Trwa ładowanie...

Trzy razy chorował na COVID. "Czułem się, jakbym miał 20 lat więcej"

Trzy razy miał COVID. Po drugim zakażeniu czuł się, jakby przybylo mu 20 lat
Trzy razy miał COVID. Po drugim zakażeniu czuł się, jakby przybylo mu 20 lat (arch. prywatne)

Na przestrzeni dwóch lat trzykrotnie przechodził zakażenie koronawirusem. Radosław Lucjan Selke w rozmowie z WP abcZdrowie opowiada, jak różnił się przebieg poszczególnych infekcji. Podkreśla, by nie lekceważyć zagrożenia - sam jest tego najlepszym przykładem. - Po drugiej infekcji wykonałem badanie przeciwciał. Wynik był powyżej skali. Byłem pewny, że na wiele miesięcy mam spokój. Wystarczyło wsiąść do zatłoczonego autokaru - relacjonuje.

spis treści

1. Trzy razy przechodził COVID

Radosław Lucjan Selke pracuje w warszawskim szpitalu jako audiofonolog, jest też trenerem lekkoatletyki i sam regularnie biega. Pod koniec czerwca po raz kolejny zachorował na COVID. To była już trzecia infekcja. Po raz pierwszy zakaził się koronawirusem w grudniu 2020 r. W jego przypadku COVID nie zaatakował dolnych dróg oddechowych, ale serce.

- Wtedy oprócz objawów przeziębieniowych, jak mocny ból gardła, katar, bez kaszlu, bez objawów płucnych, miałem duże skoki ciśnienia i tętna. Na jeden dzień straciłem zupełnie węch. Drugie zachorowanie było w marcu 2022 r. i było znacznie łagodniejsze. Trochę bolało mnie gardło, do tego miałem katar i pojawił się stan podgorączkowy, wróciły też skoki tętna i ciśnienia, ale już nie tak silne, jak podczas pierwszej infekcji. Wtedy byłem już po trzech dawkach szczepionki - opowiada Radosław Selke.

Zobacz film: "Durajski o kolejne fali COVID-19. "Coraz więcej pacjentow przywozi z wakacji wirusa""
Minęły trzy miesiące i znowu "złapał" COVID
Minęły trzy miesiące i znowu "złapał" COVID (arch. prywatne)

Niespełna trzy miesiące później po raz kolejny zakaził się koronawirusem. Jak sam przyznaje, wszystko wskazuje na to, że tym razem dzięki odporności hybrydowej po szczepieniu i po przechorowaniu COVID, infekcja była niemal bezobjawowa.

- 24 czerwca okazało się, że znowu jestem zakażony. Delikatnie drapało mnie w gardle, tak jakbym zjadł zimne lody i popił gazowaną wodą. Dolegliwości utrzymywały się przez pięć dni. Gdyby nie fakt, że pracuję w dużym szpitalu i rutynowo mamy wykonywane badania, nawet nie pomyślałbym o wykonaniu testu. Podczas drugiego zachorowania wykonywałem regularnie testy antygenowe, wtedy dodatni wynik utrzymywał się przez 13 dni, dla porównania teraz - do 10 dnia objawów - wyjaśnia

- Przyznaję, że mocno mnie zestresowało to kolejne zachorowanie w tak krótkim czasie, miałem obawy o jego przebieg. Po drugim przechorowaniu dwa miesiące walczyłem z przeczulicą i różnymi dysfunkcjami fizycznymi, takim jak skurcze mięśni, skoki ciśnienia. Obawiałem się, że tym razem będzie podobnie, ale na szczęście nie ma żadnych powikłan - dodaje.

2. Lekarze notują coraz więcej reinfekcji

Pan Radosław przyznaje, że kolejne zachorowanie było dla niego dużym szokiem, wydawało mu się, że po dwóch infekcjach i szczepieniu COVID już mu nie grozi.

- Byłem pewny, że na wiele miesięcy mam spokój. Wystarczyło wsiąść do zatłoczonego autokaru. Po drugiej infekcji wykonałem badanie przeciwciał. Wynik był powyżej skali. Ze względu na to, że mam stały kontakt z pacjentami przywiązuję dużą wagę do ochrony, do dziś jeżdżę w środkach komunikacji publicznej w maseczce. Tydzień przed zakażeniem jechałem dość zatłoczonym autokarem do Pragi. Już wtedy zauważyłem, że sporo pasażerów kaszle. Spędziłem w nim dziewięć godzin i myślę, że ten długi czas ekspozycji na patogen miał tu kluczowe znaczenie - podkreśla mężczyzna.

Przypadek pana Radosława nie jest wyjątkiem. Pisaliśmy o tym, że lekarze w różnych państwach notują coraz więcej ponownych zakażeń koronawirusem. Odpowiada za to przede wszystkim dominujący obecnie subwariant Omikronu BA.5, który potrafi dość skutecznie omijać odporność uzyskaną zarówno po zaszczepieniu, jak i po przechorowaniu COVID-19.

- Przebycie zakażenia wcześniejszymi podwariantami Omikronu BA.1, BA.2 niestety nie gwarantuje, że nie zachorujemy lub będziemy lekko przechodzili zakażenie podwariantami BA.4 i BA.5, czyli tymi, które są teraz dominujące. Co więcej, w związku z tym, że SARS-CoV-2 cały czas się zmienia, to ryzyko ponownego zakażenia jest coraz większe - wyjaśniał w rozmowie z WP abcZdrowie dr Paweł Zmora, kierownik Zakładu Wirusologii Molekularnej Instytutu Chemii Bioorganicznej PAN w Poznaniu.

3. "Po drugim zachorowaniu czułem się, jakbym miał 20 lat więcej"

Selke przyznaje, że najbardziej martwi go postawa społeczeństwa. Coraz więcej osób przestaje traktować na poważnie zagrożenie związane z COVID. Wśród pacjentów brakuje świadomości dotyczącej powikłań i odpowiedzialności za innych.

- Kiedy zobaczyłem dodatni wynik testu, zatelefonowałem do lekarza z pytaniem, co teraz. Kiedy chorowałem po raz pierwszy, to usłyszałem: jest pan na izolacji. Za drugim razem było to samo, a za trzecim razem lekarz zapytał, czy potrzebuje zwolnienia... Wyjaśniłem, że ze względu na miejsce pracy, kontakt z pacjentami muszę być na zwolnieniu, bo i tak mnie nie wpuszczą do pracy, ale dochodząc do sedna sprawy nie mam wątpliwości, że wiele osóbnie przejmuje się tym, że może innych zarazić. Nawet jeżeli źle się czują, biorą leki i dalej roznoszą wirusa - podkreśla.

- Ja jako pracownik dużego szpitala nie mogę się czasami nawet doprosić, żeby pacjent łaskawie założył maseczkę. Mamy bardzo niską świadomość społeczną. To jest przede wszystkim wina systemu. Wykonujemy za mało badań - dodaje.

Pan Radosław przyznaje, że COVID jest zupełnie nieprzewidywalny, to nadal nie "grypka", jak niektórzy sugerują. Wiele badań pokazuje, że najbardziej narażone na ciężki przebieg są osoby starsze, pacjenci otyli i z wielochorobowością, ale nikt nie może zakładać, że w jego przypadku nie ma zagrożenia.

- Na początku była wielka panika, lockdown wprowadzano przy kilku zakażeniach, a teraz mamy drugą skrajność: władza nam sugeruje, że to w zasadzie jest zwykłe przeziębienie. Nie mogę się z tym zgodzić. Ja jestem w pełni zaszczepiony, aktywny i rzeczywiście przeszedłem infekcję lekko, ale jeżeli pójdę do swojej babci i ją zakażę, ten przebieg może być zupełnie inny. COVID może zaatakować jej słabe nerki, płuca i będę odwiedzał babcie na Powązkach.

- Znam kilka przypadków osób aktywnych, które bardzo ciężko przechodziły COVID, jedna wymagała nawet respiratora. W moim przypadku COVID atakował głównie układ krwionośny, po chorobie miałem problemy nawet, żeby wstać z łóżka nie męcząc się. Znam kilku wyczynowych sportowców, którzy mieli podobnie problemy, po chorobie narzekali na bardzo duży spadek wydolności. Po drugim przechorowaniu bardzo ciężko było mi wrócić do aktywności fizycznej przez skoki ciśnienia i tętna. Mam 37 lat, a czułem się jakbym nagle miał 20 lat więcej - opowiada Selke.

- Trzeba mieć świadomość ryzyka, a z drugiej strony chciałbym też ostrzec wszystkich przed niepotrzebną paniką. Psychika jest w tej chorobie, i w ogóle w życiu, bardzo ważna - podsumowuje.

Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze