Lekarze ostrzegają Polaków. "Zacznie się w połowie września"
COVID nie daje o sobie zapomnieć, ostatnie tygodnie przynoszą niepokojące informacje o nowych mutacjach wirusa. Niepokoi też wyraźny wzrost zakażeń, który zgłasza coraz więcej państw. - Sezon infekcji nadciąga, a my nadal nie wiemy, co ze szczepieniami przeciw COVID - przypomina dr Paweł Grzesiowski.
1. COVID nie daje o sobie zapomnieć
W wielu krajach rośnie liczba zakażeń koronawirusem. Dane z Wielkiej Brytanii zebrane w ramach aplikacji ZOE Health Study pokazują, że liczba przypadków wzrosła prawie dwukrotnie. W ciągu miesiąca z 50 tys. na początku sierpnia do 92 965 na początku września. Wzrosty notują też Stany Zjednoczone, zakażenie potwierdzono m.in. u pierwszej damy USA Jill Biden.
W związku ze wzrostem zakażeń w Wielkiej Brytanii przyspieszono termin podawania szczepionek przeciwko COVID-19 w grupach ryzyka, a w Stanach Zjednoczonych w niektórych firmach wrócił obowiązek zasłaniania ust i nosa.
- To na pewno nie będzie tak duża fala, jak obserwowaliśmy wcześniej. Widzimy wzrosty zachorowań, ale ciężko nam powiedzieć, jak to jest rozpowszechnione, bo nie testuje się już na taką skalę, jak wcześniej. Testuje się głównie osoby, które trafiają do szpitala albo są przed jakimiś zabiegami - zauważa dr Emilia Skirmuntt, wirusolożka ewolucyjna z Uniwersytetu w Oksfordzie.
Wydaje się, że za obecnym wzrostami stoi głównie subwariant Omikronu EG.5.1 tzw. Eris, ale nie jest jedynym. Eksperci z uwagą przyglądają się kolejnym potomkom Omikronu - zwłaszcza wariantom Fornax (FL1.5.1), który odpowiada już za ok. 15 proc. zakażeń w Stanach Zjednoczonych i Piroli (BA2.86). Ten ostatni budzi aktualnie największe obawy ze względu na liczbę mutacji. Światowa Organizacja Zdrowia w połowie sierpnia uznała go za "wariant do obserwacji", a w wielu rejonach już pojawiają się głosy, że dla służby zdrowia może to być kolejna "bardzo wymagająca zima".
- Wirusy przenoszą się z szybkością światła. Wystarczy jeden człowiek w samolocie zakażony danym drobnoustrojem, który nawet o tym nie wie. Przy zwiększonej zaraźliwości tych ostatnich wariantów, to jest absolutnie możliwe, że mogą w tym samym czasie pojawić się w różnych miejscach - tłumaczy prof. Anna Boroń-Kaczmarska, specjalistka chorób zakaźnych.
2. W Polsce też panoszy się COVID
Zakażonych przybywa również w Polsce, chociaż dane resortu zdrowia są znikome. Jak wskazuje analityk Wiesław Seweryn, badania są prowadzone w nielicznych placówkach, tymczasem "w kilku województwach co drugi test jest dodatni".
Tak wygląda testowanie p/Covid-19 w województwach.
— Wiesław Seweryn (@docent_ws) September 5, 2023
Testuje praktycznie tylko mazowieckie, a podejrzewam, że zaledwie kilka placówek "robi statystykę".
W kilku województwach co drugi test jest dodatni.
I co? I nic. pic.twitter.com/nzajqNvfIG
Mimo ograniczonej liczby badań wyraźnie rośnie też tzw. wskaźnik R, który pokazuje dynamikę rozwoju wirusa. W połowie sierpnia wynosił 1,14, pod koniec sierpnia już 1,36.
- W Polsce tych wzrostów w zasadzie nie widać, ale to głównie przez to, że liczba wykonywanych testów jest na bardzo niskimi poziomie. Tych zachorowań może być więcej, bo dzieci wróciły do szkół, wiele osób wróciło z urlopów, częściej będziemy przebywać w zamkniętych pomieszczeniach, a to sprzyja infekcjom dróg oddechowych - przypomina dr Emilia Skirmuntt.
Trudno powiedzieć, jakie warianty koronawirusa dominują obecnie w Polsce. Ministerstwo Zdrowia potwierdziło do tej pory pojedyncze przypadki zakażeń wariantem Eris. Piroli jeszcze nie wykryto.
- W związku z tym, że w Polsce mało próbek jest sekwencjonowanych, to wiemy z mniej więcej dwutygodniowym opóźnieniem, jak wygląda kwestia zakażeń. Dla przeciętnego pacjenta, czy nawet lekarza-klinicysty, nie ma znaczenia, czy ktoś zachoruje na Krakena, Arcturusa, Eris, Pirole, czy jakikolwiek inny wariant SARS-CoV-2, zwłaszcza że objawy kliniczne Omikronu i jego spadkobierców są bardzo podobne - komentuje wirusolog i mikrobiolog dr hab. n. med. Tomasz Dzieciątkowski.
3. Jak teraz przebiega COVID-19?
Wszyscy eksperci, z którymi rozmawialiśmy, wskazują, że przebieg infekcji COVID-19 u większości pacjentów przypomina obecnie przeziębienie.
- Jest to choroba górnych dróg oddechowych, podobna do przeziębienia czy lekkiej grypy. Pojawiają się: ból głowy, gorączka, często katar, kaszel, a zmiana smaku i węchu teraz jest dość rzadkim objawem - wskazuje dr Skirmuntt.
Dobra wiadomość jest taka, że mimo wzrostów zakażeń, na razie nie przekłada się to na wzrost liczby ciężkich przypadków, wymagających hospitalizacji.
- Oczywiście musimy pamiętać też, że to, że Eris czy inne warianty SARS-CoV-2 generalnie powodują łagodne objawy, nie oznacza, że tak będzie u każdego. Może się zdarzyć, że u osoby w wieku podeszłym czy z wielochorobowością to zakażenie będzie przebiegało poważnie i będzie wymagało pobytu w szpitalu - zaznacza doc. Dzieciątkowski.
Wirusolog przypomina, że liczbę ciężkich przebiegów COVID w wielu krajach udało się ograniczyć m.in. dzięki nowoczesnym terapiom. Problemem w tym, że polscy pacjenci z grup ryzyka w zasadzie nie mają do nich dostępu.
- Teraz kluczową kwestią wydaje się powszechny dostęp do doustnych leków przeciwwirusowych. W momencie kiedy na scenę wszedł Paxlovid, okazało się, że u pacjentów obarczonych ryzykiem ciężkiego przebiegu choroby, którym podano ten lek w ciągu pięciu dni, o 80-90 proc. zmniejszało się ryzyko hospitalizacji. W Polsce te leki nie są refundowane. Teoretycznie są dostępne, ale trudno znaleźć jakiegokolwiek pacjenta, który byłby w stanie wyłożyć na leczenie z własnej kieszeni ok. 6 tys. zł - podkreśla dr Dzieciątkowski.
4. Co ze szczepieniami?
Lekarze przypominają, że sezon infekcyjny dopiero przed nami, a wtedy oprócz COVID zacznie się też grypa i przeziębienia.
- To będzie test. Myślę, że więcej różnego typu zachorowań zacznie się w połowie września, bo szkoła jest jednak takim źródłem wylęgania się i rozpowszechniania infekcji. Przyjdzie jedno chore dziecko, a zaraz choruje pół klasy, później nauczyciele i rodzice - zaznacza dr Jacek Krajewski, lekarz rodzinny.
Kluczowe wydaje się odpowiednie zabezpieczenie przed sezonem. Szczepionki przeciwko grypie już są dostępne, na temat szczepień przeciwko COVID wciąż brakuje informacji.
Dr Dzieciątkowski przyznaje, że doświadczenia z poprzednich lat wskazują, że niestety nie ma co liczyć na duże zainteresowanie szczepieniami przeciwko COVID.
- Pamiętajmy, że to będzie już trzeci booster, a drugi przyjęło w Polsce zaledwie ok. 15 proc. społeczeństwa, więc nie oczekiwałbym wielkiej popularności kolejnej dawki, bo ludzie poczuli się trochę zmęczeni COVID-19. Zwłaszcza że większość zakażeń przebiega łagodnie i w związku z tym ludzie zakładają, że w zasadzie problemu koronawirusa już nie ma, co jest polityką mocno "strusią" - puentuje wirusolog.
Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.