Tematy intymne wciąż królują, jeśli chodzi o tabu w Polsce. Powody okiem eksperta
O zdrowiu seksualnym rozmawia się w Polsce nadal za mało, co bezpośrednio przekłada się na liczbę chorób i infekcji intymnych, niską profilaktykę i nieplanowane ciąże. Choć w dużych miastach dostęp do wiedzy, ekspertów czy lekarzy może być większy, tabu wokół tematów seksualnych jest obecne właściwie wszędzie. Psycholożka Zuzanna Kamińska wyjaśnia przyczyny takiego zjawiska.
1. Tematy intymne i seks to główne polskie tabu
Z raportu stworzonego przez Gedeon Richter Polska jasno wynika, że Polakom w dalszym ciągu ciężko rozmawia się o seksualności. Ankietowani, zapytani o tematy rozmów, które mogą wywoływać wstyd, w pierwszej kolejności wskazywali "tematy intymne/cielesne/nagość", a zaraz potem "seks/zachowania związane z seksem".
Dalej w zestawieniu znalazły się kolejno tematy takie jak choroby, pieniądze, zdrowie psychiczne, relacje oraz choroby/zdrowie intymne.
Jak wykazują dane, zakłopotanie (46 proc.), dyskomfort (36 proc.) i napięcie (28 proc.) to najczęściej wskazywane emocje, które towarzyszą Polkom w czasie rozmów o zdrowiu intymnym, z czego odczucia te są najsilniejsze u mieszkanek wsi.
Niezależnie od wielkości miejsca zamieszkania, rozmawiając o swoim zdrowiu intymnym, respondentki czują się najbardziej komfortowo przy kobietach pracujących w służbie zdrowia (co 3 kobieta), oraz przy przyjaciółkach (co 4 respondentka). Co ciekawe jednak, kobiety w dalszym ciągu czują większy komfort, rozmawiając na tematy z mężczyzną pracującym w służbie zdrowia (21 proc.) niż z własną matką (13 proc.).
Jakie mogą być przyczyny tabu wokół tych kwestii? Zapytaliśmy o to ekspertkę - psycholożkę i psychotraumatolożkę Zuzannę Kamińską.
2. Religia a tabu intymne
- Żyjemy w kraju, w którym religia nadal stanowi bardzo ważny czynnik kulturowy, zwłaszcza na wsiach czy w małych miejscowościach. Oczywiście, według doktryny Kościoła katolickiego, seks przedmałżeński jest grzechem, i w wielu polskich domach tabu zaczyna się już na tym poziomie. Bo skoro jest grzechem, to należy przed nim ustrzegać swoje dzieci, a więc do ślubu się o nim nie rozmawia, a po ślubie zakłada się, że syn lub córka już wszystko wiedzą - wyjaśnia psycholożka i psychotraumatolożka Zuzanna Kamińska.
Zdaniem ekspertki, tego typu środowisko jest często zamknięte na kwestie tradycyjnego, normatywnego seksu (heteroseksualnego, w stałym związku), więc ten nienormatywny bywa już kwestią zupełnie nieobecną w dyskursie.
- To się bezpośrednio przekłada na zdrowie, bo rodzic, który nie rozmawia z dzieckiem o seksie, nie rozmawia z nim też o chorobach przenoszonych drogą płciową czy popularnych infekcjach, a więc i inne kwestie zdrowia intymnego szufladkuje często jako "sprawę prywatną".
3. O intymności chętniej z córką?
W danych zebranych przez SW Research na zlecenie Gedeon Richter na temat otwartości Polaków na rozmowy o seksie i zdrowiu intymnym ze swoimi dziećmi widać pewne dysproporcje. Z jednego z wykresów wynika, że, choć w większych miastach proporcje są dość wyrównane, w małych miasteczkach i na wsiach rodzice czują większą barierę przed rozmowami na tematy intymne z synami niż z córkami.
- Seks jest problematycznym tematem dla większości rodziców, jednak wielu z nich zdaje sobie sprawę z tego, że konsekwencje braku świadomości i odpowiedzialności u córek (zwłaszcza w kwestii antykoncepcji) są poważniejszymi, bardziej bezpośrednimi konsekwencjami też dla nich, bo to oni muszą mierzyć się z przedwczesną, nieplanowaną ciążą córki, na nich spoczywa zapewnienie jej odpowiedniej opieki itp. - podkreśla Zuzanna Kamińska.
4. 12 proc. nie bada się w ogóle
Wciąż zbyt niska profilaktyka chorób intymnych niezwiązanych z aktywnością seksualną to jednak problem tylko częściowo związany ze wstydem czy brakiem świadomości. To także kwestia generalnej tendencji do zaniedbywania i odkładania badań przez Polaków.
Raport Gedeon Richten (będący częścią kampanii "W kobiecym interesie") skupił się w tym aspekcie głównie na badaniach wykonywanych przez kobiety. W pytaniu o ostatnio wykonywane badania największa część respondentek wskazała samobadanie piersi (52 proc.), jako wykonane w ciągu ostatnich 6 miesięcy. W ciągu ostatniego roku 41 proc. ankietowanych kobiet wykonało USG ginekologiczne, 37 proc. cytologię, 28 proc. USG piersi, a mammografię 19 proc. Widać jednak wyraźnie, że statystyki te znacząco obniżają się w przypadku chorób przenoszonych drogą płciową: aż połowa wszystkich ankietowanych kobiet nigdy nie wykonała badania na choroby weneryczne.
Ważny jest też jeszcze jeden wniosek wynikający z raportu: to mieszkanki wsi najczęściej deklarują, że nie wykonują żadnych badań (aż 12 proc.). Przyczyn tego zjawiska, zwłaszcza w odniesieniu do zdrowia intymnego, psycholożka Zuzanna Kamińska dopatruje się w kilku aspektach.
- Na wsiach bardzo ważna jest kwestia dostępności. Ginekologa może nie być w ogóle, a jeśli już jest, to jeden na całą gminę i okolicę. Ten brak anonimowości i prywatności, mała społeczność i lęk o niedochowanie tajemnicy to poważne czynniki wpływające na to, że kobiety, zwłaszcza te młode lub w ogóle niepełnoletnie, nie decydują się na wizyty. W konsekwencji tracą nie tylko szansę na badanie profilaktyczne, ale także dodatkową edukację.
- Ta edukacja seksualna to właśnie zasób, do którego mieszkańcy większych miast mają jednak lepszy dostęp: są urządzane eventy podnoszące świadomość, wiszą liczne plakaty, jest więcej bibliotek, więcej lekarzy, są punkty pomocowe, siedziby fundacji... Oczywiście wyłączamy z tego zestawienia internet, który jest dostępny niezależnie od miejsca zamieszkania i może stanowić bogate źródło wiedzy, ale niekoniecznie wiarygodne i rzetelne. Te dysproporcje biorą się więc przede wszystkim z tego, że powszechna, obowiązkowa i rzetelnie, merytorycznie przeprowadzona edukacja seksualna w szkołach nie istnieje – dodaje psycholożka.
5. Tabu wokół intymności. Do czego może prowadzić?
Ekspertka zwraca też uwagę na aspekt psychologiczny wychowania w domach, w których tematy seksualne objęte były tabu.
- Z doświadczenia wiem, że osoby, u których tematy seksu były owiane wstydem, często zmagają się z problemami w życiu seksualnym w dorosłości. Można tu przytoczyć przykłady pacjentów, którzy w domu słyszeli na przykład, że masturbacja jest grzechem, a później okazywało się, że są osobami o wysokim popędzie seksualnym, którego nie potrafią rozładować - przywołuje psycholożka.
- Taki pacjent albo rozładowuje to napięcie i zmaga się z trudnym do przepracowania wstydem, albo go nie rozładowuje i zmaga się z frustracją seksualną, która może mieć bardzo wiele różnych skutków. Takie przypadki mogą prowadzić m.in. do agresji albo nawet do depresji – dodaje Zuzanna Kamińska.
Psycholożka podkreśla, że zupełny brak rozmów na tematy intymne w domu może także prowadzić do nieumiejętności wyznaczania granic w sferze seksualnej. Taka osoba może nie tylko nie umieć rozpoznawać momentu, w którym jej granice są przekraczane, ale i godzić się na układy, w których stosunki seksualne stają się jej "powinnością" w związku. Zwykle też ma większe opory przed rozmową z własnym partnerem, nie umie artykułować potrzeb seksualnych i protestować przed czynnościami, których nie ma ochoty wykonywać.
Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.