Trwa ładowanie...

Ze "sklepu z lekami" w stronę placówki ochrony zdrowia. Farmaceuci walczą o zmiany

Apteki mogłyby na dobre wprowadzić też program przeglądu lekowego
Apteki mogłyby na dobre wprowadzić też program przeglądu lekowego (East News)

Wysypka, podejrzenie grypy, wątpliwości co do leków - to problemy, z którymi pacjeni mogliby trafiać do farmaceutów, odciążając POZ (podstawowa opieka zdrowotna - przyp. red.). W wielu krajach funkcjonują takie rozwiązania, ale w Polsce propozycja rozpętała burzliwą dyskusję. Nie brakuje uszczypliwych komentarzy o "sprzedawcach, którzy udają medyków" i pytań, czy mają do tego odpowiednie kompetencje.

spis treści

1. Kontrowersje wokół Opieki Farmaceutycznej

"W aptekach istnieje zamrożony potencjał. Mała armia medyków, którzy mogą mieć realny wpływ na sytuację w służbie zdrowia" - przekonuje farmaceuta Paweł Iwaszko, a jego wpisy na portalu X wywołały szeroką dyskusję na temat programu Opieki Farmaceutycznej.

- Taki system z powodzeniem działa w wielu krajach: w Kanadzie, w Australii, w USA. Nie chodzi o nadzorowanie lekarzy, tylko pacjentów, którzy popełniają wiele błędów, bo leczenie to skomplikowany proces, który wymaga dużej wiedzy i doświadczenia. Właśnie na tym polega Opieka Farmaceutyczna - podkreśla Iwaszko.

Zobacz film: "Łykają suplementy i pożyczają sobie leki. Lekarze o słabościach pacjentów"

Farmaceuci przekonują, że włączenie ich do opieki nad pacjentami pozwoliłoby skrócić kolejki do lekarzy POZ i ograniczyć problem nadużywania leków.

Farmaceuci walczą o rozszerzenie kompetencji i wprowadzenie w aptekach m.in. konsultacji drobnych dolegliwości
Farmaceuci walczą o rozszerzenie kompetencji i wprowadzenie w aptekach m.in. konsultacji drobnych dolegliwości (Getty Images)

Głosy poparcia płyną ze strony autorytetów medycznych. - To jest jeden z największych błędów ostatnich dekad. Farmaceuta został sprowadzony do roli sprzedawcy, sklepikarza - podkreśla prof. Maciej Banach, kardiolog przewodniczący Polskiego Towarzystwa Lipidologicznego.

- Jeśli mówimy, że lekarzy, asystentów lekarzy, pielęgniarek - brakuje, jeśli narzekamy na brak profilaktyki, edukacji zdrowotnej, to na co czekamy? Farmaceuci są gotowi, by idealnie wypełnić lukę - dodaje.

Dobrym dowodem na to, że takie rozwiązanie ma sens, jest sukces frekwencyjny szczepień prowadzonych aptekach. Jak przypomina Marcin Repelewicz, prezes Dolnośląskiej Rady Aptekarskiej, w grudniu 2023 r. i w styczniu 2024 r. co czwarte szczepienie przeciw grypie zostało wykonane w aptekach. Łącznie w tym okresie farmaceuci wykonali blisko 300 tys. szczepień przeciwko COVID-19 i 63 tys. przeciwko grypie.

- Śmieszy mnie, kiedy czytam komentarze z pytaniem, czy chcemy robić jeszcze operacje na zapleczu, bo to samo słyszałam, kiedy wprowadzaliśmy szczepienia do aptek. A teraz można powiedzieć, że to się już zakorzeniło w świadomości pacjentów i bardzo chwalą sobie takie rozwiązanie. Szczepiłam wielu lekarzy, pielęgniarki, ratowników medycznych i wszyscy chętnie zgłaszali się do apteki - opowiada farmaceutka Paulina Front.

2. Po receptę do apteki

Poza szczepieniami farmaceuci mogliby realizować tzw. receptę kontynuowaną, czyli wypisywać kolejne dawki leków zgodnie z wcześniejszymi zaleceniami lekarza. Iwaszko przekonuje, że to ograniczyłoby gromadzenie, a potem marnowanie leków przez pacjentów, którzy robią niepotrzebne zapasy.

- Wielu pacjentów ma problem z przedłużeniem leków, a kiedy zostanie to oddane w nasze ręce, to usprawni cały proces. Dodatkowo zazwyczaj pacjent zamawia receptę przez telefon i nawet nie widzi lekarza, u nas mogłoby to być związane z dodatkową procedurą, jak pomiar ciśnienia, cukru, wtedy mamy lepsze monitorowanie stanu pacjenta - zaznacza Iwaszko.

Apteki mogłyby na dobre wprowadzić też program przeglądu lekowego, czyli dokładnej analizy środków, które na co dzień przyjmują pacjenci. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z możliwych interakcji między lekami i suplementami, które przyjmują, tymczasem jak wykazał pilotaż programu lekowego rekordziści potrafią przyjmować po 40 leków dziennie.

- Pacjent, który przychodzi do lekarza wymienia leki, które przyjmuje, natomiast z reguły zapomina o tym, że bierze też jakiś suplement, albo popularny preparat na zatoki z pseudoefedryną, dla niego to nie są leki. Natomiast w aptece pacjenci są bardziej otwarci - zaznacza Iwaszko.

Farmaceuci mogliby też pomagać chorym w rozpoczęciu terapii - w ramach usługi "nowy lek". Paweł Iwaszko podkreśla, że pacjenci podczas wizyty u lekarza zapamiętują 20 proc. przekazywanych informacji, stąd częste błędy w dawkowaniu nowoprzepisanych preparatów.

- Dopiero wykonując tę usługę zrozumiałem, jak jest ważna, bo np. pacjent nawet nie wie, co to jest nadciśnienie, nie wie, jak ma stosować lek albo bierze go tylko "jak boli go głowa" - wskazuje ekspert.

- Moglibyśmy być wsparciem dla pacjenta, szczególnie na samym początku leczenia. Często obserwuję np. w przypadku nadciśnienia, że pacjent przerywa terapię, kiedy poczuje się lepiej. Z kolei w przypadku cukrzycy często pacjenci w pierwszych tygodniach odczuwają jakieś działania niepożądane leku i stwierdzają, że nie będą już go brać, nikogo o tym nie informując - dodaje Paulina Front.

- Czasem rozwiązania są proste, np. przy biegunce po metforminie zamienia się formę uwalniającą się natychmiastowo na formę przedłużoną - wyjaśnia.

3. Diagnozują się sami

Nie brakuje jednak wątpliwości. Środowisko lekarzy jest w tej kwestii podzielone, część popiera zmiany, część krytykuje pomysł, sugerując, że farmaceuci nie mają odpowiednich kompetencji. To niektóre z komentarzy medyków:

"Aptekarz leczący żylaki odbytu, dobry żart. Skąd sprzedawca leków ma mieć wiedzę chirurgiczną czy nawet anatomiczną do oceny i diagnozowania guzków krwawniczych żył splotu żylnego? Niech każdy zajmuje się tym, czym umie i nie udaje lekarza".

"Pytanie ile stażu na internie/pediatrii pan odbył w ramach swojego PWZ, żeby diagnozować proste dolegliwości".

- Takie komentarze wywołują we mnie złość. Niestety, my sami daliśmy się zaszufladkować jako sprzedawcy. Tymczasem mamy potężną wiedzę, kończymy studia medyczne, przechodzimy liczne szkolenia - podkreśla Iwaszko.

- Z drugiej strony myślę, że ten sprzeciw środowiska lekarskiego wynika przede wszystkim z niewiedzy, bo jeśli postrzegają nas stereotypowo, to nie chcą, żeby sprzedawcy zajmowali się pacjentami. To wymaga też edukacji lekarzy, że nie zrobimy tym pacjentom krzywdy, a w razie wątpliwości skierujemy ich do specjalisty - zaznacza

Największe emocje budzą właśnie konsultacje farmaceutyczne w przypadku tzw. drobnych dolegliwości.

- Katalog obejmuje 160 schorzeń, które nie stanowią poważnego zagrożenia zdrowia i życia pacjenta. Tu nie chodzi o to, że będziemy robili USG czy RTG, ale np. że pomożemy pacjentowi z alergią, z zapaleniem ucha, czy z wykonaniem wymazu w przypadku podejrzenia grypy - przekonuje Iwaszko i przywołuje historię pacjenta z klasycznymi objawami grypy, który musi czekać na wizytę do lekarza rodzinnego 3-4 dni.

- Taki pacjent mógłby wykonać test na grypę w aptece, a w przypadku jej potwierdzenia, farmaceuta mógłby przepisać odpowiedni lek. To odciąża lekarzy i wspomaga szybszy powrót do zdrowia - przekonuje.

- Patrząc na dyskusję w mediach społecznościowych mam wrażenie, że jesteśmy odbierani jako złodzieje uprawnień, że część środowiska lekarskiego tak to odbiera - przyznaje Paulina Front.

Farmaceuci tłumaczą, że trudny dostęp do lekarzy powoduje, że pacjenci leczą się sami i wielu popełnia przy tym kardynalne błędy.

4. Jaki kierunek wybierze resort zdrowia?

Resort zdrowia prowadzi już konsultacje w sprawie rozszerzenia usług farmaceutycznych. Nikt nie ma wątpliwości, że zmiany są potrzebne - pozostaje pytanie, jaki kierunek wybierze ministerstwo. Farmaceuci mają pewne obawy, m.in. co do sposobu wprowadzenia Opieki Farmaceutycznej.

- To powinno być rozwiązane systemowo przez resort zdrowia, pacjent musi mieć możliwość dostania się do nas bezpłatnie. Powinien pójść odgórny mechanizm ze strony rządu, który będzie zmuszał właścicieli aptek do wspierania swoich farmaceutów, którzy będą prowadzić usługi medyczne - podkreśla Iwaszko.

Paulina Front również ostrzega przed próbą komercjalizacji usług w aptekach.

- Chciałabym, żeby od razu były jasne zasady refundacji tych świadczeń, inaczej niż było np. w przypadku szczepień na grypę, kiedy mieliśmy plejadę różnych rozwiązań, które zmieniały się w czasie.

- Mam obawy, że nawet jeśli dostaniemy dodatkowe uprawnienia, to ich koszt zostanie przerzucony na pacjenta, a to znowu wykluczy tych, którzy najbardziej potrzebują takiej pomocy. Chciałabym też, żeby była kampania informacyjna dla pacjentów, bo jestem przekonana, że nadal wiele osób w Polsce nie wie, że się może zaszczepić w aptece, a co dopiero, że można korzystać z innych usług - podkreśla farmaceutka.

Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze