Dolegliwości żołądkowo-jelitowe. Mogą zwiastować COVID u 50 proc. zakażonych
Biegunka, wymioty, bóle brzucha - to dolegliwości, które pacjenci chorujący na COVID-19 wymieniają bardzo często. Z obserwacji polskich lekarzy z ostatnich miesięcy wynika, że towarzyszą w pierwszym etapie choroby blisko połowie pacjentów.
1. Masz biegunkę? To może być pierwszy objaw COVID-19
Gastroenterolodzy przyznają, że objawy ze strony przewodu pokarmowego mogą być pierwszym sygnałem COVID-19, chociaż nadal niewielu pacjentów wiąże je właśnie z tą chorobą. Mogą pojawić się na kilka dni przed potwierdzeniem zakażenia.
- Mówi się o wątku zapowiadających objawów przed pojawieniem się typowych dolegliwości ze strony układu oddechowego. Mogą pojawić się luźne stolce, biegunka, przelewania w brzuchu, bóle brzucha. Te dolegliwości najczęściej nie są bardzo nasilone - tłumaczy prof. dr hab. n. med. Piotr Eder z Kliniki Gastroenterologii, Dietetyki i Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
- Widzimy, że te dolegliwości w przypadku wariantu Delta pojawiają się częściej, aczkolwiek na razie możemy wyciągać wnioski tylko z obserwacji pacjentów. Wydaje się, że wśród tych objawów najbardziej charakterystyczna jest biegunka. Dane wskazują, że u ok. 50 proc. zainfekowanych pierwszym objawem COVID jest właśnie ona - mówi prof. Agnieszka Mądro z Kliniki Gastroenterologii SPSK4 w Lublinie.
Prof. Mądro zauważyła też pewną zależność pomiędzy objawami ze strony przewodu pokarmowego, a ciężkością przebiegu choroby. Pacjenci, którzy mają silną biegunkę, później częściej trafiają na oddziały intensywnej terapii w ciężkim stanie.
2. Pocovidowa biegunka
Specjaliści wyjaśniają, że dolegliwości żołądkowo-jelitowe mogą się pojawić na różnych etapach infekcji. Natomiast wraz z postępem choroby trudniej stwierdzić, w jakim stopniu mają związek wyłącznie z COVID, a na ile są reakcją na leki stosowane podczas terapii. Może to być również reakcja organizmu na silny stres towarzyszący zakażeniu.
Lekarze przyznają, że największe wyzwanie stanowią dolegliwości jelitowe, które pojawiają się już po zakończeniu infekcji. Jest coraz więcej przypadków zakażeń bakterią Clostridioides difficile.
- Jeżeli spojrzymy na czynniki ryzyka ciężkiego przebiegu COVID-19 i objawowego zakażenia bakterią Clostridioides difficile, to w znacznym stopniu czynniki ryzyka zachorowania w obu przypadkach się pokrywają. Tymi czynnikami ryzyka są m.in. podeszły wiek, wielochorobowość, obciążenie chorobami przewlekłymi, zwłaszcza takimi, które wpływają na układ odpornościowy, jak niewyrównana cukrzyca czy nowotwory - wyjaśnia prof. Eder.
- Dodatkowo pacjenci z COVID-19 mają często ryzyko nadkażeń innymi bakteriami, a w związku z tym są leczeni antybiotykami, a antybiotykoterapia jest podstawowym czynnikiem ryzyka zakażenia Clostridioides difficile. To jest problem, który z roku na rok coraz bardziej narasta, niezależnie od samej pandemii. Teraz skala zachorowań jest jeszcze większa. Zdarza się czasami, że pacjent jest już wyleczony z COVID-19, choroba mija, a nagle pojawia się ten drugi problem, który może być w niektórych przypadkach groźniejszy od samej choroby wywołanej SARS-CoV-2 - dodaje gastroenterolog.
3. Zespół jelita nadwrażliwego po COVID-19
Kolejny problem, który pojawia się już po chorobie, to zaburzenia mikrobioty jelitowej, spowodowane i samą chorobą i leczeniem COVID-19. Lekarze mówią, że trafiają do nich również pacjenci z problemami żołądkowo-jelitowymi, które pojawiły się dopiero po przejściu COVID-19.
- Ciągle przewija się wątek potencjalnego zespołu jelita nadwrażliwego, czy choroby przypominającej zespół jelita nadwrażliwego po przechorowaniu COVID-19. Okazuje się, że nawet u 10 do 20 proc. pacjentów z zespołem jelita nadwrażliwego początkiem tych objawów może być jakaś infekcja żołądkowo-jelitowa - przyznaje prof. Eder.
- Ta infekcja mija, ale u pacjentów pozostają niespecyficzne objawy bólowe, np. zaburzenia rytmu wypróżnień, które później klasyfikujemy jako zespół jelita nadwrażliwego. Mówimy wówczas o tzw. poinfekcyjnym zespole jelita nadwrażliwego. Są spekulacje, że taką infekcją, która ten proces może rozpoczynać, jest również infekcja wirusem SARS-CoV-2 - przyznaje prof. Eder.
Z kolei prof. Mądro dodaje, że problemy te bardzo trudno odróżnić też od innego możliwego powikłania po COVIDzie, czyli nadmiernego rozrostu flory bakteryjnej jelita cienkiego. Innym zmartwieniem lekarzy są też nieprawidłowości w badaniach laboratoryjnych. Nawet u 30 proc. chorych w badaniach jest stwierdzane podwyższenie enzymów wątrobowych.
- Jest też aspekt psychologiczny związany z trudnym znoszeniem tego czasu covidowego, ze stresem związanym z samą chorobą, co też może nasilać dolegliwości żołądkowo-jelitowe. Część tych dolegliwości pojawia się dopiero po jakimś czasie od przejścia choroby. Trafiają do nas również pacjenci, którzy podczas COVID nie wymagali hospitalizacji - mówi prof. Mądro
- To są na szczęście powikłania, z którymi jesteśmy sobie w stanie poradzić, aczkolwiek ich leczenie wymaga czasu. Jak długo mogą się utrzymywać te dolegliwości, nadal nie wiemy, bo obserwacje trwają zbyt krótko - podsumowuje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.