Rak trzustki dał charakterystyczny objaw. Usłyszała, że jest "za młoda na nowotwór"
Kanisha Collins (24 l.), mama dwulatki, usłyszała jedną z najgorszych diagnoz onkologicznych - rak trzustki w IV stadium. Lekarze przez wiele miesięcy twierdzili, że to kamienie żółciowe. Według specjalistów była za młoda na nowotwór.
Rak trzustki charakterystyczny objaw
Kanisha opowiedziała swoją historię na łamach "Daily Mail". W grudniu zgłosiła się do Royal Chesterfield Hospital z silnym bólem brzucha. To częsty objaw raka, ale po przeprowadzeniu badań oceniono, że przyczyną dolegliwości są kamienie żółciowe. Jednocześnie jej przypadek był konsultowany ze specjalistami z Weston Park Hospital w Sheffield – jednym z zaledwie czterech wyspecjalizowanych ośrodków onkologicznych w Wielkiej Brytanii. Eksperci nie mieli wątpliwości – Kenisha była zbyt młoda na chorobę nowotworową.
Objawy jednak nie ustępowały. Co więcej – pogłębiały się, a kobieta zaczęła odczuwać coraz silniejszy ból i zmęczenie. W lutym wykonano kolejne badania, które wykazały zmianę na trzustce oraz zakrzep. Mimo tych niepokojących wyników, lekarze ponownie orzekli, że to łagodna zmiana.
Dopiero w maju – po niemal pięciu miesiącach – przeprowadzono biopsję. Wynik był jednoznaczny: nieoperacyjny rak trzustki z przerzutami do wątroby. Diagnoza przyszła zbyt późno.
Zobacz także: Pojawia się na skórze. To trzustka wołająca o pomoc
Zawiódł system
Kanisha nie ukrywa swojego rozgoryczenia. Uważa, że system ją zawiódł – nie dlatego, że zabrakło sprzętu, ale dlatego, że lekarze nie chcieli wyjść poza schemat. Uznali, że skoro jest młoda, to nie powinna zachorować na raka.
- Nie sądzili, że ktoś w moim wieku może mieć raka trzustki. Czuję, że zostałam zdyskryminowana – mówi dziś kobieta.
Kanisha przyznaje, że leczenie raka dużo ją kosztuje. Czuje się wyczerpana.
- Przed tym wszystkim byłam zdrowa i sprawna, a teraz ledwie jestem w stanie chodzić, bo tak szybko się męczę - mówi.
Diagnoza to nie koniec
Choć rak odebrał jej siły, Kanisha nie traci nadziei.
- Wszyscy staramy się być pozytywni i mamy nadzieję, że leczenie zmniejszy guzy na tyle, bym miała jeszcze kilka lat - wyznaje.
Kobieta podkreśla, że chce czerpać z życia i czasu, który jej pozostał. Wzięła ślub ze swoim partnerem Masonem. Co prawda zaplanowana od dłuższego czasu uroczystość miała wyglądać inaczej, miało być mnóstwo radości i energii, ale przypadła niestety na okres chemioterapii.
Ojciec Kanishy, Dean, po usłyszeniu diagnozy córki również zaczął działać. Założył zbiórkę w serwisie GoFundMe. Już w ciągu pierwszej dobie udało się zebrać ponad 4000 funtów. Zebrane środki mają być wykorzystane na sfinansowanie leczenia Kanishy, wsparcie dla rodziny oraz wyjazd kobiety na być może ostatnie wakacje z dzieckiem. Marzy ona, by zabrać córeczkę Amayę do Kornwalii – miejsca, które sama pokochała w dzieciństwie.
Mężczyzna chce też zaangażować się w szerzenie świadomości o nowotworach, by podobna sytuacja już się nie wydarzyła.
- Najbardziej frustruje to opóźnienie w diagnozie. To była seria błędów między dwoma szpitalami. Jeden zespół nie rozmawiał z drugim, a drugi nie chciał przeprowadzić kolejnych badań – tylko dlatego, że była młoda. Dlatego teraz chcę zwiększyć świadomość na temat raka – bo wiele osób ma podobne doświadczenia - wyjaśnia ojciec Kanishy.
Dr Hal Spencer, dyrektor Chesterfield Royal Hospital wyraził ubolewanie nad zainstniałą sytuacją. Zwrócił się z prośbą o kontakt do Kanishy i i je rodziny, by ponownie przeanalizować jej przypadek, proces diagnozy oraz leczenia.
Historia Kenishy pokazuje, że rak nie pyta o wiek, a niepokojące objawy, które wysyła nam organizm nie powinny być ignorowane na żadnym etapie życia.
Magdalena Pietras, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródło: DailyMail
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.