Upadek na lodzie. Możesz dostać ogromne odszkodowanie
Nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych można dostać za upadek na oblodzonym lub nieodśnieżonym chodniku. Wysokość odszkodowania, które należy ci się w takich sytuacjach zależy m.in. od urazu i czasu leczenia. Jak się o nie ubiegać?
1. Od kogo żądać odszkodowania za upadek na lodzie?
Za stan chodnika, na którym doszło do upadku odpowiada jego zarządca. To on powinien dbać o to, żeby nie dochodziło tam do niebezpiecznych sytuacji. Tymczasem co roku w sezonie zimowym upadki na nieodśnieżonych i oblodzonych chodnikach to niemal standard, a także jedna z najczęstszych przyczyn medycznych interwencji.
W takich przypadkach można się ubiegać o odszkodowanie. Od kogo konkretnie?
W przypadku dróg publicznych za stan chodników odpowiada gmina lub miasto, a za chodniki na osiedlach - zarząd osiedla, spółdzielnia mieszkaniowa lub wspólnota mieszkaniowa.
Za chodnik przylegający do prywatnej posesji odpowiada jej właściciel, z wyjątkiem sytuacji, w której oddziela go pas zieleni. Wówczas odpowiedzialna jest za to gmina, zarząd osiedla lub spółdzielnia mieszkaniowa. Jeśli teren jest dzierżawiony, odpowiedzialność spoczywa na dzierżawcy.
A co, jeśli do upadku doszło na nieodśnieżonym chodniku? Wówczas odpowiada za to firma, której zarządca zlecił odśnieżenie.
2. Nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych odszkodowania
O odszkodowanie można się ubiegać tyko wtedy, jeśli wina zarządcy jest ewidentna. Należy też wcześniej przygotować pełną dokumentację zdarzenia. Po zgłoszeniu wypadku, zarządca może wskazać numer polisy i ubezpieczyciela, do którego trzeba złożyć wniosek lub zrobi to sam.
Wysokość odszkodowania za wypadek na niezabezpieczonym chodniku zależy m.in. od obrażeń, czasu trwania leczenia, a także wieku poszkodowanego. Mogą to być kwoty od tysiąca do kilku tysięcy złotych, ale są też sytuacje, że odszkodowanie przekracza nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Taki przypadek opisuje Business Insider. Uraz był bardzo poważny: stwierdzono wieloodłamowe złamanie lewej kości piszczelowej i złamanie rozszczepienne kłykcia bocznego. Ponadto, złamana była kostka przyśrodkowa oraz trzonu lewej kości strzałkowej, a także kostka boczna lewego podudzia.
Ubezpieczyciel przyznał 14 tys. zł, ale poszkodowany poszedł do sądu i walczył o dodatkowe pieniądze - blisko 38 tys. zł. Ostatecznie skończyło się na ugodzie i 28 tys. zł. Łączna rekompensata przekroczyła więc 42 tys. zł.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.