Trwa ładowanie...

Wszawica. Powracający problem polskich przedszkoli?

Avatar placeholder
21.02.2023 11:06
Wszawica. Powracający problem polskich przedszkoli?
Wszawica. Powracający problem polskich przedszkoli? (123RF)

Wszy wcale nie są reliktem przeszłości ani efektem braku higieny. W XXI wieku wciąż są na porządku dziennym w przedszkolach i żłobkach. W niektórych placówkach zaproponowano, aby wszystkim dzieciom jeszcze przed wejściem sprawdzać głowy. Zapytaliśmy rodziców, co o tym sądzą.

spis treści

1. Wszawica w polskich przedszkolach

Problem wszy w szkołach i przedszkolach to temat, o którym coraz częściej się mówi. Swoimi doświadczeniami podzieliła się z nami pani Iza, mama 3-letniej córki. Dziewczynka we wrześniu tego roku poszła do przedszkola po raz pierwszy.

- Placówka poinformowała nas o wszawicy za pomocą karteczek, które umieściła w szafkach dzieci. Prosili, aby sprawdzić włosy dzieciom. Moja córka na szczęście nie miała wszy, ale profilaktycznie kupiłam w aptece specyfik polecany przez innych rodziców, który można stosować zapobiegawczo – powiedziała pani Iza w rozmowie z WP abcZdrowie. Podkreśliła również, że od rozpoczęcia roku szkolnego, informacja o wszawicy pojawiła się już dwukrotnie. Po raz pierwszy we wrześniu. Drugi raz tuż na początku października.

Zobacz film: "Polacy żyją aż 7 lat krócej niż Szwedzi"

W jednym z przedszkoli zmagającym się z "epidemią" padła propozycja sprawdzania włosów dzieci przed rozpoczęciem zajęć i odsyłaniem do domu tych, które mogą stanowić zagrożenie dla pozostałych.

- Nie wiem, czy takie działanie rozwiązałoby problem – przyznaje pani Iza. - Słyszałam, że w jednym z przedszkoli odesłano jedno z dzieci. Niestety jego rodzice nic z tym nie zrobili i problem wrócił. Nie mam nic przeciwko, aby nauczyciele to kontrolowali, ale musi za tym iść współpraca z rodzicami – dodaje.

Takie kartki znalazły się w szafkach dzieci w jednym z publicznych przedszkoli
Takie kartki znalazły się w szafkach dzieci w jednym z publicznych przedszkoli (archiwum prywatne)

Wydaje się więc, że kluczem do walki z wszawicą jest współpraca na linii przedszkole-rodzice. I chociaż problem wszy może rozpocząć się w publicznej placówce, bez pomocy płynącej z domu nie zniknie. Może więc warto postawić na szczerość i otwartość? W końcu najważniejsze w tej sprawie jest dobro dzieci.

- Podoba mi się to, że dyrekcja przedszkola poinformowała nas o tej sprawie. Gdyby to ukrywali, mogłoby się zdarzyć, że pewnego dnia na włosach mojej córki zauważyłabym wszy. Dzięki temu bardziej zwracam na to uwagę i stosuję specjalne środki – mówi pani Iza.

Zupełnie inne doświadczenia ma pani Justyna, której córka jest uczennicą szkoły podstawowej.

- Szkoła nie poinformowała nas o wszawicy – powiedziała w rozmowie z WP abcZdrowie. - Córka pewnego dnia zaczęła się drapać po głowie. Sprawdziłam jej włosy i niestety znalazłam gnidy. Kupiłam w aptece specjalny płyn i wyczesałam sporo wszy.

Pani Justyna zareagowała bardzo szybko. - O sprawie poinformowałam także wychowawcę. Nauczyciel jednak nie zareagował. Sama napisałam wiadomość do mam pozostałych dzieci – wyjaśnia.

- Pani dyrektor dopiero po kilku dniach powiedziała o wszawicy w szkolnych ogłoszeniach – dodaje. Od tego zdarzenia minęło już parę miesięcy. Niestety, w szkole, w której uczy się córka pani Justyny, wszawica to wciąż problem.

2. Internauci o wszach

Czy placówki przedszkolne mogą nie wpuszczać dzieci z wszami na zajęcia? O opinie zapytaliśmy naszych czytelników. Zdania były podzielone. Jedna z internautek napisała:

"Moim zdaniem to dobry pomysł. Dwa lata temu mój syn chodził do małego przedszkola przy parafii, raptem 12 dzieci. Przez cały rok szkolny był problem wszy i nie wiadomo było, czyje dziecko przynosiło. Tylko mój mały i jeszcze jedna dziewczynka nie złapali ani razu. Więc gdyby dziecko raz i drugi nie zostało wpuszczone na zajęcia, to może problem byłby rozwiązany".

Z kolei dla innych kontrola "podejrzanych o wszy" dzieci to stygmatyzacja. Wielu internautów uznało, że należy sprawdzić głowy wszystkich podopiecznych. Część z nich rozważnie zauważyło, że problem szkoł i przedszkoli zaczyna się w domach:

"Kontrolę to trzeba zrobić mózgom rodziców, a nie piętnować dzieci. To, co się z dziećmi dzieje, to wina/odpowiedzialność rodziców, więc walkę z wszami proponuję zacząć stopień wyżej".

Uwaga rodzice! Niebezpieczne "słodycze" w Polsce. Policja ostrzega
Uwaga rodzice! Niebezpieczne "słodycze" w Polsce. Policja ostrzega [6 zdjęć]

Kilka dni temu policja z Dąbrowy Tarnowskiej dostała zgłoszenie o obecności narkotyków na okolicznych

zobacz galerię

Wtórowali im inni czytelnicy:

"Jakby rodzic sprawdzał głowę dziecka, to problemu by nie było. Przyprowadzają zawszone dzieci, które roznoszą wszy na innych. A przy przeglądach jeszcze mają pretensje, że ich dziecko ma wszy. Rodzice też nie wiedzą, co muszą zrobić w przypadku wykrycia wszawicy u dziecka. Bo samo pozbycie się wszy z głowy dziecka nie wystarczy...".

Innym problemem związanym z kontrolą w placówkach jest osoba, która ją przeprowadza. Dawniej zajęłaby się tym higienistka. Obecnie jednak osoba na takim stanowisku nie jest zatrudniona na stałe w przedszkolach.

Z kolei nasi czytelnicy mieszkający na Wyspach Brytyjskich podkreślają, że problem wszawicy występuje też w angielskich szkołach:

"14 lat chodziłam w Polsce do szkoły i nic. Nawet nie wiedzialam jak wsza wyglada. Teraz mieszkam w UK i córka już 3 razy przyniosła to ustrojstwo do domu".

Mimo wad, które za sobą niosą, kontrole w placówkach zdaniem większości internautów są jednym ze sposobów na rozwiązanie problemu wszawicy.:

"To bardzo dobry pomysł, bo w ten sposób chronimy wszystkie dzieci - u nas w szkole wszyscy rodzice wyrazili na to zgodę i problem sie skończył".

3. Czy powinniśmy się obawiać wszawicy?

Czy faktycznie rodzice mają powody do obaw?

- Na pewno mają, bo od jakiś 2-3 lat zauważamy coraz więcej takich przypadków. Problem ten dotyczy dzieci ze wszystkich środowisk - mówi pediatra dr Artur Luty w rozmowie z WP abcZdrowie. - Na szczęście wszawicę da się skutecznie wyleczyć. Najważniejsze, żeby ją zauważyć i rozpocząć kurację - dodaje.

Świadomi problemu rodzice starają się uchronić dzieci przed nieprzyjemnymi pasożytami.

-Wszy mogą przenosić różnego rodzaju choroby i obce drobnoustroje, które mogą być dla nas groźne – wyjaśnia pediatra.

Czy można więc zabezpieczyć się przed niepożądanymi insektami?

-Niestety nie ma skutecznego sposobu na ochronę dziecka przed wszami. W przeciwnym razie musielibyśmy stale stosować specjalne preparaty, a te niestety przy dłuższym stosowaniu mogą wywołać reacje alergiczne.

Warto podkreślić, że wszawica nie jest w Polsce nowym zjawiskiem. Obecnie zapomnieliśmy o jej istnieniu, jednak jeszcze kilka dekad temu szkoły również zmagały się z plagą wszy. W okresie PRL był to częsty problem.

-Na początku lat 80. pracowałem w jednej ze szkół podstawowych w Chełmie. Pamiętam, że w tej szkole na 1200 uczniów miałem 100 przypadków wszawicy – opowiada ekspert.

Mimo że dorośli również są narażeni na kontakt z wszami, m.in. w komunikacji miejskiej, to właśnie dzieci najczęściej padają ofiarami wszawicy. Dlaczego tak się dzieje?

-Gdy dorośli ze sobą rozmawiają, jest między nimi pewna odległość. Z kolei dzieci mają ze sobą bliższy kontakt. Bawią się niemal głowa przy głowie – tłumaczy lekarz.

-Istotną kwestią jest też mycie rąk. Dzieci myją je rzadziej i mniej dokładnie. To również przyczynia się do szybszego rozprzestrzeniania się wszawicy wśród najmłodszych – podsumowuje specjalista.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze