Epidemia gruźlicy w USA. Takiej liczby zachorowań nie odnotowano od 20 lat
Choć najczęściej atakuje płuca, to może zająć dowolny narząd w organizmie. Wydawałoby się, że jest to choroba zapomniana, jednak statystyki pokazują, że to nieprawda – aż 25 proc. populacji całego świata może być zakażone. Amerykański Departament Zdrowia alarmuje, że w Waszyngtonie odnotowano wzrost przypadków zachorowań na gruźlicę, jakiego nie było w ciągu ostatnich dwóch dekad.
1. Gruźlica szaleje w USA
Kaszel, osłabienie, senność czy gorączka to mogą być objawy groźnej choroby bakteryjnej, która zazwyczaj atakuje płuca. I nie jest to COVID-19.
"W 2020 r. na gruźlicę zmarło łącznie 1,5 mln osób (w tym 214 000 osób z HIV). Na całym świecie gruźlica jest 13. najczęstszą przyczyną zgonów i drugim wiodącym zabójcą zakaźnym po COVID-19 (przed HIV/AIDS)" - informuje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO).
W 2021 roku Waszyngtonie odnotowano 199 przypadków zachorowania na gruźlicę, co stanowi wzrost w stosunku do roku poprzedzającego aż o 22 proc. To jednak nie koniec – w 2022 roku do kwietnia zarejestrowano już 70 przypadków choroby.
- Minęło 20 lat odkąd widzieliśmy klaster takich przypadków gruźlicy. Pandemia prawdopodobnie przyczyniła się do wzrostu liczby przypadków i wybuchu epidemii w co najmniej jednym zakładzie karnym – powiedział dyrektor naukowy Washington State Department of Health dr Tao Sheng Kwan-Gett.
Niedługo przed tym Centers for Disease Control and Prevention (CDC) również zwróciło uwagę, że z powodu pandemii wykrywanych jest mniej przypadków gruźlicy. Trudniejszy dostęp do lekarzy oraz skupienie się głównie na COVID-19 w placówkach medycznych mogło być przyczyną "zniknięcia" tej infekcji na czas pandemii.
Tak też uważa dr hab. n. med. Katarzyna Górska z Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych Pneumonologii i Alergologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Ekspertka zauważa, że gruźlica wcale nie jest chorobą zapomnianą.
- Ona cały czas była, a ostatnie dwa lata, które kojarzą się ze spadkiem liczby zachorowań, należy wiązać z trudniejszym dostępem do lekarzy i gorszą diagnostyką z powodu pandemii COVID-19. Rozpoznawalność gruźlicy na całym świecie była mniejsza, ale nikt nie miał złudzeń, że przypadków zachorowań jest mniej – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie pulmonolog.
- Jednak stosowanie maseczek czy inne sposoby mające na celu ograniczanie chorób infekcyjnych faktycznie były i są dobrym kierunkiem i być może ochronią część osób przed gruźlicą – podkreśla ekspertka.
2. Czy mamy powody do obaw?
W Polsce w 2020 roku na gruźlicę zachorowało 3388 osób, o 1933 mniej niż w roku 2019. To duży spadek, który podobnie jak w innych krajach można wiązać z pandemią COVID-19. Warto jednak pamiętać, że te liczby mogą zacząć rosnąć, przypominając nam, że gruźlicy, mimo szczepień, nie udało się wyeliminować.
- Trzeba mieć świadomość, że każdy i wszędzie może mieć do czynienia z prątkami gruźlicy. Świetnie, że pandemia i wirus SARS-CoV-2, które budziły nasz strach, wymuszają na nas ostrożność. Jednak wciąż zapominamy, że nie tylko wirusy są w otoczeniu. Bakterie, w tym prątki powodujące gruźlice są mikroorganizmami bardzo odpornymi na czynniki zewnętrzne. Co oznacza, że dłużej niż wirusy utrzymują się w otoczeniu, na powierzchniach, np. banknotów czy uchwytów w tramwajach i autobusach – tłumaczy dr Górska.
Przypomina również o pokutującym w społeczeństwie micie dotyczącym choroby. Gruźlica nie jest chorobą biednych, choć osoby o niższym statusie socjoekonomicznym, niedożywione czy żyjące w gorszych warunkach higienicznych mogą być bardziej narażone na rozwój infekcji po kontakcie z prątkami Kocha.
- Tylko jedna na dziesięć osób po kontakcie rozwinie gruźlicę i faktycznie osoba o niższym statusie socjoekonomicznym jest bardziej narażona na chorobę niż osoba, która dba o swoje zdrowie, sen, odżywianie czy higienę – przypomina pulmonolog i dodaje, że najczęstszymi ofiarami gruźlicy są seniorzy, pacjenci z wieloma chorobami współistniejącymi, stosujący leki immunosupresyjne, ale chorują także i młode, dotychczas nieskarżące się na stan zdrowia osoby.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.