Trwa ładowanie...

W Polsce kupimy bez recepty leki na erekcję, ale tabletki "dzień po" nie. Prof. Lew-Starowicz wyjaśnia dlaczego

 Ewa Rycerz
03.11.2020 20:00
Leki z sildenafilem są dostępne w Polsce bez recepty
Leki z sildenafilem są dostępne w Polsce bez recepty (123rf)

Polska jest jednym z niewielu krajów w Europie, w którym można bez recepty kupić lek na erekcję. I jednocześnie jedynym w Europie państwem, w którym niedostępna jest tabletka "dzień po". Dlaczego tak jest? Zapytaliśmy seksuologów.

Mapa Europy, na której zostały zaznaczone kraje z wolnym dostępem do leków na erekcję oraz do tabletki EllaOne, podbija sieć. Internauci snują wnioski, odnosząc się do bieżących protestów w kraju. Niektórzy sugerują, że fakty dotyczące dostępności jednego leku oraz niedostępności drugiego zostały zmanipulowane. Ile jest w tym prawdy?

1. Lek na erekcję bez recepty

Sildenafil to substancja czynna leków na erekcję. W Polsce bez recepty sprzedawane są tabletki, które zawierają jej 25 mg. Preparaty z sildenafilem bez recepty można kupić także w Wielkiej Brytanii i Norwegii. Reszta europejskich krajów uznała, że nie ma potrzeby wprowadzania ich do sprzedaży w takiej formie, a lek z sildenafilem można kupić tylko z zalecenia lekarza.

W Polsce też tak było. W 2013 r. wygasł jednak patent producenta Viagry, który był pierwszym lekiem na erekcję na świecie. I w tym właśnie czasie polscy naukowcy zaczęli szukać zamienników. Przełom w badaniach nastąpił dość szybko i udało się wyprodukować pierwszy lek z sildenafilem niebędący popularną i dostępną na receptę Viagrą. W międzyczasie pojawiły doniesienia seksuologów na temat coraz większych problemów Polaków z zaburzeniami erekcji.

Zobacz film: "Czy suche dłonie mogą być objawem COVID-19?"

- Dziś, w 2020 r., problem ten dotyczy ok. 10 proc. populacji mężczyzn. To dużo. Część z nich kupowała lek na receptę, ale inni po prostu się wstydzili i szukali rozwiązania problemu w internecie, kupując leki niewiadomego pochodzenia – wyjaśnia prof. Zbigniew Lew-Starowicz, seksuolog.

Właśnie ze względu na takie osoby Prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych zdecydował o dopuszczeniu do sprzedaży leku zawierającego sildenafil, ale w mniejszej dawce. Nie było to 50 mg, ale 25 mg. Początkowo w opakowaniu była 1 tabletka.

2. Kiedy ideologia stoi ponad medycyną

Inaczej sprawa wygląda, jeśli chodzi o tabletkę "dzień po" której substancją czynną jest octan uliprystalu. Stosuje się ją nawet do 120 godz. (im szybciej, tym skuteczność jest większa) po stosunku, a jej działanie polega na zahamowaniu uwalniania komórki jajowej przez jajniki, dzięki czemu nie dochodzi do zapłodnienia. Jeśli jednak już doszło do owulacji, to pigułka powoduje zmiany w błonie śluzowej macicy, co nie sprzyja zagnieżdżeniu się zapłodnionej komórki jajowej. W Europie traktuje się ją jako tzw. antykoncepcję awaryjną. Ale nie w Polsce.

- Niedostępność tabletki "dzień po" w Polsce bez recepty wynika z kontekstu społeczno-kulturowego i patriarchalnego modelu wychowania, w którym mężczyźni kontrolują seksualność kobiet – wyjaśnia prof. Andrzej Depko, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Seksualnej. I dodaje, że nie ma to nic wspólnego ani z medycyną, ani z dopuszczeniem do sprzedaży leków z sildenafilem. - Znalazł się po prostu ktoś, kto chciał na tym zarobić – podkreśla.

A prof. Lew-Starowicz dodaje, że czarny rynek leków na erekcję był potężny. Ten dotyczący tabletek "dzień po" też istnieje, ale jest nieporównywalnie mniejszy. – Bo ile kobiet dziennie może mieć potrzebę przyjąć taką tabletkę? Na pewno nie 1 mln, jak to jest w przypadku męskich problemów z erekcją - podsumowuje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze