, jak i takie, które jedzą dużo, lecz jest to jedzenie niemal bezwartościowe. O takich osobach mówi się potocznie "gruby niedożywiony". Szara cera, stres permanentny i do tego śmieciowa dieta – mówi dr Stolińska i dodaje: - Dużym problemem naszych czasów jest takie kompulsywne jedzenie, zajadanie stresów. Co drugi mój pacjent boryka się z takimi problemami. To odbija się na zdrowiu i fizycznym, i psychicznym. Na skutki nie trzeba długo czekać. Oczywiście wiele zależy od ogólnego stanu zdrowia pacjenta, ale zazwyczaj obserwowane są stosunkowo szybko.

Jej zdaniem zalewa nas żywność wysokoprzetworzona, po którą zresztą sięgamy bez szczególnych oporów, a która nie daje nam nic poza nadmiarowymi kilogramami i kłopotami ze zdrowiem.

- A przecież jedzenie ma dać dobrą energię, ma odżywiać nasz organizm tak, by funkcjonował dobrze, a nie tak, żeby wypchać nasze żołądki – mówi wprost dietetyczka.

- Wystarczy spojrzeć na katalog chorób dookoła nas: zaburzenia hormonalne, choroby o podłożu stresowym, w tym także alergie. Mam pacjentów z nietolerancją histaminy, bo to ona daje objawy jelitowe, u których źródłem choroby może być depresja czy nadmierny i przewlekły stres - wyjaśnia ekspert.

3. Choroby układu pokarmowego i trudne przypadki

Z pacjentami z różnymi problemami zdrowotnymi pracuje także dietetyczka kliniczna z MajAcademy, Karolina Lubas. Jej głównym zainteresowaniem są choroby dotykające układ pokarmowy, w tym także jelita.

- Trafiają do mnie najczęściej osoby, które borykają się z jakimś problemem, czasami nawet nie wiedząc, że ból brzucha to coś więcej. Przychodzą do mnie pacjenci, którzy chorują od kilku do kilkunastu lat i nie potrafią sobie dłużej radzić z chorobą – opowiada dietetyczka i przyznaje, że często ma do czynienia ze skomplikowanymi przypadkami. W tym także i z osobami, które wykonały dziesiątki badań, a żadne nie przyniosło odpowiedzi na pytanie o przyczynę dolegliwości żołądkowo-jelitowych.

- Mam też wiele osób z SIBO, bo można powiedzieć, że to się stało ostatnio modne, głównie z tego powodu, że mamy coraz większą świadomość, coraz większą chęć diagnozowania i nazywania swoich kłopotów ze zdrowiem. Inne kłopoty zdrowotne, z jakimi zderzam się każdego dnia to refluks, problemy z wątrobą, ale przychodzą do mnie też ci, którzy chcą zmienić nawyki żywieniow, bo mają nadwagę – mówi ekspertka i dodaje: - Ale oni przychodzą wówczas, gdy zaczyna szwankować zdrowie, pojawiają się jakieś odchylenia w podstawowych wynikach badań.

Karolina Lubas zaznacza, że pacjentów z samą nadwagą, jako jedynym problemem do rozwiązania, nie ma zbyt wielu. Zazwyczaj dodatkowe kilogramy są wierzchołkiem góry lodowej.

- Utrata kilogramów następuje niejako przypadkiem wraz ze zmianą nawyków żywieniowych, większą higieną spożywania posiłków i większą świadomością w ogóle - mówi.

Ekspertka wspomina jednego ze swoich pacjentów, którego stan zdrowia szczególnie zaintrygował dietetyczkę. Chory zgłosił się z bólami żołądka, które utrzymywały się od kilku lat. Choć w gabinecie stawił się z pakietem badań, które wykonał, to dopiero kolejne badania, które zlecił mu lekarz i dietetyczka, ujawniły źródło problemu.

- Okazało się, że to niezwiązana w ogóle z układem pokarmowym dość rzadka choroba genetyczna, której leczenie można wspierać dietą – mówi dietetyczka i dodaje, że to niejedyny pacjent, którego stan zdrowia był twardym orzechem do zgryzienia.

- Moi pacjenci to w większości skomplikowane przypadki, to osoby, które kompletnie nie spodziewały się takiej diagnozy. Myślą, że mają SIBO, a okazuje się, że to kandydoza. Objawy takie same, bez badań nie do odróżnienia, a leczenie oraz dieta są zupełnie inne.

4. Dietetycy na fali?

Choć dieta to określenie modelu żywienia, to wiele osób wciąż z chęcią łapie się na haczyk modnych kuracji, niekiedy bardzo restrykcyjnych. Gotowe jadłospisy w internecie, sprzedawane często przez dietetyków-celebrytów, niekiedy bez stosownego wykształcenia i doświadczenia. A niekiedy po prostu uleganie modzie na dietę-cud.

- Restrykcyjne czy eliminacyjne diety kryją w sobie jednak niebezpieczeństwo: szybka utrata masy ciała, a za chwilę niekontrolowany głód czy chęć na coś innego sprawiają, że zaczynamy podjadać i zataczamy błędne koło. To jest teraz największy problem naszego społeczeństwa – stawia diagnozę dr Stolińska.

Z drugiej strony Karolina Lubas nie ma wątpliwości, że zainteresowanie wizytami w gabinecie dietetyka to dobry trend. Kiedy odwiedzić dietetyka? Jej zdaniem wtedy, kiedy mamy wątpliwości co do naszego modelu żywienia się, a już na pewno wówczas, gdy pojawiają się sygnały, że nasz układ pokarmowy szwankuje.

- Czasami to kwestia małych zmian w diecie, ale jeśli będziemy to odwlekać latami, to pracy nad zdrowiem będzie dwa razy więcej – podsumowuje dietetyczka.

Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze