Trwa ładowanie...

Wirus zabrał mu dawne życie. "Nie byłem w stanie złożyć logicznie zdania"

 Katarzyna Prus
22.08.2022 18:45
Long COVID może spowodować trwałe uszkodzenie mózgu
Long COVID może spowodować trwałe uszkodzenie mózgu (Getty Images)

Zaraził się koronawirusem, ale poza zwykłym katarem i lekkim bólem głowy nic mu nie dolegało. Wkrótce po chorobie nie było śladu. Wtedy zaczął się dramat. Z poważnymi powikłaniami neurologicznymi walczy już dwa lata i nie ma gwarancji, że kiedykolwiek wróci do dawnej sprawności. - W mojej pracy bystry umysł, szybkie myślenie i kojarzenie to podstawa. Ja to wszystko straciłem z dnia na dzień. Momentami nie byłem w stanie złożyć logicznie nawet jednego zdania - przyznaje Tomasz, który cały czas jest pod opieką lekarza. Z long COVID zmaga się też jego syn.

spis treści

1. Jak zwykłe przeziębienie

Tomasz zachorował na COVID-19 na jesieni 2020 roku. W tym samym czasie koronawirusem zarazili się też jego żona i dwóch synów.

- U mnie i żony objawy były bardzo łagodne, jak przy zwykłym przeziębieniu. Mieliśmy katar i ból głowy. Potem pojawiła też charakterystyczna utrata węchu i smaku, ale wszystko trwało bardzo krótko. Po niecałych dwóch tygodniach było po wszystkim, jak ręką odjął. Synowie w ogóle nie mieli objawów - opowiada w rozmowie z WP abcZdrowie mężczyzna.

Zobacz film: "Bartosz Fiałek o long covid: mamy następną jednostkę chorobową, która będzie toczyła system ochrony zdrowia"
Zaburzenia neurologiczne mogą być tak silne, że chory nie jest w stanie normalnie funkcjonować
Zaburzenia neurologiczne mogą być tak silne, że chory nie jest w stanie normalnie funkcjonować (Getty Images)

Nic nie zapowiadało dramatu, który miał się zacząć już miesiąc później.

- Dostałem nagle silnego bólu głowy. Nigdy wcześniej nie miałem takich dolegliwości, ale na początku w ogóle nie pomyślałem, że to może mieć coś wspólnego z covidem. Z dnia na dzień ból stawał się jednak coraz silniejszy i nie ustawał. Nie mogłem sobie z nim poradzić. Do tego pojawiły się zaburzenia widzenia i dziwna wrażliwość na światło - widziałem wszystko w dużo ostrzejszych i jaśniejszych kolorach, niż w rzeczywistości. Byłem zdezorientowany i miałem trudności z organizacją - tłumaczy 38-latek.

Zaczęły się też problemy w pracy.

- Ta dezorientacja nie pozwalała mi normalnie pracować. Byłem chaotyczny, nie mogłem się skupić. Miałem nawet problem z czytaniem dokumentów ze zrozumieniem, mnóstwo czasu zajmowały mi najprostsze czynności. Trudno mi było formułować własne myśli, a także zrozumieć, co ktoś próbuje mi przekazać. To był mur, którego nie mogłem pokonać - przyznaje Tomasz.

2. "Straciłem wszystko z dnia na dzień"

W końcu poszedł na zwolnienie lekarskie licząc, że to przejściowe.

- Pracuję w bankowości, gdzie bystry umysł, szybkie myślenie i kojarzenie to podstawa. Ja to wszystko straciłem z dnia na dzień. Nie byłem sobą. Bałem się, że przez to zacznę popełniać błędy. Postanowiłem więc na jakiś czas odpuścić - przyznaje mężczyzna.

Mijały jednak miesiące, a jego stan wcale się nie poprawiał.

- Ten najgorszy stan trwał aż rok i przez ten czas w ogóle nie pracowałem, byłem na zwolnieniu lekarskim, potem na urlopie. Miałem nawet momenty, że nie byłem w stanie złożyć logicznie zdania. Do dzisiaj, chociaż minęły już dwa lata, nie wróciłem do sprawności sprzed choroby - zaznacza Tomasz.

Wrócił do pracy, ale jak przyznaje, nie jest tak sprawny, jak wcześniej.

- Wcześniej osiem godzin pracy wykorzystywałem maksymalnie, dzisiaj ta efektywność jest znacznie niższa, jakbym pracował tylko pięć godzin - opowiada.

3. "Lekarze nie potrafili mi pomóc"

Na właściwą diagnozę czekał kilka miesięcy.

- W tym czasie chodziłem do różnych neurologów, leżałem w szpitalu. Część lekarzy dopatrywała się związku moich objawów z COVID, ale mówiła wprost, że nie potrafi mi pomóc. Jeden lekarz twierdził nawet, że to migrena. Czas mijał, a ja zacząłem tracić nadzieję, że wyzdrowieję. Wręcz ta bezsilność napędzała mój lęk, że choroba zacznie się nasilać - przyznaje 38-latek.

Dopiero po pół roku mężczyzna trafił do prof. Konrada Rejdaka, szefa Kliniki Neurologii SPSK4 w Lublinie i prezesa Polskiego Towarzystwa Neurologicznego, który zajmuje się m.in. powikłaniami po COVID-19.

- Okazało się, że mam zapalenie mózgu, które wywołało zakażenie koronawirusem. Dzięki lekom i regularnym ćwiczeniom umysłowym, które usprawniają mózg, aktualnie nie mam stanu zapalnego, ale nie wiadomo, czy kiedykolwiek wrócę do sprawności sprzed choroby - przyznaje mężczyzna, który cały czas jest pod opieką lekarza.

Co gorsze, z podobnymi objawami zmaga się jego 17-letni syn.

- Symptomy też pojawiły się nagle, niedługo po mnie. Rozkojarzenie, dezorientacja, problemy z logicznym myśleniem i porozumiewaniem się. Nie ma takiego zasobu słów, jak wcześniej, jakby o połowie w ogóle zapomniał. To niestety przełożyło się na problemy z nauką i przyswajaniem wiedzy. Do tej pory w szkole radził sobie świetnie, teraz jego wyniki bardzo się pogorszyły - przyznaje Tomasz.

17-latek jest jednak zdeterminowany i robi wszystko, żeby wrócić do dawnej formy.

- Mimo że minęło tyle czasu, poprawa jest niewielka. On cały czas walczy, ale żaden z nas nie ma gwarancji, czy to wszystko uda się kiedykolwiek cofnąć - przyznaje mężczyzna.

4. Mózg może nie odzyskać sprawności

- Wirus jest w stanie wniknąć bezpośrednio do struktur ośrodkowego układu nerwowego. Jego obecność w neuronach, a także innych komórkach, np. glejowych, powoduje zapalenie mózgu, a to może prowadzić do jego uszkodzenia - tłumaczy prof. Konrad Rejdak, kierownik Kliniki Neurologii SPSK4 w Lublinie i prezes Polskiego Towarzystwa Neurologicznego, który zajmuje się m.in. powikłaniami po COVID-19.

- Nawet niewielkie ilości wirusa mogą wywołać tzw. burzę cytokinową czyli nadmierne pobudzenie układu immunologicznego, co prowadzi do globalnej dysfunkcji mózgu. Objawia się to tzw. mgłą mózgową. To częściowa lub całkowita utrata funkcji poznawczych. Pacjenci nie są w stanie normalnie funkcjonować, mają m.in. problemy z koncentracją, pamięcią, logicznym myśleniem, pojawiają się problemy z banalnymi codziennymi czynnościami - zaznacza neurolog.

Jak tłumaczy, nie da się jednoznacznie stwierdzić, jak bardzo mózg został uszkodzony i czy odzyska pełną sprawność.

- W przypadku stanów zapalnych może niestety dojść do trwałego uszkodzenia mózgu, kiedy nie da się już przywrócić funkcji poznawczych w stu procentach, mimo leczenia farmakologicznego czy rehabilitacji neurologicznej - wyjaśnia prof. Rejdak.

5. Reinfekcja może zniweczyć efekty rehabilitacji

- W przypadku poważnych uszkodzeń, na pewno dużą rolę odgrywa wiek. W przypadku młodych osób, szanse na powrót do pełnej sprawności są znacznie większe. Wymaga to długiej rehabilitacji i wysiłku pacjenta, ale jest to możliwe - zaznacza neurolog.

Niestety problem może wrócić przy kolejnych zakażeniach.

- Reinfekcja może całkowicie zniweczyć efekty rehabilitacji i pacjent wróci do punktu wyjścia. Z kolei, jeśli problemu nie udało się całkowicie wyeliminować, ponowne zakażenie może jeszcze te objawy nasilić lub spowodować nowe dysfunkcje - wyjaśnia prof. Rejdak.

Wskazuje też na inną niepokojącą rzecz.

- Szczepienia przeciwko COVID-19 chronią przed poważnym przebiegiem choroby, hospitalizacją, a także późniejszymi powikłaniami np. ze strony układu oddechowego. Niestety w przypadku powikłań neurologicznych to działanie jest znacznie słabsze. Mam wielu pacjentów zaszczepionych, którzy też zmagają się z takimi problemami - przyznaje lekarz.

- Dlatego oprócz szczepień konieczne są inne metody ochrony, m.in. zdrowy rozsądek w unikaniu ekspozycji na zakażenie, prozdrowotny tryb życia, unikanie czynników toksycznych jak używki i regularne monitorowanie stanu zdrowia - zaznacza neurolog.

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze