Trwa ładowanie...

Wakacje nad wodą? Mięsożerne bakterie, pasożyty i wirusy mogą zepsuć każdy urlop

 Karolina Rozmus
02.07.2022 09:13
W wodach mogą kryć się groźne patogeny
W wodach mogą kryć się groźne patogeny (Getty Images)

Mogą doprowadzić do problemów żołądkowo-jelitowych, zakażeń, którym towarzyszy gorączka, a w niektórych przypadkach do trwałego okaleczenia ciała. I chociaż nie są widoczne gołym okiem, to kontakt z nimi może być tragiczny w skutkach. - Wypoczynek nad wodą niesie ze sobą pewne niebezpieczeństwo - ostrzega prof. Boroń-Kaczmarska. Na co jesteśmy narażeni podczas wypoczynku nad wodą?

spis treści

1. Wirusy i mikroplastik – nowe badania

Centers for Disease Control and Prevention (CDC) zwraca uwagę, że do zakażenia może dojść na basenach, w miejscach typu SPA, w których znajdują się np. wanny z hydromasażem, wodnych placach zabaw lub oceanach, jeziorach i rzekach. Jako najczęstszą przypadłość osób korzystających ze zbiorników wodnych wskazuje biegunkę, której źródłem mogą być m.in. patogeny, takie jak Shigella, E.coli, ale też norowirusy, Cryptosporidium czy Giardia.

Do zakażenia może dojść wskutek połknięcia skażonej wody, ale też kontaktu skóry z wodą czy wdychania oparów lub pary wodnej w postaci mgiełki. Poza infekcjami dotykającymi układ pokarmowy, patogeny mogą doprowadzić do zakażenia uszu, skóry, dróg oddechowych i oczu.

Zobacz film: "Groźna bakteria w klimatyzacji. Mężczyzna trafił do szpitala"

Choć wydawałoby się, że to bakterie oraz grzyby lepiej się odnajdują w wodnym środowisku, to najnowsze badanie wykazuje, że także dwie grupy wirusów mogą nam zagrażać.

Badanie przeprowadzone przez szkockich naukowców z Uniwersytetu Stirling ujawniło, że w morskiej toni mogą bez większego problemu przetrwać dwie groźne grupy – rotawirusy i norowirusy. Odpowiadają one za dolegliwości żołądkowo-jelitowe. Powodują biegunki, wymioty i bóle brzucha.

Zgodnie z ustaleniami naukowców opublikowanymi na łamach "Environmental Pollution", wirusy mogą przetrwać do trzech dni na powierzchni drobin plastiku o wielkości nieprzekraczającej pięciu milimetrów. Mowa o mikroplastiku, czyli cząsteczkach tworzyw sztucznych wykorzystywanych do produkcji określonych produktów oraz powstających wskutek rozkładania się tworzyw sztucznych, np. butelek plastikowych.

- Trzy dni to wystarczająco długo, aby rotawirusy za sprawą mikroplastiku mogły się przedostać z oczyszczalni ścieków na publiczną plażę - ostrzega prof. Richard Quilliam.

Naukowcy wzięli pod lupę wirusy grypy oraz wirusy jelitowe. Te pierwsze szybko straciły w wodzie swój potencjał. W przeciwieństwie do patogenów powodujących grypę żołądkową. Wszystko przez otoczkę, czyli warstwę otaczającą wirusa, składającą się w dużej mierze z lipidów.

- Kluczem do zrozumienia różnicy między wirusami otoczkowymi i bezotoczkowymi jest zdolność do przeżycia w różnych warunkach. Otoczka ułatwia przeżycie wirusowi w środowisku zewnętrznym, ale z drugiej strony wirusy otoczkowe trudniej przenoszą się między ludźmi. To znaczy, że transmisja człowiek-człowiek jest nieco bardziej skomplikowana – tłumaczy prof. Boroń-Kaczmarska, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Zakaźnych Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza-Modrzewskiego.

Ekspertka przyznaje, że choć nie możemy negować udziału cząsteczek mikroplastiku w procesie zakażenia groźnymi wirusami, to jest jeszcze jeden kluczowy nośnik dla drobnoustrojów.

- Pamiętajmy, że z naszego ciała spadają komórki naskórka, a jest to taka materia, w której także wirus może przeżyć – tłumaczy.

- Były prowadzone badania na ciałach zmarłych osób z HIV. Okazało się, że ten wirus po śmierci żywiciela może przeżyć nawet kilka godzin – tak długo, jak procesy gnilne nie zniszczą do końca żywej materii. Więc pewne ryzyko istnieje i mogę powiedzieć, że warto brać pod uwagę, gdzie się chcemy kąpać. Najmniejsze ryzyko ze sobą niosą naturalne zbiorniki przepływowe, a w następnej kolejności dobrze kontrolowane baseny – podkreśla ekspertka.

Zdaniem prof. Boroń-Kaczmarskiej dużo groźniejszym przeciwnikiem od wirusów, jeśli chodzi o możliwość zakażenia podczas wakacyjnego wypoczynku, są bakterie.

- Mają wszystkie możliwości przeżywania w środowisku poza organizmem ludzkim czy zwierzęcym. Nie potrzebują niczego poza glukozą czy jakimkolwiek białkiem i odpowiednią temperaturą – przyznaje ekspertka.

2. Uwaga na basenach na bakterie i grzyby

- Oczywiście, wymogi sanitarne dotyczące basenów sprawiają, że w samej Polsce profil bezpieczeństwa jest dużo wyższy niż kiedyś, ale już będąc nawet w pięciogwiazdkowym hotelu w Afryce czy w Egipicie, takiego komfortu nie można oczekiwać - przyznaje w rozmowie z WP abcZdrowie lek. Łukasz Durajski, lekarz medycyny podróży.

- Niewątpliwie to wody stojące, jak baseny czy stawy, mają tendencję do zagęszczenia większego drobnoustrojów, a jeśli nie stosuje się środków dezynfekujących, to ryzyko zakażenia kąpiących jest bardzo, bardzo duże - dodaje prof. Boroń-Kaczmarska.

Badania wykazały, że infekcje spowodowane Cryptosporidium parvum (chorobotwórczy pierwotniak powodujący choroby układu pokarmowego - przyp. red.) mogą nawet w ponad 80 proc. odpowiadać za biegunkę, wymioty, nudności i gorączkę występujące po wizycie na basenie.

Środowisko wilgotne i ciepłe, takie jak panuje na basenach, stwarza świetne warunki także dla rozwoju bakterii Legionella pneumophila.

- Kryptosporydioza (choroba wywołana przez Cryptosporidium parvum - przyp. red.) jest rzadką infekcją, a legionelloza (choroba wywołana przez bakterie Legionella pneumophila - przyp. red.) jeszcze rzadszą, ale określone grupy są predysponowane do takich zakażeń. To osoby z niedostatkiem odporności albo w wieku senioralnym. Zresztą głośno było o epidemii sprzed 30-40 lat spowodowanej legionellozą. Wówczas poprzez zanieczyszczoną klimatyzację do sali w hotelu "wtłoczono" bakterie Legionella. Na ciężkie zapalenie płuc zachorowało wówczas kilkadziesiąt z kilkuset osób. Byli to seniorzy, weterani wojny wietnamskiej – opowiada prof. Boroń.

Duże zagęszczenie osób na basenie, a także niestosowanie się do odpowiednich wymogów sanitarnych, zwiększają ryzyko basenowych infekcji różnego rodzaju.

- Takim przykładem częstych infekcji basenowych było kiedyś basenowe zapalenie spojówek. Długo sądzono, że te charakterystyczne czerwone i piekące oczy to skutek obecnego w wodzie chloru o właściwościach drażniących. Tymczasem czynnikiem zakaźnym okazały się właśnie norowirusy – mówi specjalistka chorób zakaźnych.

3. Mięsożerna bakteria - groźna również w Polsce

Lekarze w Stanach Zjednoczonych ostrzegają przed jeszcze jednym patogenem, który może kryć się w wodzie - Vibrio vulnificus. Nazywana jest "mięsożerną bakterią" i może atakować, gdy do wody wejdziemy nawet z drobnym skaleczeniem. Bakteria została wykryta również w Polsce. W czerwcu br. jej ofiarą padł 30-letni mieszkaniec Międzyzdrojów, który trafił na OIOM. Vibrio vulnificus została wykryta niedaleko Świnoujścia.

- Flesh-eating bacteria (necrotizing fasciitis), czyli bakterie "jedzące mięso" to nie tylko zjawisko typowe dla bakterii Vibrio - przecinkowców, ale także i paciorkowców, czyli wcale nie tak rzadko występującej odmiany – tłumaczy lekarka.

- Zakażenie, które powoduje, jest makabryczne, a przy tym trudne w leczeniu. Jest bardzo okaleczające, dramatyczne w przebiegu. Wymaga działania dwutorowego – zarówno antybiotykoterapii, jak i po prostu wycięcia tkanek martwiczych, bo mogą być kolejnym źródłem zakażenia - dodaje.

- Osobną kwestią są pasożyty. W polskich jeziorach może zdarzyć się ameba (Naegleria fowleri zwana potocznie "amebą zjadającą mózg" - przyp. red.). Przez zatoki klinowe, czyli te leżące u podstawy nosa, może dotrzeć do mózgu i tam spowodować zmiany. W swojej praktyce miałam już takiego pacjenta - młodego, mieszkającego na terenie wielu jezior. Nagle doznał ataku padaczkowego. Badania obrazowe mózgu pokazały zmianę przypominającą nowotwór, a po operacji okazało się, że to zmiana pasożytnicza – opowiada ekspertka.

- Takie zakażenia oczywiście zdarzają się ekstremalnie rzadko, ale warto mówić o tym, że wypoczynek nad wodą niesie ze sobą pewne niebezpieczeństwo. Każde zagęszczenie ludzi niesie za sobą ryzyko infekcji – podsumowuje prof. Boroń-Kaczmarska.

Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze