Trwa ładowanie...

Prof. Suwalski: Historie pacjentów covidowych zostaną w mojej pamięci na zawsze

Średnia wieku pacjentów na ECMO to jest w tej chwili 34 lata. To terapia ostatniej szansy
Średnia wieku pacjentów na ECMO to jest w tej chwili 34 lata. To terapia ostatniej szansy (Materiały własne)

30-latek, który umiera dwa tygodnie po własnym ślubie, młoda matka w zaawansowanej ciąży - ją udaje się uratować, ale dziecko umiera. Takich obrazów nie da się wymazać z pamięci. - To zostaje z człowiekiem na zawsze - mówi prof. Piotr Suwalski, kardiochirurg ze szpitala MSWiA w Warszawie. Historii pacjentów, którzy przedwcześnie odchodzą bez pożegnania z najbliższymi, jest coraz więcej. - Jestem przerażony tym, co się dzieje w ciągu ostatnich 3-4 dni. Myślę, że po raz kolejny będziemy na zupełnej granicy wytrzymałości, jeśli w ogóle jakoś wytrzymamy.

spis treści

1. Dziecka nie udało się uratować, matka przeżyła. Rodzina odradziła jej szczepienie

Kolejny dzień z niepokojąco wysokim przyrostami zakażeń i kolejny tragiczny bilans ofiar czwartej fali. Za każdą z tych liczb kryją się dramatyczne historie. Prof. Piotr Suwalski, który ratuje najciężej chorujących pacjentów, coraz częściej zadaje sobie pytanie, ilu zgonów można by uniknąć dzięki szczepieniom.

Prof. Piotr Suwalski
Prof. Piotr Suwalski (FB)
Zobacz film: "Podstawowe badania, jakie powinna wykonać każda kobieta"

- Ostatnio nasz zespół mobilny ECMO przetransportował z Wielkopolski kobietę w zaawansowanej ciąży, takiej, że dziecko mogłoby już żyć. Była w tak ciężkim stanie, że musieliśmy polecieć na miejsce, tam założyć jej ECMO (pozaustrojowe natlenianie krwii przyp. red.) przetransportować do nas. Było już zaplanowane cięcie cesarskie, kiedy tylko jej stan się ustabilizuje. W nocy doszło do zakrzepicy łożyska i porodu. To był ogromny wysiłek położników, anestezjologów, zespołu kardiochirurgicznego, żeby oboje z nich utrzymać przy życiu. Mimo ogromnych starań dziecka nie udało się uratować, matka przeżyła. Ona nie chciała się zaszczepić, rodzina jej to odradzała, odradził jej to nawet jakiś lekarz. Po tej nocy wszyscy mieliśmy przekonanie, że to dziecko powinno żyć, że to ono zapłaciło za te niemądre decyzje i rady - podkreśla poruszony prof. Piotr Suwalski, kierownik Kliniki Kardiochirurgii Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA i Kliniki Kardiochirurgii CMKP.

Lekarz przyznaje, że takie historie zostają z człowiekiem do końca życia. Medycy są przygotowywani do radzenia sobie z sytuacjami skrajnymi na co dzień, ale nie w takim natężeniu, a przecież trwa to już prawie dwa lata. To u każdego wrażliwego człowieka musi odcisnąć ślad na zdrowiu psychicznym.

(fot. Archiwum CSK MSWiA)

- Jesteśmy tylko ludźmi, mimo tego że w naszych specjalizacjach jesteśmy często tą ostatnią deską ratunku, to jednak przy tym nawale nieszczęścia dotykającego bardzo wielu młodych ludzi, rodzin z małymi dziećmi, to jest trudne do zniesienia. Pamiętam, jeszcze z poprzedniej fali, młodego mężczyznę, który u nas umierał dwa tygodnie po swoim ślubie. Pamiętam jego zrozpaczoną żonę we wczesnej ciąży. To jej pożegnanie, to jak musieliśmy jej przekazać tę wiadomość, na pewno zostanie ze mną do końca życia - przyznaje medyk.

2. Średnia wieku pacjentów na ECMO to 34 lata

Klinika Kardiochirurgii i Klinika Anestezjologii i Intensywnej Terapii Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA, które współtworzą Centrum Terapii Pozaustrojowych, to miejsca, w których od początku trwania pandemii są leczeni najciężej chorujący na COVID-19. To jeden z nielicznych ośrodków w kraju, który stosuje ECMO, czyli tzw. sztuczne płuco u pacjentów, którym nawet respirator nie jest już w stanie pomóc.

- Ta terapia daje szanse części pacjentów, którzy inaczej umarliby w ciągu kilku godzin. Czasami dosłownie w ostatniej chwili udaje nam się chorego podłączyć do ECMO, żeby dać mu tygodnie na regeneracje płuc. W tej chwili mamy 13 pacjentów na ECMO z powodu COVID-19. Mamy kolejne zgłoszenia, bo nasz zespół przetransportowuje tych najcięższych pacjentów z całej Polski, którzy nawet na respiratorze nie mogą być wentylowani - wyjaśnia prof. Piotr Suwalski.

Do Centrum Terapii Pozaustrojowych trafiają najciężej chorzy
Do Centrum Terapii Pozaustrojowych trafiają najciężej chorzy (fot. Archiwum CSK MSWiA)

Kierownik kliniki przyznaje, że podczas tej fali trafia do nich znacznie więcej młodych ludzi w ciężkim stanie.

- Średnia wieku pacjentów na ECMO to jest w tej chwili 34 lata. To jest coś niebywałego. Widzimy, że są to jeszcze młodsi pacjenci, nawet 20-latkowie bez chorób współistniejących. W tej chwili w tym najcięższym stanie mamy tylko jednego pacjenta zaszczepionego jedną dawką, a pozostali to są osoby niezaszczepione - mówi lekarz i dodaje: - Taką charakterystyczną rzeczą dla tej fali jest też to, że widzimy bardzo dużo kobiet w ciąży albo w połogu, które nie są zaszczepione. Wiele z nich wymaga ECMO. Był moment, kiedy połowę naszych pacjentów stanowiły kobiety w ciąży lub w połogu.

Ekspert przypomina, że zarówno europejskie, jak i polskie wytyczne mówią jasno, że szczepienie w ciąży jest bezpieczne i chroni nie tylko matkę, ale również dziecko.

ECMO jest nazywane terapią ostatniej szansy
ECMO jest nazywane terapią ostatniej szansy (fot. Archiwum CSK MSWiA)

- To są straszne dramaty, trudne do zniesienia dla rodzin, ale dla nas wszystkich również, dlatego że umierają matki w ciąży. Mamy takie przypadki, kiedy matka traci dziecko, a sama przeżywa, albo umierają oboje: i matka, i dziecko - podkreśla lekarz.

3. "Po raz kolejny będziemy na zupełnej granicy wytrzymałości, jeśli w ogóle jakoś wytrzymamy"

Czwarta fala się rozpędza. Prof. Suwalski przyznaje, że od kilku dni sytuacja robi się szczególnie napięta. Bardzo szybko przybywa pacjentów w zaawansowanych stadiach choroby.

- Jest bardzo ciężko. Dziś rano otwieraliśmy kolejny OIT, czyli przekształcaliśmy oddział intensywnej terapii na covidowy, dlatego że liczba pacjentów wymagających respiratora rośnie dramatycznie. SOR jest przeładowany. Stoją karetki przed szpitalem, kolejne przywożą ciągle nowych pacjentów. Mamy już nawet dwukrotnie w ciągu dnia posiedzenia sztabu kryzysowego szpitala, bo dynamika jest tak duża - przyznaje kardiochirurg.

W szpitalach przebywa ponad 16 tys. chorujących na COVID
W szpitalach przebywa ponad 16 tys. chorujących na COVID (East News)

Ostatnie prognozy opracowane przez zespół analityków z ICM UW wskazują, że szczyt tej fali przyjdzie dopiero w okolicach 5 grudnia, a w drugiej połowie grudnia hospitalizacji może wymagać nawet 30 tys. chorych, czyli blisko dwa razy więcej niż obecnie. Trudno sobie wyobrazić, jak poradzą sobie z tym szpitale.

- Muszę powiedzieć, że jestem przerażony tym, co się dzieje w ciągu ostatnich 3-4 dni. Myślę, że po raz kolejny będziemy na zupełnej granicy wytrzymałości, jeśli w ogóle jakoś wytrzymamy. Jestem pełen obaw, jeśli chodzi o ten najbliższy miesiąc - podkreśla. - Musimy też więcej myśleć o pacjentach z innymi chorobami, którzy zginą z powodu braku dostępu do pomocy medycznej.

4. "Czujemy gorycz związaną z tą falą. Tym bardziej gdy widzimy, jak wielu pacjentów niecovidowych umiera"

Ta fala jest inna jeszcze pod jednym względem. Wszyscy lekarze podkreślają, że największą grupę wśród hospitalizowanych stanowią osoby, które tym razem miały wybór, ale się nie zaszczepiły.

- Muszę powiedzieć, że to jest dla zespołów lekarskich i pielęgniarskich bardzo trudne. Mamy wrażenie, że to wszystko jest niepotrzebne, bo rzeczywiście w tym najcięższym stanie prawie nie widzimy pacjentów zaszczepionych. Oczywiście będziemy wszystkich ratować, ale czujemy w sobie taką gorycz związaną z tą falą, tym bardziej, gdy widzimy też, jak wielu pacjentów niecovidowych umiera - mówi kardiochirurg.

(fot. Archiwum CSK MSWiA)

Prof. Suwalski podkreśla, że przez pandemię cofnęliśmy się w leczeniu innych chorób. Rośnie liczba pacjentów, którzy mają odwoływane zabiegi, planowe hospitalizacje, bo brakuje miejsc, albo w ostatniej chwili okazuje się, że są zakażeni. Lekarz podkreśla, że według statystyk dwa razy więcej pacjentów umiera właśnie z powodu braku dostępu do leczenia niż z powodu COVID.

- Jako kardiochirurg muszę powiedzieć, że u nas w kolejce pacjentów oczekujących zmarło nawet 60 proc. chorych, nie doczekawszy się operacji. Jesteśmy rozgoryczeni, bo zgłaszają się do nas pacjenci chorzy na inne choroby, którzy przecież jej nie wybrali, a dla dobra wszystkich się zaszczepili i muszą czekać. Mamy poczucie takiej rosnącej tragedii tych pacjentów niecovidowych. Gdyby mądrze podejmować decyzje, to każdy z nas powinien już być zaszczepiony i na pewno liczba tych pacjentów w najcięższym stanie byłaby niższa, dzięki czemu inni mogliby być leczeni i ratowani - podsumowuje prof. Suwalski.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze