Trwa ładowanie...

Eksperci o prognozach na 2024 rok. "To nie jest teoretyczne ryzyko"

Nie tylko COVID. Eksperci mówią, co może nam zagrażać w 2024 roku
Nie tylko COVID. Eksperci mówią, co może nam zagrażać w 2024 roku (Getty Images)

Od ryzyka związanego z pojawieniem się nowych wariantów koronawirusa, przez obawy związane z grypą, po rozprzestrzenianie się chorób przenoszonych przez komary i kleszcze w związku z postępującymi zmianami klimatu. Eksperci wskazują, które patogeny są pod szczególną obserwacją naukowców i jakie zagrożenia mogą na nas czekać w 2024 r.

spis treści

1. "Musimy się nauczyć żyć z nowym patogenem"

Dr Maria Van Kerkhove, epidemiolog, szefowa departamentu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) ds. gotowości i zapobiegania epidemiom i pandemiom w rozmowie z brytyjską stacją Sky News wskazała na rosnące zagrożenie ze strony chorób zakaźnych w perspektywie najbliższych miesięcy. Ekspertka zwróciła uwagę zwłaszcza na kwestie związane z kolejnymi mutacjami koronawirusa, małpią ospą oraz ekspansją dengi.

- Jestem naprawdę zaniepokojona tym, że w niektórych aspektach jesteśmy w gorszej sytuacji, niż jeszcze cztery lata temu - przyznaje dr Maria Van Kerkhove, wskazując m.in. na ataki na naukowców i spadek zaufania do szczepień.

Zobacz film: "Nadwaga i alkohol. Lekarz punktuje Polaków"

Koronawirus znowu może się znaleźć w centrum uwagi. Obserwowana w ostatnich tygodniach skala zachorowań pokazała dobitnie, że COVID-19 "nie powiedział ostatniego słowa". Wskazuje też na to prof. Robert Flisiak, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku i prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.

- Cały czas, najpewniej do końca marca, możemy się spodziewać utrzymujących się zachorowań na COVID-19, które będą dotykały przede wszystkim osób w podeszłym wieku, z chorobami towarzyszącymi. Pomimo że sam wariant Omikron i jego podwarianty w ogólnym rozumieniu nie stwarzają dużego zagrożenia, to jeżeli u takich osób wystąpi zapalenie płuc, to zagrożenie życia jest u nich takie samo, jak to miało miejsce w okresie dominacji wariantu Delta - mówi.

- Prowadzimy jedno z największych badań w Europie monitorowania obrazu klinicznego choroby od początku pandemii i widzimy, że jeżeli COVID-19 dotyka osób zagrożonych ciężkim przebiegiem, to nadal może mieć przebieg tragiczny - zaznacza.

Naukowcy z uwagą przyglądają się teraz m.in. nowemu podwariantowi Omikrona o symbolu JN.1, który szybko się rozprzestrzenia w wielu krajach. Światowa Organizacja Zdrowia uznała go na wariant "będący przedmiotem zainteresowania".

- Od dłuższego czasu już mówimy, że musimy się nauczyć żyć z nowym patogenem, który będzie nas nawiedzał każdego sezonu jesienno-zimowego, czyli wirusem SARS-CoV-2 w różnych odmianach. Oby to nie były odmiany coraz gorsze. Z tego powodu powinny być przede wszystkim propagowane szczepienia przeciwko COVID-19 - podkreśla prof. Flisiak.

Coraz więcej chorób odzwierzęcych. Wszystko przez zmiany klimatu
Coraz więcej chorób odzwierzęcych. Wszystko przez zmiany klimatu (Getty Images)

2. Denga coraz bliżej

Na opracowanej przez WHO liście dziesięciu najgroźniejszych chorób zakaźnych poza COVID-19 są wymieniane m.in. wirusy Ebola i Marburg oraz gorączka Lassa. Eksperci wskazują jednoznacznie, że wraz z postępującymi zmianami klimatu musimy się liczyć z pojawieniem się w naszej strefie klimatycznej chorób, które do tej pory kojarzyły się wyłącznie z krajami tropikalnymi.

- Biorąc pod uwagę wzrastającą temperaturę dobową w skali globalnej, musimy być przygotowani na choroby przenoszone przez wektory. Myślę przede wszystkim o chorobach wirusowych takich jak denga czy wirus Zachodniego Nilu - to są choroby, które mogą pojawiać się w naszej strefie klimatycznej - wskazuje w rozmowie z WP abcZdrowie prof. dr hab. Maciej Grzybek z Zakładu Parazytologii Tropikalnej Instytutu Medycyny Morskiej i Tropikalnej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

Ekspertka WHO wskazuje, że denga może się pojawiać w rejonach, w których wcześniej nie była notowana. - To nie jest teoretyczne ryzyko dotyczące przyszłości - zaznacza. - W krajach takich jak Włochy odnotowuje się transmisję dengi na poziomie, jakiego wcześniej tam nie obserwowano.

Prof. Grzybek zwraca uwagę na wyraźny wzrost liczby zakażeń wirusami odzwierzęcymi w ciągu ostatnich lat. Szacuje się, że zoonozy, czyli choroby odzwierzęce, stanowią nawet 70 proc. nowo pojawiających się patogenów, a ich liczba rośnie.

- Kolejnym pasożytem odzwierzęcym, którego zarażeń obserwujemy coraz więcej, jest nicień z rodzaju Dirofilaria. To jest typowa zoonoza, czyli choroba przeskakująca ze zwierząt kręgowych na człowieka za pomocą wektora, jakim jest komar - mówi prof. Grzybek i dodaje, że gatunki komarów, które mogą przenosić dirofilariozę, występują też w Polsce.

- Liczba tych zarażeń będzie wzrastać z powodu podnoszącej się temperatury, ale także zwiększonej liczby podróży ludzi z czworonogami. Coraz częściej wyjeżdżamy na wakacje, zabierając psy, koty, a niestety po powrocie nie zawsze je badamy. Na zarażenie tymi nicieniami ma też wpływ migracja ludności. Wschodnia część Europy jest miejscem endemicznym dla dirofilariozy, a ludzie migrując, przenoszą ze sobą różnego rodzaju parazytozy i choroby zakaźne - zaznacza naukowiec.

Dodaje też: - Bardzo niepokojący jest także fakt, że w ostatnim czasie w USA wykryto rodzime zachorowania na malarię. W Europie i w Polsce występują komary z rodzaju Anopheles, które są żywicielem ostatecznym i przenosicielem malarii.

3. Bacznie przyglądają się ptasiej grypie

Parazytolog przyznaje, że świat naukowy z coraz większym niepokojem obserwuje też wirusy ptasiej grypy.

- Ptasia grypa to patogen, który jest bardzo niebezpieczny z punktu widzenia zdrowia publicznego w Europie i na świecie. Cały czas prowadzi się monitoring tego wirusa w populacji ptaków, ale najbardziej niepokoi nas przeskok tego wirusa z ptaków na ssaki - tłumaczy i przypomina o tajemniczej chorobie kotów, którą notowano kilka miesięcy temu m.in. w Polsce. Badania wykazały, że zwierzęta były zakażone wirusem ptasiej grypy H5N1. Pytanie, jaki będzie dalszy kierunek inwazji wirusa.

- Musimy pamiętać o tym, że wirus ptasiej grypy ma zdolności adaptacyjne, żeby przeskoczyć i rozwijać się u ludzi, i u ssaków. To jest bardzo groźne. Jest to olbrzymie wyzwanie dla służb weterynaryjnych, ale także systemu ochrony zdrowia, aby prowadzić bardzo dokładny monitoring i reagować odpowiednio do zagrożenia - podkreśla prof. Grzybek.

- Służby sanitarne oraz Państwowa Inspekcja Weterynaryjna muszą zostać wzmocnione poprzez dodatkowe finansowanie, aby mogły prowadzić bardzo szeroki monitoring zwierząt oraz ludzi. Posiadanie informacji, które patogeny występują, w których organizmach jest kluczowym elementem prewencji. Bez dobrego systemu biomonitoringu nie jesteśmy w stanie przewidywać zagrożenia ani odpowiednio reagować - dodaje ekspert.

4. Czy powinniśmy się obawiać małpiej ospy?

Dr Maria Van Kerkhove w wywiadzie przypominała też, by nie lekceważyć zagrożenia związanego z małpią ospą. Są dwa główne warianty odpowiadające za rozprzestrzenianie choroby. W Europie do tej pory notowane były przypadki zakażenia wariantem drugim, łagodniejszym. Zdaniem epidemiolog najgorszym scenariuszem byłaby sytuacja, w której ten pierwszy zacząłby się rozprzestrzeniać na inne kraje, poza Afryką.

- Jeżeli chodzi o małpią ospę, to nie spodziewamy się jakiś wielkich wzrostów w liczbie zakażeń. System ochrony zdrowia działa zgodnie z wytycznymi WHO. Osoby, które zostały zdiagnozowane, są hospitalizowane oraz leczone objawowo - wskazuje prof. Grzybek.

Eksperci zwracają natomiast uwagę na niepokojący powrót chorób, które wcześniej udało się wyeliminować dzięki szczepieniom. Pisaliśmy niedawno o alarmującym wzroście przypadków odry w Ukrainie, z odrą walczą też Rumunia, Wielka Brytania czy Grecja.

- Pas Europy Środkowo-Wschodniej jest rejonem, gdzie średnia wyszczepialność dzieci przeciwko odrze sięga 85 proc., a powinna przekraczać 97 proc. W tle tego braku szczepień dzieci kryje się zagrożenie zdrowia ludzi dorosłych, ponieważ wiele osób nie było zaszczepionych, a dla dorosłych choroby zakaźne wieku dziecięcego mogą być śmiertelnie ciężkie - podkreśla prof. Anna Boroń-Kaczmarska, specjalistka chorób zakaźnych.

- Odra i krztusiec to są choroby, które młodzi lekarze znają tylko z podręcznika, a niestety będą musieli być przygotowani na to, że te zakażenia będą się zdarzały. Tracimy powoli odporność populacyjną na niektóre jednostki chorobowe i to bardzo martwi - podsumowuje prof. Grzybek.

Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze