Prezes Kaczyński znowu atakuje lekarzy. "Powtarzający się schemat skłócania Polaków"
Jarosław Kaczyński podczas sobotniego spotkania z wyborcami w Częstochowie zapowiedział zmiany w systemie ochrony zdrowia. Polityk podkreślał, że nakłady na opiekę medyczną w Polsce rosną, a nie przekłada się to lepszy dostęp dla pacjentów. Lekarze odpowiadają: - System działa tak, jak zarządza nim minister zdrowia i rząd.
1. Rosną zarobki i rosną kolejki. W czym tkwi problem?
Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński podczas sobotniego spotkania z wyborcami w Częstochowie po raz kolejny zarzucił środowiskom medycznym opieszałość. Stwierdził, że "pandemia miała efekt dezintegrujący służbę zdrowia".
Polityk zapewniał, że rosną nakłady na opiekę medyczną w Polsce. - W tym roku to ok. 170 miliardów złotych, czyli przeszło dwukrotnie więcej. Oczywiście, trzeba brać pod uwagę inflację, więc to jest trochę mniej, ale to i tak jest ogromny wzrost. Płace lekarzy są naprawdę na przyzwoitym poziomie. Bardzo wzrosły też płace pielęgniarek, a mimo wszystko ciągle są pretensje i dążenie niektórych do tego, żeby udzielać rad przez telefon i inne tego typu kłopoty - mówił Jarosław Kaczyński i jednocześnie zapowiedział, że wkrótce przedstawi program reformy, który może się nie spodobać lekarzom.
- My mamy bardzo wiele frontów i trudno nam otwierać nowe, bo środowiska lekarskie są skonsolidowane i nie ma ich kim zastąpić. My nie chcemy zaszkodzić chorym, nie jesteśmy wrogami lekarzy, ale te sprawy, o które jestem pytany, są faktem i będziemy musieli się z nimi uporać - podkreślał prezes PiS.
2. Kaczyński zapowiada program zmian
Jedną ze zmian, które sugeruje prezes, jest nałożenie na absolwentów uczelni medycznych obowiązku pracy w Polsce przez jakiś okres po skończeniu studiów. - Jest w Polsce wiele postaw, które niełatwo zrozumieć, a jeszcze trudniej zaakceptować. Na przykład, gdy mówi się studentom medycyny, że skoro chcą studiować za darmo i mają do tego prawo, to powinni mieć zobowiązanie do pracy w Polsce przez ileś lat, odpowiadają: "nie chcemy być niewolnikami". To nie jest niewolnictwo, nikt nie ma przymusu być lekarzem, a jak chce studiować i nie mieć zobowiązań, to niech te 1,5 mln zł za studia zapłaci - sugerował prezes PiS.
To nie pierwsze zarzuty pod adresem lekarzy, które padają w ostatnich dniach z ust Kaczyńskiego. Kilka dni wcześniej w Stargardzie Szczecińskim sugerował, że są przypadki, kiedy świadomie narażają pacjentów, odraczając przyjęcie chorych, również w nagłych przypadkach.
- Poszczególni lekarze, nie jacyś wybitni specjaliści, otrzymują kontrakty po 70 tys. zł, a teraz dostaną nawet po 120 tys. zł. A jak ktoś przyjedzie na SOR z sepsą i 40 stopniami gorączki, to mu każą siedzieć kilka godzin na zydlu - te słowa miały paść podczas spotkania Kaczyńskiego z wyborcami Stargardzie Szczecińskim.
W odpowiedzi prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasz Jankowski wystosował do Jarosława Kaczyńskiego pismo z prośbą o wyjaśnienia. "Pragnę podkreślić, że z dostępnych samorządowi lekarskiemu informacji wynika, że niemal we wszystkich przypadkach, przedłużony czas oczekiwania pacjenta na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym jest skutkiem wadliwej konstrukcji systemu ochrony zdrowia, niedoboru koniecznego finansowania oraz kadr medycznych w sektorze publicznym" - podkreśla Jankowski.
3. "To NFZ buduje systemy kolejkowe"
Medycy podkreślają, że odpowiedzialność za to, jak funkcjonuje w Polsce system opieki zdrowotnej, ponosi rząd, ale teraz politycy próbują przerzucić odpowiedzialność na lekarzy, atagonizując ich z pacjentami.
- W ostatnim czasie lekarze stawali na głowie, ryzykowali własnym zdrowiem i życiem, by pomagać ludziom. Dzisiaj podawanie takich nieprawdziwych informacji jest nieprzyzwoitością, budzi złe emocje, bulwersuje społeczeństwo. Lekarze są oburzeni tymi słowami - podkreśla prezes ORL w Katowicach dr n. med. Tadeusz Urban. - Jeżeli te słowa mają być preludium do głębszych posunięć reformatorskich, to trzeba je rozumieć jako element gry politycznej. System działa tak, jak zarządza nim minister zdrowia i rząd. To Narodowy Fundusz Zdrowia buduje systemy kolejkowe, ustanawia zasady jako płatnik. Kryzys kadrowy w ochronie zdrowia jest potężny i to z niego wynika, że zamiast trzech, czterech czy pięciu lekarzy na SOR, jak wskazywałyby potrzeby, zatrudniony jest tylko jeden, a ludzie muszą czekać - dodaje dr Urban.
4. Wolą uderzyć w lekarzy, niż przyznać się do błędów?
W podobnym tonie wypowiada się lek. Szymon Suwała, znany z mediów społecznościowych propagator wiedzy medycznej. Ekspert przypomina, że nie po raz pierwszy środowisko prezesa Kaczyńskiego celuje w lekarzy, których obwinia za problemy będące efektem źle funkcjonującego od lat systemu opieki zdrowotnej.
- W mojej opinii, głównym problemem w polskim systemie ochrony zdrowia jest jego wadliwa konstrukcja i wieloletnie niedofinansowanie przez kolejne rządy, łącznie z aktualnym. To daje w konsekwencji zbyt niskie wyceny świadczeń przez płatnika, jakim jest Narodowy Fundusz Zdrowia, a to przekłada się na źle rozłożony ciężar pracy na poszczególnych filarach systemu: podstawowej opiece zdrowotnej, ambulatoryjnej opiece specjalistycznej, leczeniu szpitalnym i innych. Rządzący to doskonale wiedzą, ale nie chcą tego przyznać, bo musieliby uderzyć się we własne piersi – wolą uderzać w te lekarzy, skłócając ich przy okazji z całym społeczeństwem - komentuje lek. Szymon Suwała z Katedry Endokrynologii i Diabetologii CM UMK w Szpitalu Uniwersyteckim nr 1 w Bydgoszczy.
- Mam nadzieję, że nasze społeczeństwo już dawno zauważyło ten ciągle powtarzający się schemat skłócania Polaków, gdzie kieruje się ich rozżalenie i gniew na kolejne grupy - tym razem lekarzy. "Divide et impera" - "dziel i rządź", zasada stara jak świat - puentuje doktor Suwała.
Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.