Wstydzą się iść do lekarza. Flebolog: Przychodzą, gdy dochodzi do ogromnego bólu
Polacy nie wiedzą, jak zapobiegać żylakom, jak je rozpoznawać i kiedy należy zgłosić się do lekarza, aby nie pogorszyć swojego stanu. Tymczasem z ich powodu cierpi już co czwarty Polak po 30. roku życia.
1. Polacy dopiero uczą się o zdrowiu żył
Niedostatek ruchu, nadwaga i otyłość, nadmierne spożywanie alkoholu, palenie czy stosowanie ubogiej w białko, niezbilansowanej diety to tylko niektóre z czynników sprzyjających powstawaniu żylaków. Za tym uciążliwym, ale i groźnym ze względu na powikłania problemem, mogą stać również problemy hormonalne. Choć na żylaki cierpi już nawet co czwarty Polak po 30. roku życia, wielu zgłasza się do lekarza dopiero, gdy objawy stają się trudne do zniesienia - zwłaszcza, gdy dotyczą miejsc innych niż kończyny.
- Świadomość potencjalnych powikłań żylaków kończyn dolnych jest już większa, bo pacjenci zaczęli sobie zdawać sprawę z ryzyka zakrzepicy i zatorowości płucnej. Wiedzą, że nieleczone mogą doprowadzić nawet do śmierci, dlatego częściej zgłaszają się do lekarza. Gorzej ma się jednak kwestia żylaków miednicy mniejszej - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie flebolog prof. Łukasz Paluch z Instytutu Doppler w Warszawie.
2. Wstydzą się iść do lekarza
O tym, że Polacy masowo kupują dostępne bez recepty środki łagodzące objawy hemoroidów, a więc żylaków odbytu, pisaliśmy już w listopadzie.
- To są dolegliwości, o które mamy bardzo wiele anonimowych pytań do farmaceutów na GdziePoLek. Pacjenci wstydzą się iść z nimi do lekarza czy pytać w okienku w aptece, więc szukają odpowiedzi w internecie, a potem leczą się na własną rękę - mówiła w rozmowie z WP abcZdrowie mgr farm. Angelika Talar-Śpionek.
Zobacz: Kupują, choć się wstydzą. "Chowają szybko, żeby nikt nie widział"
Prof. Łukasz Paluch podkreśla jednak, że o całkowitym problemie niewydolności żylnej miednicy mniejszej nie można mówić jedynie w kontekście hemoroidów, ale i innych żylaków okolic intymnych i przyznaje, że faktycznie są to dolegliwości, z którymi pacjenci często wstydzą się zgłosić.
- Ilu pacjentów czuje opór przed zgłoszeniem się do specjalisty i czeka z wizytą, aż objawy staną się naprawdę uciążliwe? Powiedziałbym, że prawie wszyscy. Z łagodnymi objawami w początkowym stadium nie zgłasza się prawie nikt - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie.
Jak można rozpoznać, że żyły nie funkcjonują prawidłowo? Jednym z objawów jest tzw. złoty pierścień, który polega na widocznym zaczerwienieniu skóry w okolicach kostek, często w kształcie okręgu lub półkola. Zaczerwienienie obejmuje staw skokowy i jego okolicę, bo to właśnie one są najbardziej narażone na działanie najwyższego ciśnienia w momencie niewydolności żylnej. Jednak i ten objaw pacjenci mają w zwyczaju ignorować.
- Z reguły przychodzą, gdy dochodzi już do ogromnego bólu, a więc do zakrzepicy, gdy guzki są już alarmująco duże, a krwawienie staje się dotkliwe – dodaje.
Odwlekanie wizyty doprowadza czasem do skrajnych sytuacji. - Miałem pacjentkę, młodą kobietę po porodzie, u której żylaki były już wielkości mniej więcej trzech śliwek. Problem pojawił się u niej już wcześniej, ale go nie leczyła, więc stopniowo narastał, a poród go jeszcze nasilił - wspominał w rozmowie z WP abcZdrowie.
Zobacz: Cierpi wiele kobiet, ale wstyd jest silniejszy. "Żylaki były wielkości trzech śliwek"
Flebolog zaznacza także, że pacjenci w pierwszej kolejności sięgają po metody domowe lub dostępne bez recepty, radzą się bliskich lub internetu. Choć nieleczone czy też leczone nieskutecznie żylaki odbytu w początkowym stadium nie stwarzają jeszcze ryzyka poważnych powikłań, mogą być one uciążliwe i obejmować częste uszkodzenia naskórka, ból i swędzenie w okolicach odbytu czy stany zapalne.
Te nieleczone latami jednak praktycznie uniemożliwiają ręczne odprowadzenie żylaków, nasilają dolegliwości bólowe, a nawet prowadzą do zakrzepicy żylaków odbytu z miejscową martwicą tkanek.
Jak ostrzega prof. Łukasz Paluch, do poważnych powikłań może dochodzić właśnie w wyniku unikania diagnozy i "przeciągania" domowego leczenia, które maskuje skalę problemu i prowadzi do jego cichego nasilenia.
- Jeżeli hemoroidy mają tzw. zasilanie żylne, to prawdopodobnie niewydolne są już inne naczynia miednicy. Wielokrotnie widziałem u swoich pacjentów zakrzepicę w tych obszarach, której nikt wcześniej nie zdiagnozował, bo nikt poza flebologiem specjalizującym się w temacie żył miednicy mniejszej, takiej dolegliwości nie wykryje. Przychodzili do mnie już z zatorowością płucną, kaszląc krwią, albo nawet dzwonili ze szpitala – relacjonuje prof. Paluch.
Do powikłań może dojść także w wyniku nieudanych zabiegów chirurgicznych.
- Jeżeli żylaki są duże lub nawracają po zabiegach polegających jedynie na ich podwiązaniu, koniecznie trzeba zbadać żyły miednicy i sprawdzić, czy funkcjonują one prawidłowo. Powierzchowne zabiegi mogą być nie tylko nieskuteczne, ale i doprowadzić do nasilenia problemów - mówi prof. Paluch.
Jednocześnie flebolog uspokaja i podkreśla, że nie każdy żylak będzie wymagał zabiegu: niektóre objawy niewydolności żylnej można skutecznie zwalczyć za pomocą dobrze dobranej farmakologii. Warto jednak mieć świadomość skali problemu i pewność, że nie zaniedbujemy dolegliwości, która może przerodzić się w poważne schorzenie.
- Każda tego typu zmiana to pewna patologia w funkcjonowaniu układu naczyniowego, a jestem zdania, że każdą patologię należy konsultować z lekarzem, zanim zaczniemy ją leczyć. Musimy wiedzieć, na czym stoimy - zaznacza specjalista.
3. Leczymy skutek, a nie przyczynę
- Problem niewydolności żylnej jako takiej obejmuje od 40 do 60 proc. populacji. Mamy świadomość, że choć kwestie niewydolności żył kończyn dolnych są coraz lepiej rozpoznawane, te dotyczące żył miednicy mniejszej są nadal niezagospodarowane, więc w rzeczywistości liczby te są jeszcze większe - alarmuje prof. Paluch.
Specjalista podkreśla, że obejmują one nie tylko hemoroidy, ale również niewydolność żył jądrowych czy jajnikowych, które mogą być sygnalizowane m.in. poprzez bóle brzucha po stosunkach seksualnych czy dotkliwe bóle przed i w trakcie menstruacji. W dalszym ciągu są one jednak rzadko rozpoznawane, gdyż z dolegliwościami tego typu mamy w zwyczaju zgłaszać się do ginekologa czy urologa.
Co wpływa na to, że jest ich coraz więcej? Przede wszystkim niezdrowy, siedzący tryb życia sprzyjający nadwadze i otyłości, choć nie tylko.
- Niestety pogarszają się jakość i higiena życia. Mamy coraz mniej ruchu i coraz gorzej się odżywiamy, a to są kluczowe czynniki dla zdrowia żył - mówi prof. Paluch.
- Dopóki mamy nadwagę, zwłaszcza wspomaganą dodatkowo hormonalną antykoncepcją dwuskładnikową, dopóty nie będziemy w stanie wyleczyć dolegliwości związanych z niewydolnością żylną - dodaje.
Mechanizm działania jest tu prosty: w wyniku niewykształcenia mięśni, nieprzyzwyczajonych do regularnego ruchu, krew nie ma szans sprawnie odpłynąć. Stosowanie antykoncepcji hormonalnej dodatkowo negatywnie "wspiera" ten problem rozszerzając naczynia i zwiększając ryzyko wystąpienia zakrzepicy.
Poza nieodpowiednią dietą i brakiem ruchu prof. Paluch wyróżnia jeszcze jeden czynnik niesprzyjający zdrowiu żył, do którego mamy tendencję zwłaszcza zimą.
- Staliśmy się wygodni. Kiedyś zimą chodziło się więcej, dziś wygrywa komfort: z ciepłego garażu wsiadamy do ciepłego samochodu i wysiadamy w ciepłym biurze. Nie stymulujemy krążenia i jesteśmy stale przegrzani.
Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.