Wystarczy 30 dni abstynencji. Pierwsze efekty odstawienia alkoholu widać bardzo szybko
Trwa "Dry January", czyli "Trzeźwy/Suchy Styczeń". Dlaczego warto podjąć wyzwanie i na miesiąc zrezygnować z picia wysokoprocentowych trunków? - Weźmy udział w tym wyzwaniu dla naszego zdrowia, a może będzie ono motorem napędowym do tego, żeby alkohol odstawić na lata – przekonuje dr Tomasz Karauda, który sam od lat stroni od alkoholu.
W tym artykule:
Mniej pić
Ograniczenie ilości spożywanego alkoholu od lat znajduje się na czele postanowień noworocznych Polaków. Wielu decyduje się ograniczyć wysokoprocentowe trunki na miesiąc w ramach akcji "Dry January", czyli "Trzeźwy/Suchy Styczeń". Inicjatywa swój początek wzięła w 2012 r. i po raz pierwszy została zorganizowana przez brytyjską organizację charytatywną Alcohol Change UK.
- Wiele osób uważa, że odstawienie alkoholu na miesiąc nic nie zmieni. Nic bardziej mylnego. Warto takie postanowienie sobie postawić wchodząc w nowy rok, żeby zacząć go zdrowo. Szczególnie polecam taką miesięczną abstynencję osobom, które piją regularnie, ale często nie zdają sobie z tego sprawy. Na przykład raczą się codziennie winem do obiadu czy kolacji lub piją "tylko jedno" piwo oglądając serial czy film – podnosi w rozmowie z WP abcZdrowie dr Tomasz Karauda z Kliniki Pulmonologii USK im. N. Barlickiego nr 1 w Łodzi, specjalista chorób wewnętrznych, lekarz oddziału chorób płuc.
Z badań opublikowanych w czasopiśmie "British Medical Journal" wynika, że osoby, które nawet na 30 dni powstrzymały się od picia alkoholu, a wcześniej piły regularnie, niemal od razu zauważyły efekty. Badani mieli lepszą jakość snu, a także zyskali więcej energii. Niektórym udało się nawet zrzucić kilka zbędnych kilogramów.
Piła 3 butelki wina dziennie. Wygląda jak ciężarna
Polacy w niechlubnej czołówce
A Polacy od lat są w europejskiej czołówce pod względem ryzykownego picia i uzależnienia od alkoholu. Polska Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych szacuje, że nawet 3 mln Polaków może mieć problemy z nadmiernym spożyciem alkoholu. Co więcej, do kieliszka zaglądają coraz młodsi.
- Niemal codziennie w swojej pracy w szpitalu czy przychodni widzę, jak wielkim obciążeniem dla ludzkiego organizmu jest alkohol. Opublikowane w "The Lancet" badanie pokazuje jasno, że nie ma takiej ilości alkoholu, która byłaby obojętna dla zdrowia. Każda ilość szkodzi, a odkrycie tego faktu kilka lat temu było prawdziwą sensacją – podnosi dr Karauda.
Alkohol zwiększa ryzyko nowotworów, uszkadza wątrobę, powoduje nieodwracalne zmiany w mózgu. Zaburza pracę układu immunologicznego, wpływa negatywnie na układ krążenia, układ oddechowy oraz pokarmowy. Regularne spożywanie nawet małych dawek etanolu sprzyja chorobom serca i rozwojowi demencji.
- Rezygnując z picia alkoholu, zmniejszamy ryzyko wystąpienia marskości i stłuszczenia wątroby. Oszczędzamy także nasze serce - mamy mniejsze ryzyko nadciśnienia czy zaburzeń rytmu serca.
Według jednego z badań z "Journal of American College of Cardiology" już jeden drink dziennie skorelowany jest z podwyższonym ryzykiem migotania przedsionków. Ponadto nadmierne picie alkoholu może prowadzić do zaburzeń w obrębie błony śluzowej żołądka, a także jego zapalenia. A jednym z głównych powodów ostrego zapalenia trzustki jest nadmierne picie alkoholu – wylicza lekarz.
11 litrów na osobę
Z danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że spożycie alkoholu w naszym kraju średnio sięga 11 litrów na osobę powyżej 15. roku życia. Aż 35 proc. dorosłych co najmniej raz w miesiącu się upija. Dr Karauda zachęca, żeby zupełnie zrezygnować ze spożywania alkoholu, ale dodaje, że już po miesiącu możemy zaobserwować wymierne efekty takiej abstynencji.
- Lista tych korzyści jest naprawdę długa - poprawi się jakość naszego snu, a także nasz wygląd – zaobserwujemy na przykład lepszą kondycję skóry, włosów i paznokci. Poprawi się również nasza koncentracja. Bez wątpienia będziemy mieli także lepsze samopoczucie. Niestety często alkohol staje się główną strategią radzenia sobie z problemami, a to może skrywać na przykład depresję - wyjaśnia lekarz i dodaje, że sam stroni od alkoholu.
- Nie piję z dwóch przyczyn. Po pierwsze jestem adwentystą, a adwentyści nie spożywają alkoholu. A po drugie niestety w mojej bliskiej rodzinie dwie osoby przegrały życie przez alkohol. Jest to wielka przestroga dla mnie. Jedna z tych osób – mój wujek – już niestety nie żyje. Mimo że był bardzo dobrym człowiekiem, to stał się więźniem alkoholu i zapłacił za to najwyższą cenę – przyznaje dr Karauda.
Dlatego lekarz wspiera każdą inicjatywę, która ma na celu ograniczenie spożywania alkoholu.
- Miesiąc to dosyć mało, żeby odwrócić długotrwałe skutki spożywania alkoholu, jeżeli ktoś pił regularnie przez lata. Jednak z pewnością jest to dobry wstęp, żeby oczyścić organizm. Dlatego weźmy udział w tym wyzwaniu dla naszego zdrowia, a może będzie ono motorem napędowym do tego, żeby alkohol odstawić na lata – podsumowuje ekspert.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.