Trwa ładowanie...

Atakuje kolejna choroba zakaźna. Latem ryzyko zakażenia rośnie

Lekarze ostrzegają, żeby nie bagatelizować drobnych ran czy skaleczeń
Lekarze ostrzegają, żeby nie bagatelizować drobnych ran czy skaleczeń (Getty Images)

Lekarze ostrzegają, żeby nie bagatelizować drobnych ran czy skaleczeń, o które latem łatwo podczas prac w ogrodzie czy na działce. Jeżeli jesteśmy nosicielami bakterii paciorkowca, rana może ulec nadkażeniu i doprowadzić do rozwoju róży. Od początku roku zgłoszono już ponad 2,5 tys. przypadków choroby. Jakie są objawy?

spis treści

1. Brytyjczycy odkryli toksynotwórczy typ bakterii

Pisaliśmy o niepokojących wzrostach zakażeń paciorkowcami w ostatnich miesiącach. Teraz lekarze zwracają uwagę na większą liczbie zachorowań na różę - chorobę, którą wywołują bakterie Streptococcus pyogenes (paciorkowiec ropotwórczy grupy A) - te same, co anginę czy szkarlatynę.

- Zdecydowanie obserwujemy, że liczba zakażeń paciorkowcami z cięższym przebiegiem jest wielokrotnie większa. To dotyczy nie tylko Polski. W Wielkiej Brytanii obserwuje się powielanie jednego szczepu Streptococcus pyogenes - bardzo toksynotwórczego - mówi prof. Joanna Zajkowska z kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, podlaska konsultant epidemiologiczna.

Zobacz film: "Dr Grzesiowski o fali pogrypowych powikłań. W tym roku jest ich więcej"

- U nas takich badań się nie prowadzi, ale tych róż widzimy zdecydowanie więcej, mamy też wielokrotnie więcej przypadków zespołu wstrząsu toksycznego, czyli tych postaci ciężkich zakażeń Streptococcus pyogenes. Na pewno są przesłanki, żeby przewidywać, że jest większa kolonizacja tych bakterii wśród ludzi, co przekłada się na większą ilość zachorowań, większą transmisję między ludźmi - komentuje ekspertka.

Pacjentów chorujących na różę przybywa m.in. w Klinice Chorób Zakaźnych Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach.

- Nie pamiętam, żeby na przestrzeni trzydziestu lat mojej pracy był taki wysyp zachorowań róży - przyznaje w rozmowie z TVP3 Kielce prof. Dorota Zarębska-Michaluk, zastępca kierownika Kliniki Chorób Zakaźnych WSZ w Kielcach. - Przypadki róży, które teraz hospitalizujemy, są dość ciężkie, są to przypadki róży pęcherzowej, krwotocznej, powikłane ropowicą tkanek miękkich, głębiej leżących i charakteryzują się ciężkim przebiegu – dodaje lekarka.

Róża to choroba zakaźna spowodowana przez paciorkowce grupy A (Streptococcus pyogenes)
Róża to choroba zakaźna spowodowana przez paciorkowce grupy A (Streptococcus pyogenes) (Getty Images)

Z raportu Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego-PZH wynika, że liczba zgłoszonych w tym roku zachorowań na różę jest dwukrotnie wyższa niż w pierwszym półroczu ubiegłego roku. Od 1 stycznia do 30 czerwca 2023 r. wykryto 2 454 przypadków róży, w porównywalnym okresie 2022 r. było ich 1 207, a w pierwszym półroczu 2021 r. - 788.

- Te dane dotyczące wzrostów zachorowań na różę i inne zakażenia paciorkowcowe warto porównywać nie z rokiem 2022 czy 2021, ale z okresem przedpandemicznym. Jak spojrzymy na liczbę przypadków róży w latach 2018-19 to widać, że też było ich sporo, ale teraz widzimy wzrost w stosunku do okresu przed pandemią, szczególnie wyraźny, bo aż czterokrotny w liczbie sepsy paciorkowcowej i ośmiokrotny w innych postaciach inwazyjnej choroby paciorkowcowej - komentuje dr n. med. Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. zagrożeń epidemicznych, prezes Fundacji Instytut Profilaktyki Zakażeń.

2. Wystarczy drobne skaleczenie

Róża to choroba zakaźna skóry i tkanki podskórnej, a żeby doszło do rozwoju choroby, bakterie muszą przejść przez naturalną barierę ochronną jaką jest skóra. Jeżeli dojdzie do jej uszkodzenia, np. przez skaleczenie, zadrapanie czy użądlenie owada, paciorkowce mają otwarte wrota do zakażenia.

- Jeżeli będziemy na plaży, na działce i się skaleczymy, to każda rana może ulec takiemu nadkażeniu, jeżeli jesteśmy nosicielem bakterii paciorkowca. To nie jest zakażenie z zewnątrz, tylko najczęściej naszymi własnymi bakteriami, które atakują to miejsce - wyjaśnia dr Grzesiowski.

Ekspert podkreśla, że pora roku niestety sprzyja tego typu zakażeniom, bo więcej czasu spędzamy aktywnie, więc łatwiej może dojść do uszkodzenia skóry.

- W związku z tym obowiązują ogólne zasady postępowania z ranami, musimy je przemyć wodą z mydłem, zdezynfekować i uważać, żeby ich nie zanieczyścić. Ważne, żeby obserwować to miejsce, bo te zakażenia bywają podstępne - na wierzchu może pojawić ciemny strup. Każdemu się wydaje, że to dobrze, że rana się goi, a tymczasem pod spodem tworzy się martwica, która może doprowadzić do błyskawicznego postępu ciężkiego zakażenia. To może dotyczyć banalnych zadrapań i skaleczeń, które normalnie bagatelizowaliśmy. Teraz trzeba zwiększyć czujność pacjentów - podkreśla lekarz.

3. Jakie są objawy róży?

Pierwszymi objawami choroby są zazwyczaj podwyższona temperatura lub gorączka, dreszcze, osłabienie, złe samopoczucie, powiększenie węzłów chłonnych oraz charakterystyczne zmiany skórne - skóra jest żywoczerwona, błyszcząca, obrzęknięta.

- Róża jest chorobą bolesną. Najczęściej zmiany pojawiają się na podudziach, rzadziej na twarzy, noga się robi gorąca, czerwona, pulsująca i bolesna - mówi dr n. med. Grażyna Cholewińska-Szymańska, ordynator w Wojewódzkim Szpitalu Zakaźnym w Warszawie, mazowiecki konsultant wojewódzka w dziedzinie chorób zakaźnych.

- Choroba może dawać powikłania w postaci owrzodzeń, długo gojących się ran, które niejednokrotnie wymagają interwencji chirurgicznej. Musimy uważać też przede wszystkim na powikłania nerkowe, bo paciorkowiec ma powinowactwo do tego narządu i często powoduje uszkodzenie nerek i zapalenie kłębuszków nerkowych - ostrzega ekspertka.

4. Te grupy pacjentów róża atakuje częściej

Dr Cholewińska-Szymańska podkreśla, że choroba znacznie częściej atakuje pacjentów starszych, którzy prowadzą siedzący tryb życia. - Róża bardzo często dotyczy osób z zaburzonym krążeniem w nogach, pacjentów, którzy mają żylaki, obrzęknięte nogi, osoby z otyłością olbrzymią, którzy mają tzw. słoniowaciznę nóg - wyjaśnia.

Leczenie róży trwa długo. Pacjenci najczęściej muszą być hospitalizowani, lekiem z wyboru jest penicylina, którą chorzy dostają przez co najmniej 14 dni. Eksperci zwracają uwagę, że choroba ma tendencję do nawracania.

- Ktoś, kto przeszedł już raz zakażenie S. pyogenes, prawdopodobnie jest jego nosicielem i ma większe ryzyko nawrotu. Jeśli ktoś już raz miał różę, to wiemy, że nawroty tej choroby są u tych pacjentów częstsze - przyznaje dr Grzesiowski.

- Pacjent, który ma nawroty róży i dodatkowe czynniki ryzyka, jak cukrzyca, otyłość, problemy z krążeniem, w ramach profilaktyki po drugim takim incydencie powinien raz w miesiącu dostawać penicylinę albo inny antybiotyk z tej grupy, żeby uchronić go przed kolejnym zachorowaniem - wskazuje dodaje Cholewińska-Szymańska.

Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także:

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze