Trwa ładowanie...

Świat ciszy ma wiele barw

 Agnieszka Gotówka
20.12.2018 12:04
Praca autorstwa Małgorzaty Szok-Ciechackiej
Praca autorstwa Małgorzaty Szok-Ciechackiej (Małgorzata Szok-Ciechacka)

Małgorzata Szok-Ciechacka miała rok, gdy przestała słyszeć. Powód? Do dzisiaj nikt nie jest wstanie jednoznacznie go wskazać. To jednak nie przeszkodziło kobiecie w zdobyciu wykształcenia i założeniu rodziny. Dzisiaj promuje kulturę osób Głuchych i stara się przełamywać bariery.

WP abcZdrowie: Wiele osób niesłyszących ma niskie wykształcenie, ale nie pani...

​Małgorzata Szok-Ciechacka: Głusi i osoby słabo słyszące uczą się najczęściej w szkołach integracyjnych, nie idą na studia. Powodów takiego stanu rzeczy jest kilka. Ci, którzy mówią niewyraźnie lub wcale, postrzegani są jako osoby upośledzone umysłowo.

To niezwykle krzywdzący stereotyp, źle wpływający na ludzi funkcjonujących w świecie ciszy. Podcina się im skrzydła, demotywuje. To skutkuje tym, że nie wierzą oni we własne możliwości. Są pełni obaw, wolą usuwać się w cień. Nikt im nie mówi o przysługujących im prawach, nie wspiera.

Zobacz film: "#dziejesienazywo: Czym jest ból?"

Pani jednak ukończyła szkołę masową. Było łatwo?

Nie miałam żadnej taryfy ulgowej, zresztą nawet nie chciałam jej mieć. Ukończyłam publiczną szkołę podstawową i liceum, studiowałam pedagogikę na Akademii Podlaskiej w Siedlcach (obecnie Uniwersytet Przyrodniczo-Humanistyczny).

Czas studiów był dla mnie najpiękniejszy w życiu. Uczyłam się razem ze słyszącymi, jak i niesłyszącymi kolegami, którzy chętnie użyczali nam swoich notatek z wykładów, informowali na bieżąco o datach kolokwiów czy egzaminów.

Bardzo dobrze układała nam się współpraca w grupach. Funkcjonowałam wokół osób niewidomych lub poruszających się na wózku inwalidzkim. Mieszkałam w akademiku. Uczyć musiałam się tak jak wszyscy, bo mimo zrozumienia ze strony wykładowców, nie mogłam liczyć na pobłażliwe traktowanie z ich strony.

To właśnie w czasie studiów narysowała pani pierwszy komiks promujący kulturę Głuchych.

Plansze przygotowałam w czasie wyjazdu integracyjnego zorganizowanego na pierwszym roku studiów. To wówczas bardzo wyraźnie zauważyłam problem braku zrozumienia świata osób niesłyszących i postanowiłam młodym ludziom nieco pomóc.

Komiksy zatytułowałam „Jak dogadać się z Głuchym kolegą?”. Do dzisiaj w ten sposób oswajam ludzi ze światem ciszy.

Działa?

Myślę, że tak. Często spotykam się u słyszących z opinią, że właśnie poprzez komiks dostrzegli, jak trudno Głuchym załatwić pozornie proste sprawy urzędowe.

Zobaczyli, że mają oni poczucie humoru, potrafią śmiać się z samych siebie, a głuchota nie jest życiowym dramatem. W swoich pracach pokazuję, że my nie chcemy litości, ale zwykłego zrozumienia i przyjaznego nastawienia.

Ludzie są dla Głuchych nietolerancyjni?

Niestety, tak. Najwięcej przejawów dyskryminacji dotyka dzieci i młodzież. Może dlatego, że nie uczula się ich na problemy innych ludzi, nie rozmawia się w domu o tolerancji? A może słyszący boją się ciszy? U wielu wywołuje ona niepokój, lęk, zapowiada jakąś katastrofę.

Osobiście doświadczyłam dyskryminacji w szkole. Miewałam wówczas myśli "gdybym wszystko słyszała, to moje życie byłoby lepsze". Z czasem jednak zrozumiałam, że to nie głuchota stanowi mój problem, tylko ludzka nietolerancja. Życie w ciszy mi nie przeszkadza. Owszem, żyję inaczej, ale czy to oznacza gorzej?

Czy boli panią to niezrozumienie?

Z pewnością mnie denerwuje. Życie bez słuchu jest pełnowartościowe, ciekawe, inspirujące. Ja nie tęsknię za tym, co jest mi obce.

Słuch utraciłam we wczesnym dzieciństwie, więc nie mogę pamiętać szumu wiatru, głosu mamy. Niesłyszących ogranicza tylko brak wyobraźni ludzi słyszących. To oni tworzą nam zakazy, nakazy, przepisy, zupełnie nas nie rozumiejąc.

Wielu słyszącym mam ochotę powiedzieć: nie znacie ciszy, więc nie osądzajcie nas negatywnie. Mamy wyostrzone do perfekcji inne zmysły! I przede wszystkim otwarty umysł.

Z tym brakiem wyobraźni, to trafiła pani w sedno. Osoba niesłysząca za kierownicą? Dla wielu to nie do pomyślenia! 

I to właśnie chodzi. A przecież prawo nam tego nie zabrania. Ja nauczyłam się jeździć samochodem nie słysząc. Mam też prawo jazdy na motor, którym nota bene uwielbiam podróżować. Wejście w rolę mamy też nie było dla mnie trudne, bo niesłyszące mamy dobrze sobie radzą w opiece nad dzieckiem. Pomaga nam w tym postęp techniki, zwłaszcza czujniki płaczu dziecka bardzo się przydają.

Jesteśmy przy tym doskonale wyczulone na mimikę twarzy swojej pociechy, poprzez obserwację potrafimy intuicyjnie wyczuć, czego potrzeba małemu człowiekowi. Problemy pojawiają się wówczas, gdy osoby słyszące zaczynają nadmiernie ingerować w stosowane przez niesłyszącą matkę metody opiekuńczo-wychowawcze i w oczach dziecka podważają autorytet rodzica.

Pani córka w kulturze Głuchych określana jest jako CODA. Co to oznacza?

CODA to skrót zaczerpnięty z języka angielskiego, oznacza dorosłe słyszące dzieci rodziców niesłyszących (Child/Children of Deaf Adults). Dzieci nieletnie zaś określa się KODA (Kid/Kids of Deaf Adults).

Jak się komunikujecie?

Z córką porozumiewam się werbalnie, zaś z niesłyszącymi przyjaciółmi –  w Polskim Języku Migowym. To język Głuchych, który nie jest uniwersalny. Ma bardzo bogate słownictwo i swoją gramatykę, znacznie różniącą się od systemu gramatycznego języka polskiego. Kwestia opanowania tego języka zależna jest od talentu danej osoby. Wszak niektórzy uczą się języków szybciej, inni wolniej.

Jest też System Językowo-Migowy (SJM). Czy ułatwia on Głuchym komunikację z osobami słyszącymi? 

Wręcz przeciwnie, znacznie ją utrudnia. To sztuczny twór, którym osoby niesłyszące się nie posługują. Stworzenie go wyrządziło nam ogromną krzywdę.

Zdarza się, że na wielu kursach zamiast PJM uczy się  SJM. Osoby słyszące, nieświadome różnic, po takim kursie w ogóle nie mogą się porozumieć z osobami Głuchymi i często niesłusznie przyklejają im etykietę ludzi nierozumnych.

I właśnie dlatego jestem przeciwnikiem wysyłania urzędników na podstawowe kursy języka migowego. Uważam, że w instytucjach publicznych powinno się zatrudniać wyłącznie wykwalifikowanych tłumaczy PJM.

Takie rozwiązanie oszczędzi urzędnikom, jak i Głuchym petentom niepotrzebnego stresu i wielu nieporozumień. Urzędnikom zdecydowanie bardziej przydadzą się kursy empatii, aniżeli kursy języka migowego. Tego właśnie najbardziej Głuchym brakuje. Zrozumienia innych. A do tego niepotrzebny jest żaden język.

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze