"Mamy plagę Clostridiozy w Polsce". Zakażenie bakterią jest powikłaniem po COVID-19
Lekarze nie pozostawiają złudzeń: to już prawdziwa plaga. Do szpitali trafia coraz więcej pacjentów, którzy cierpią na wyjątkowo uciążliwe powikłanie po COVID-19. Zakażenie bakterią Clostridioides zaczyna się od bólu brzucha, doprowadzając do zapalenia jelit, a nawet zgonu. Szczególnie narażone są trzy grupy pacjentów.
W tym artykule:
Coraz więcej powikłań septycznych po COVID-19
Anestezjolodzy ostrzegali przed tym od dawna. Rośnie problem powikłań septycznych u pacjentów, którzy przeszli COVID-19. Dotyczy to przede wszystkim najcięższych przypadków, czyli chorych, którzy wymagali wentylacji mechanicznej. Kiedy mija zagrożenie związane z COVID-19, okazuje się, że doszło u nich do zakażenia różnego rodzaju bakteriami, w tym przede wszystkim Clostridioides difficile, które powodują silne biegunki.
- Niestety muszę potwierdzić, że mamy plagę Clostridiozy w Polsce. Myślę, że drugie tyle osób umiera z powodu Clostridioides, co z powodu COVID. To jest w tej chwili dramatyczny problem zwłaszcza osób starszych i – co gorsza – to się gorzej leczy. Niestety te nawroty są bardziej uporczywe niż u pacjentów, którzy nie mieli COVID - opowiadał dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID-19 podczas webinarium SHL PANDEMIA COVID-19.
- To jest poważny problem i moim zdaniem on się bierze z tego, że COVID uszkadza jelita, ale również uszkadza mikrobion i ten stan zapalny w jelicie w jakiś sposób się przewleka. To powoduje, że nawet przeszczep nie daje możliwości zagnieżdżenia się tej dobrej florze bakteryjnej. Niestety wiemy, że jest to pokłosie ogromnego użycia antybiotyków, ale też prawdopodobnie i samego COVID-19, który w jakiś sposób promuje ten proces Clostridioides - dodaje immunolog.
Dr Fiałek: Jedna dawka szczepienia jest niewystarczająca wobec wariantu Delta
Pokonali COVID, ale pojawiło się nowe śmiertelne zagrożenie
Problem dotyczy zazwyczaj pacjentów, u których zakażenie koronawirusem przebiegało ciężko. Nadkażenia bakteryjne sprawiają, że jest ich trudniej uratować.
- Zakażenia bakteryjne w tym Clostridioides difficile to największy problem współczesnego szpitalnictwa - potwierdza prof. Anna Boroń-Kaczmarska, specjalistka chorób zakaźnych.
O tym, jak poważne są konsekwencje zakażenia bakterią, przekonała się rodzina pana Adama. U 82-latka stwierdzono obecność Clostridiozy w jelitach po przejściu COVID-19. Niestety, pacjenta nie udało się uratować, pomimo podjętego leczenia.
- Muszę przyznać, że to jest bardzo duży problemy, bo my sami w klinice tego doświadczamy. Najczęściej są to zakażenia nabyte w szpitalu - przyznaje również prof. dr hab. n. med. Piotr Eder z Kliniki Gastroenterologii, Dietetyki i Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
- COVID-19 daje się wyleczyć. Pozostaje inny problem z bakterią, z perspektywy czasu niekiedy o wiele bardziej poważny i trudniejszy do wyleczenia, do tego przewlekający się, bo to jest infekcja, którą się trudno leczy, a przede wszystkim, która często nawraca. Tak jak wcześniej mieliśmy do czynienia z tym problemem, tak teraz w dobie COVID-19 to urosło do wyższej rangi - dodaje prof. Eder.
Okazuje, że problem dotyczy również pacjentów, którzy nie byli hospitalizowali, ale po przejściu COVID-19 ujawniły się u nich bakterie Clostridioides difficile.
Jak groźne są bakterie Clostridioides difficile?
Clostridioides difficile to bakteria wywołująca zapalenie jelita grubego. Głównym objawem zarażenia jest wodnista biegunka, utrzymująca się nawet do kilku miesięcy. W ciężkim przebiegu mogą występować również gorączka, bóle brzucha i wzdęcia. Dr Michał Sutkowski przyznaje, że to "dość paskudny patogen".
- Clostridioides difficile to jest niezwykle niebezpieczna bakteria, która może rzeczywiście powodować zapalenia jelit o bardzo groźnym przebiegu. To jest bardzo niebezpieczna biegunka, która u dzieci, u osób starszych z wielochorobowością może doprowadzić do odwodnienia, zaburzeń elektrolitowych i wszelkich tego konsekwencji - tłumaczy dr Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych.
Lekarze wskazują, że do rozwoju choroby doprowadza przede wszystkim nadużywanie antybiotykoterapii. Najbardziej narażone są osoby osłabione, ze zmniejszoną odpornością.
- Zakażenie Clostridioides difficile to jest zakażenie, do którego dochodzi w wyniku pojawienia się różnych czynników spustowych. To jest bakteria, którą możemy mieć w sobie naturalnie, ale również, którą można komuś przekazać poprzez bezpośredni kontakt. Żeby doszło do rozwoju choroby, muszą wystąpić tzw. czynniki spustowe, tymi czynnikami są przede wszystkim antybiotyki, a to jest częsty sposób leczenia COVID-19 u wielu pacjentów. Antybiotyki powodują zaburzenia w składzie naszych bakterii jelitowych i to powoduje, że ta bakteria nagle zaczyna grać pierwsze skrzypce i niestety może powodować ciężką, czasami nawet śmiertelną chorobę - tłumaczy prof. Eder.
- Inne czynniki ryzyka zachorowania na tę chorobę są w zasadzie takie same, jak w przypadku ryzyka ciężkiego przebiegu COVID-19. To jest też wiek, współistnienie poważnych chorób, które osłabiają układ odpornościowy, jak na przykład niewyrównana cukrzyca. Mówi się również o tym, że powszechnie stosowane leki hamujące wydzielanie kwasu solnego, mogą pogarszać zarówno przebieg COVID-19, jak i też są czynnikiem ryzyka choroby spowodowanej tą bakterią - wyjaśnia gastroenterolog.
Lekarz zauważa, że pacjenci najbardziej narażeni na rozwój tej choroby bakteryjnej, to w zasadzie ta sama grupa, która ma zazwyczaj ciężki przebieg COVID-19. Podstawą dobrej diagnozy jest szybkie wykrycie obecności bakterii Clostridioides difficile i rozpoczęcie terapii.
- Dodatkowy problem związany jest z faktem, że nie ma jednoznacznej możliwości leczenia tego zakażenia. Są wypracowane rekomendacje, ale często okazuje się, że leczenie jednym preparatem może nie wystarczyć. Są różne opcje terapeutyczne, łącznie z transplantacją kału. Przy czym efektywność tych terapii jest niedostateczna - mówi prof. Anna Boroń-Kaczmarska.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.