Trwa ładowanie...

Groźna moda opanowała Polskę. Pod żadnym pozorem nie wolno tego robić

 Karolina Rozmus
05.10.2024 08:47
Niebezpieczna moda w Polsce. Lekarze alarmują
Niebezpieczna moda w Polsce. Lekarze alarmują (Getty Images / Facebook)

Moda na zbieranie muchomorów nie mija, a właśnie od września notuje się największy wysyp muchomora czerwonego, czyli Amanita muscaria. W sieci mnożą się grupy wsparcia, a nawet grupy sprzedażowe suszonych grzybów, nalewek i maści na bazie muchomora. Lekarze alarmują, by nie iść tą drogą.

spis treści

1. "Święty król grzybów". Niebezpieczna moda w Polsce

Jak każdego roku jesienią, Polacy szturmują lasy i nie ma w tym nic dziwnego. Od września z powodzeniem można szukać borowików szlachetnych, podgrzybków, rydzów, kani i maślaków, należących do najchętniej zbieranych leśnych skarbów. Co najmniej do listopada owocuje również muchomor czerwony (Amanita muscaria).

Na zamkniętych grupach internetowych zrzeszających "miłośników" amanity można znaleźć pochodzące z ostatnich dni doniesienia, że w lasach jest prawdziwy wysyp. Internauci pokazują zdjęcia swoich zbiorów: rekordzistom udaje się zebrać nawet siedem kilogramów w ciągu jednej wyprawy do lasu. Fani muchomora dzielą się też poradami na temat obróbki i wykorzystania grzybów, a także przechowywania go tak, by zapasów wystarczyło aż do końca zimy.

Zobacz film: "Nie zbieraj grzybów do plastikowej torebki"

W encyklopediach i atlasach grzybów Amanita muscaria jest jednoznacznie określany jako grzyb trujący, mimo to fake newsy na temat prozdrowotnych właściwości grzyba mają się dobrze.

Na YouTube, forach internetowych i w mediach społecznościowych muchomor czerwony jest przedstawiany jako "święty król grzybów". Miał on rzekomo być stosowany od wieków w medycynie ludowej, pojawiają się też informacje, jakoby w Rosji można było kupić preparaty i suplementy zawierające ekstrakt z muchomora nawet w aptece.

W sieci można znaleźć instrukcje tłumaczące, w jaki sposób przygotować grzyby, a także jak je dawkować z uwagi na jego właściwości psychoaktywne. Popularnością cieszy się także mikrodawkowanie, czyli stosowanie małych, wręcz homeopatycznych niekiedy dawek muchomora czerwonego w celu poprawy zdrowia, fizycznego jak i psychicznego.

Groźna moda opanowała Polskę
Groźna moda opanowała Polskę (Facebook)

"Muchomor czerwony jest lekarstwem", "Amanita muscaria wbrew wmówionej nam 'wiedzy', to jeden z najlepszych darów, leczy i pomaga, ma niesamowite właściwości i przy tym z daleka od chemicznej fabryki", "na mnie też na początku patrzyli jak na wariata, a potem każdy mnie prosił chociaż o parę kropli tego musu muchomora", "Amanita muscaria, naturalny lek, który Słowianie, Finowie używali do leczenia wielu schorzeń. Sami używamy od paru lat i tu uwaga. Nie chorujemy od tego czasu", "Mikrodawkowanie ma niezwykłe właściwości lecznicze, to nie substancja tworzy truciznę a ilość, dlaczego współczesna farmakologia na lekach, które łatwo przedawkować, nie pisze, że są trujące" - takie komentarze można było znaleźć pod jednym z ostatnich wpisów Nadleśnictwa Baligród oraz pod postem opublikowanym przez Lasy Państwowe.

Te pseudonaukowe teorie nie mają jednak żadnego poparcia w badaniach klinicznych, są natomiast niepokojące dla ekspertów z dziedziny medycyny.

2. Drgawki, omamy i paraliż układu oddechowego

"Głównymi toksynami obecnymi w muchomorze czerwonym, i często z nim mylonym muchomorem plamistym, są: kwas ibotenowy (panteryna, agaryna), muscymol, muskazon i muskardyna. Grzyby te zawierają także cały wachlarz substancji aktywnych, między innymi kwas stizolobowy i stilozobinowy oraz kwasy aminodikarboksyetylotiopropanowe" - wyjaśniała w jednym ze wpisów na Instagramie lekarka, Ewa Stawiarska.

Tłumaczyła, że substancje aktywne mają "wielokierunkowe działanie na organizm", mogą też prowadzić do wystąpienia drgawek, epizodów psychozy i porażenia ośrodka oddechowego. Zatrucie, jak pisze dr Stawiarska, może dawać takie objawy jak:

  • zaburzenia percepcji słuchowej i wzrokowej,
  • zaburzenia orientacji w przestrzeni i czasie,
  • zmęczenie,
  • zawroty głowy,
  • pobudzenie psychoruchowe,
  • euforia, lęk,
  • omamy wzrokowe i słuchowe.

- Uwaga na muchomory czerwone, mimo mody na mikrodawkowanie, leczenie się tymi muchomorami bądź nawet jedzenie ich, jest niebezpieczne. To, że ktoś zjadł i żyje, czy się leczy jakimiś nalewkami na bazie muchomora, wcale nie znaczy, że i my powinniśmy. Drobna pomyłka może kosztować zdrowie, a nawet życie. Bywa, że nie tylko nasze, ale i naszych bliskich - alarmowała w rozmowie z WP abcZdrowie Magda, miłośniczka zbieractwa, która na swoim profilu w serwisie X dzieli się swoją wiedzą na temat grzybów.

Moda na zbieranie trujących muchomorów nie przemija
Moda na zbieranie trujących muchomorów nie przemija (Getty Images)

Największym trucicielem polskich lasów, jak podkreślała ekspertka, jest jednak muchomor zielonawy, dawniej zwany sromotnikowym (Amanita phalloides). - Wystarczy niewielka dawka, żeby zabić człowieka. Ludzie mylą go z gąskami, mimo że gąski pojawiają się dużo później, nie mają pochwy ani pierścienia. Mylą też z gołąbkami, z zielonawym czy grynszpanowym, zwłaszcza gdy zbierają młode owocniki. A gołąbki nie mają pochwy, bulwy, pierścienia, ale ludzie mimo to je mylą - zwracała uwagę.

3. Nieodwracalne uszkodzenia. Zabija już 50 g

Toksyny zawarte w Amanita phalloides powodują nieodwracalne uszkodzenie narządów miąższowych. Już 50 g muchomora sromotnikowego wystarczy, żeby zabić dorosłego człowieka, a to za sprawą amanityny.

Nie ma na nią odtrutki, ale w leczeniu stosuje się N-acetylocysteinę, tę samą substancję, którą podaje się przy zatruciu paracetamolem. Do "odtrucia" potrzeba aż 71 ampułek leku, z czego połowę należy podać pacjentowi już w pierwszej godzinie - pisał w jednym z postów lekarz znany w mediach społecznościowych jako "Tomasz Rezydent".

Jest godzina na reakcję. Trzeba przyjąć aż 71 ampułek odtrutki
Jest godzina na reakcję. Trzeba przyjąć aż 71 ampułek odtrutki (Instagram)

- Amanityna, której źródłem jest muchomor sromotnikowy, jest najgroźniejszą toksyną znajdującą się w grzybach. Silnie uszkadza wątrobę, prowadząc do jej niewydolności, a nawet zgonu - tłumaczy toksykolog dr Eryk Matuszkiewicz w rozmowie z WP abcZdrowie.

- Przyczyną śmierci jest najczęściej zespół wątrobowo-nerkowy, który polega na tym, że oprócz niewydolności wątroby pojawia się niewydolność nerek z brakiem wytwarzania przez nie moczu - dodał lekarz. Do zgonu może dojść również wskutek zaburzeń elektrolitowych oraz zaburzeń krzepnięcia. Poza tym amanityna może uszkadzać trzustkę, mięsień sercowy, a nawet jądra.

- W ciągu 6-12 godzin po spożyciu muchomora sromotnikowego pojawiają się gwałtowne bóle brzucha, wymioty i krwawa biegunka, które powodują odwodnienie. Wkrótce widoczne są też objawy poważnego uszkodzenia wątroby, nerek i ośrodkowego układu nerwowego – dodaje ekspert. Stan ten prowadzi do śpiączki i śmierci w ponad 50 proc. przypadków zatruć.

Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze